Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-02-2016, 15:34   #47
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację

Dziadek Rybak wędrował przez Las Cieni na samym końcu pochodu. Szedł dziarsko jak na osobę w jego wieku, lecz nawet on sam zastanawiał się, czy podoła narzuconemu marszu.

Każdy mieszkaniec Krausnick musiał poukładać w głowie myśli. Pyotr, powiecie, nie stracił nikogo bliskiego. Nawet gdyby było to prawdą... Wyobraź sobie, że żyjesz od dziesiątek lat w jednym miejscu. Widzisz jak pojawiają się nowe twarze, które odchodzą. Z czasem pozostajesz bez przyjaciół z dawnych lat. Próbujesz zastąpić ich nowymi, ale to czcze próby. Widzisz śmierć swoich pociech lub to jak odchodzą szukać szczęścia w innych miejscach. Widzisz jak toczy się życie, a ty... coraz bardziej oddalasz się. Widzisz kolejne niesprawiedliwości świata. Z czasem się do tego przyzwyczajasz. Widzisz radość w oczach innych, ciebie już to nie dotyczy. Stajesz się niejako takim obserwatorem z zewnątrz. Jesteś szanowany, masz swoje miejsce w wiosce i jesteś potrzebny, ale jedyna rzecz jaka jest ci naprawdę znajoma to miejsce w którym żyjesz. Niezmienne. Coś do czego się przyzwyczaiłeś bardziej niż chcesz przyznać... a pewnego dnia tracisz nawet to.

Nawet gdyby było prawdą, że Pyotr Koldun nie stracił nikogo w rzezi w Krausnick, to i tak cały jego świat legł w gruzach.

Dziadek Rybak krocząc tak w samym ogonie, nie mógł pozbyć się wrażenia, że pozostali, pomimo szacunku jakim go z pewnością darzą i nie rzadko sympatii, spoglądają na niego jak piąte koło u wozu. Zapomnieli już, że ostrzegał ich? Mówił przecież, że coś złego zbliża się do Krausnick! Choć może mają rację- nie powinien iść teraz z nimi.
Pyotr obserwował jak obojętne mu teraz postacie modlą się nad ciałem Franza Bauera. Nie mógł teraz przypomnieć sobie jego imienia. Zwyczajnie zapomniał. Wiedział, że nie był religijny. Czy w coś wierzył? Być może, ale te modlitwy wydawały mu się nie na miejscu. Podobnie jak ogołacanie go z osobistych przedmiotów.

„Po prostu żył, dajcie mu po prostu umrzeć”

Pyotr Koldun pomógł w pochówku, urządzonym dla Franza na miarę jaką mogli mu zaoferować. Gdy skończyli nachylił się nad grobem i złożył na nim jakiś przedmiot. Była to metalowa blaszka. W zasadzie bez znaczenia. Odwróciwszy się oddalił się i objął wzrokiem pobojowisko.
Nie przyczynił się za bardzo do odparcia ataku. Nie był wojownikiem. Był starcem. Nikomu niepotrzebnym starcem. Bronił się jak mógł i czym mógł. Próbował zarzucić sieć na atakującego go wilka, bo akurat to miał pod ręką. Ale nawet ta czynność mu się nie udała. Wiele zawdzięczał temu najemnikowi w jasnych włosach. Wywrócił się. Potknął i zasłonił rękoma. Usłyszał strzał z broni palnej, a wilk padł zaraz obok. Być może nie powinien zawracać. Być może powinien pozwolić im iść bez niego. Być może. Tylko dokąd pójdzie? Kto zaopiekuje się Katariną pod nieobecność Natalyi? Ona też nie powinna była ruszać.

Chwilę obserwował w milczeniu jak podopieczna Natalyi rozmawia z najemnikami i kręcąc głową odszedł z tego miejsca. Słyszał, że zgubiono trop. Nagle się urwał.
 
Rewik jest offline