Johann na widok gęstego czarnego slup dymu, tam gdzie znajdował się kiedyś zajazd. Johann zazgrzytał z wściekłości zębami, ci ludzie którzy tam żyli nie zasługiwali na śmierć z ręki tych przeklętych bandytów, nie musieli stracić życie z ich powodu.
Johann obiecał sobie i przysiągł na boginie Verene, że gdy tylko dotrą do Weiler postara się odszukać i wyśledzić wszystkich bandytów i ich przewódce Kernera - a potem wymierzy im stosowną i zasłużoną karę. Na słowa łowczego, Johann poprawił wiszący przy boku miecz by mieć go pod ręką. Po czym bez słowa i z pochmurnym wyrazem twarzy ruszył za resztą grupy. |