Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2016, 19:04   #109
Caleb
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Wbrew temu co oczekiwał, Denis szybko przywykł do nowego akwalungu. A-72 był cięższy od poprzedniego modelu, lecz nie zdawał się bardziej krępować ruchów. Lurker zauważył również, że strój posiada mechanizm dekompresyjny. Butla automatycznie dostarczała mu odpowiednią ilość powietrza w zależności od zanurzenia.
Przez radio wciąż słyszał oklaski gawiedzi oraz głośne komentarze zebranych. Tutaj były jedynie tłem. Przestał zwracać na nie uwagę, od momentu jak ujrzał zatopioną część miasta. Ostre światło reflektora omiotło nierówne, morskie dno. Dla kogoś innego obraz zatopionych kutrów i bielących się kości byłby ponury. Serce Arcona napawał jedynie szczęściem. Na tyle dużym, iż nawet wspomnienie wuja nie było tak ponure jak dotychczas.
Chwilę kręcił się w miejscu, na którym osiadł. Musiał wyczuć w jaki sposób reaguje na nim strój. Dopiero wtedy skupił się na trzech odnogach, które wyrastały przed nim, snując mroczne skojarzenia. Kiedy tak patrzył na cmentarną część grodu, czuł wobec niego pogardę. Nikt nie pozwoliłby na taką degrengoladę w miejscu gdzie człowiek cokolwiek znaczył. Ale to była Antigua. Można było ignorować fakty: uznać że skoro przeżarte dawnym grzechem dzielnice są zatopione, to de facto nie istnieją. Nurek wiedział swoje. Obserwował prawdziwe podwaliny Antigui. Zepsute i szkaradne, jak wnętrza serc tutejszych mieszkańców. Potrafił wyczuć takie rzeczy. A może zwyczajnie posiadał odpowiednią parę oczu - jak sugerował zasłyszany kiedyś cytat.
- Denis, odezwij się! - Malfoy zatrzeszczał w głośniku.
Uspokoił go, jednocześnie idąc do kanału dla inżynierów.
- Zbadam jeszcze najbliższą okolicę... i zabiorę coś na pamiątkę…


Ulica mechaników obfitowała w iście zjawiskową ilość placówek. Nakładały się one kaskadowo na siebie, tworząc groteskowe zbiorowiska powykręcanego metalu i pierścieni. Denis ujrzał w mule pojedyncze oprzyrządowania jak klucze, gogle czy długie śruby. Były zbyt zniszczone i nadgryzione zębem czasu, by w ogóle się po nie schylać. Bardziej ciekawiły wnętrza pracowni, po kolei rozświetlane mocną lampą. Cylindryczne, obłe piece od lat stały już nieużywane. Długie taśmociągi dawno skończyły swoją pracę. Monitory popękały pod wpływem ciśnienia, strasząc wyszczerzonymi zębami połamanego szkła.
Jedna rzecz w szczególności przykuła jego uwagę. W kolejnym z pomieszczeń dostrzegł przedmiot, który dobrze pasował do opisywanego przez jednego z mieszkańców. Jeszcze niedawno żylasty, łysiejący kupiec oferował mu około stu dukatów za rygiel, jaki dostrzegł teraz w ciemności. Znajdował się za metalowym stołem, pomiędzy wbitymi w grunt butlami. Na jednej z nich przysiadła kałamarnica, niby z zainteresowaniem obserwująca co niespodziewany gość zrobi dalej. Denis nie był jednak żółtodziobem. Wiedział że przed każdą ingerencją na obcym terenie, trzeba go dobrze obejrzeć z każdej strony. Dopiero gdy zaszedł budynek trzeci raz, zauważył migoczącą diodę, tuż przy ryglu. [Test Rzemiosła]
Zadziwiające jakoby coś funkcjonowało tak długi czas pod wodą. Denisowi nie przychodziło jednak do głowy co to mogło być. Liznął jedynie trochę wiedzy technicznej i to głównie dotyczącej sprzętu lurkerów.
- Jak postępy? - usłyszał w radio.
 

Ostatnio edytowane przez Caleb : 11-02-2016 o 21:25.
Caleb jest offline