Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2016, 12:06   #49
Dziadek Zielarz
 
Dziadek Zielarz's Avatar
 
Reputacja: 1 Dziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemu
Leuden, zgodnie z planem, nic nie mówił tylko jechał wedle ustaleń do Weiler. Jego rada była ani potrzebna, ani spodziewana, toteż zostawił kłótnie reszcie oddziału co wychodziło im całkiem sprawnie. Siwuch co rusz próbował zawrócić na znany sobie trakt mimo stanowczych szarpnięć, jednak ustąpił wreszcie pod smagnięciem nahajką i groźnym huknięciem olbrzyma. Uparte zwierzę było nad wyraz temperamentne, aż strach pomyśleć co by się stało gdyby ogier przytrafił się Kiesce, albo świętej pamięci pater Cuthbertowi. Nieszczęście to najlżejsze co przychodziło wykidajle do głowy.

Choć wokół panowała atmosfera napięcia i nerwowego oczekiwania na kres podróży, podsycana dodatkowo czarnym słupem dymu, który najpewniej pochodził z zajazdu, Gunther wyglądał na spokojnego. Nareszcie zwolniony z ciężaru myślenia, oddał się swojej ulubionej czynności, mianowicie nicnierobieniu co wychodziło mu tym lepiej, że miał w tym ogromną wprawę.

Strażnik przez jakiś czas gapił się bezczelnie na panią kurier łowiąc wzrokiem tu i tam obiecujące krągłości, a trzeba przyznać, kobieca kibić prezentowała się w siodle wcale nieźle. Dziewczyna próbowała zbywać jego spojrzenia, wkrótce jednak zirytowana pospieszyła konia tak by między nią a osiłkiem znajdował się ktoś mniej nachalny. Leuden jeno wzruszył na to ramionami i pozwolił myślom odpłynąć gdzie indziej. Oglądał pagórki leniwie przesuwające się wokół nich, zagryzał czerstwą bułką i kawałkiem cebuli, które wyłowił z podróżnego worka, nawet ziewnął razy kilka, czym ściągnął na siebie karcące spojrzenie przejętego misją Hansa, jednak skrupulatnie je zignorował. Jakby nie patrzeć byli na przejażdżce pośród pól, pogoda była niezła, a widoki wspaniałe. Choć poranek był z gatunku tych podłych, to reszta dnia zapowiadała się przyzwoicie.
 

Ostatnio edytowane przez Dziadek Zielarz : 13-02-2016 o 17:50.
Dziadek Zielarz jest offline