Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-02-2016, 11:08   #55
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Ellen szybko wezwała z kajuty Szybką, rozkazała kręcącemu się w pobliżu Zapałce by odniósł do kuka lejek. Chowaniec pojawił się przy kapłance. Szybko wdrapał się i schował w kapturze jej płaszcza.
Potem po przechadzałce, która już został porzucona na wrogi statek przeszła na jego pokład Za nią pobiegł Cień.
Tak jest. - odpowiedział szybko Ellen
Zaczęła metodyczne lustrować statek, wysyłając na badania również Szybką. Szukała trupów, śladów walki. Wypowiedziała też w smoczym słowa czaru pozwalającego odkrywać działanie magii. Miała zamiar sprawdzić cały statek pod tym względem.
Zaklęcie wykrywające magię opanowało jej zmysły. W pierwszym momencie poczuła, że magia z pewnością jest obecna na okręcie. Chwilę później zlokalizowała kilka źródeł: pod pokładem, w tylnym kasztelu, obok niej. Najsilniejsza z aur dochodziła spod pokładu, tego była pewna. Na pokładzie nie było natomiast żadnych widocznych trupów, jedynie liczne ślady walki - oprócz krwi, widać było też że ktoś grzmocił bronią ciętą w maszt, burtę, deski pokładowe.
Dalej koncentrowała się na wykryciu magii by określić z jakimi przedmiotami czy też czarami ma do czynienia. Postępował metodyczny do najbliższych do najdalszych, tak jak uczono.
Pierwszą aurę, najbliższą i w miarę silną, wyczuła od Tagrena, który wciąż był obok niej. Dokładniej to od jego miecza, który emanował średniej mocy inwokacją. Podobną aurę, lecz mocniejszą, poczuła od broni kapitana. Pozostałe źródła były poza zasięgiem jej wzroku i musiałaby pierw dostać się do któregoś z pomieszczeń, aby je dokładnie widzieć.
Kapłanka ciągle skoncentrowana na wykrywaniu magii ruszyła do tylnego kasztelu, wskazując ręką by go otwarto.
Jak się okazało, dwóch piratów cały czas się mocowało z tymi drzwiami. Podważali je mieczami, kopali i złorzeczyli na nie, wystawiając koncentrację Wielebnej na ciężką próbę. W końcu jednak udało im się dosłownie wyrwać je z zawiasów i kapłanka mogła wejść do środka. Nie przyglądała się jeszcze wnętrzu, jedynie skoncentrowała się na źródle magicznej energii - niewielkim zwoju, z którego wydobywała się słaba aura szkoły odrzuceń.
Szybko przeszukała wzrokiem pomieszczenie, szukała śladów walki, zabrała zwój z podłogi postanawiając go przebadać później.
Pierwszy rzut oka po zrzuceniu zaklęcia pozwolił jej się zorientować kim był były właściciel zwoju: kapitan statku. Człowiek leżał na ziemi, oparty głową o łóżko. Żołądek i jelita wylały mu się z brzucha, umarł z bronią w ręku. Oprócz tego, kajuta zawierała w sobie także biurko z krzesłem i komodę.
Szybko przygląda się ranie próbując ustalić typ broni jak ją zadano. Potem wyjmując z torby latarnię zaklętą magiczną pochodnią ruszyła pod pokład.
Wbrew temu co widziała wszędzie indziej na okręcie - ewidentne ślady broni ciętych, tutaj wyglądało na to, jakby brzuch kapitana został rozerwany przez bardzo ostre szpony. Zupełnie jakby ktoś wbił je głęboko i chciał wyciągnąć wnętrzności, jakby nabierał sobie sałatki do obiadu.
Pod pokładem znalazła dalsze ślady rzezi i to nie tylko na ludziach, ale też na sprzęcie, który był przewożony. Skrzynie i beczki były w dużej większości przerobione na deski, czy nawet wióry, jakby ktoś bardzo gniewnie je próbował rozrąbać, albo nawet… zjeść.
Znalazła jednak jedną w miarę nieuszkodzoną skrzynię. Była solidna, żelazna, zamknięta na zamek i nieziemsko ciężka.
Ellen ponownie wypowiedziała słowa czaru wykrywającego magię. Pamiętała wszak, że i pod pokładem ją wyczuła.
Zlokalizowanie źródła okazało się dość proste. A raczej źródeł, gdyż tutaj były dwa: jedno znacznie silniejsze od drugiego, jednak to drugie było bliżej i do niego skierowała się najpierw.
Pod ścianą leżał martwy sahuagin, który zmarł od jakiegoś wybuchu. Właśnie tym wybuchem była aura, którą kapłanka wyczuła - pozostałość po niedawnej eksplozji wywołanej przez magię odrzucenia. Nieopodal niego leżała także ładna szkatułka. Dodatkowa chwila skupienia pozwoliła jej ustalić, że to właśnie ten pojemniczek był źródłem eksplozji.
Drugim, znacznie potężniejszym źródłem okazała się być księga w innej części podpokładu - tam, gdzie wydzielone były miejsca do spania dla załogi. Księga emanowała zarówno pozostałość czegoś z magii oczarowań, jak i sama była aktywna takąż mocą.
Zebrawszy szkatułkę i księgę Ellen wróciła do zamkniętej skrzyni. Jednemu z znajdujących się pod pokładem piratów nakazała by sprowadził kapitana.
Przy skrzyni spotkała Kolwena, który odgarnął trochę zalegającego drewna i znalazł tym samym drugą skrzynię, którą już zdążył otworzyć, a zawierała mnóstwo kul armatnich o zielonym zabarwieniu.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline