Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2016, 15:55   #24
Asenat
 
Asenat's Avatar
 
Reputacja: 1 Asenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputację

Gdy Niamh zbierała się, by wyjść, Llewella chwyciła ją delikatnie za dłoń.
- Uważaj – powiedziała, patrząc generalskiej córce prosto w oczy. - Możemy trochę potrząść tym jajkiem, ale nie możemy go zgnieść.
Lady Niamh spojrzała na pierścień zdobiący dotykającą ją dłoń. Delfin zaklęty w opalu.
- Zawsze uważam, Lady Llewello. Staram się też sięgnąć myślą dalej niż do najbliższego posiłku i poznać gusta i apetyty tych, co mają go spożywać. Czy ostatecznie wolisz to jajo na twardo, czy na miękko, pani?
- Mój brat Caine, - W jej głosie pojawiła się jakby nuta nostalgii - opowiadał mi że są kraje gdzie zakopuje się jaja na kilka tygodni by później spożyć ten rarytas ze smakiem. Nie pamiętam tylko czy były one na twardo czy na miękko. - Swoją drugą dłonią nakryła delikatną i smukłą, jako i jej samej, dłoń Niamh. - Zresztą... to bez różnicy. To jajko trzeba wyrzucić jak najdalej od naszego domu. Śmierdzi strasznie. Postarajmy się, by ta woń do pałacu dotarła.

Niamh skinęła powoli głową. Odstąpiła o krok, wyzwalając się spod kurateli dłoni córki Oberona.
- Zechcesz napisać list do ojca mego, czy mam mu rzec twe słowa w cztery oczy?

Niebawem wracała konno do koszarów, by powtórzyć ojcu bez świadków, że życzeniem Lady Llewelli jest, aby mag jednak zapadł poważnie na zdrowiu i pozostał pod kuratelą gwardii. Potem powróciła do swego własnego domu, niewielkiego pałacu położonego na szerokich tarasach tuż nad sięgającą niezmierzonych ciemności głębią. Przebrała się w świeżą suknię, lejącą się szatę w połyskliwej jak rybie łuski materii. Sięgnęła po grzebień i powyciągała z włosów srebrne ozdoby. Potem usiadła na podłodze, zdjęła podwójną ściankę z sekretarzyka i rozwinęła wyjęty ze schowka portret.

Cendric, dowódca jej straży domowej, zapukał do drzwi, gdy już skończyła toaletę i ukryła swoją tajemnicę na powrót w tym samym miejscu.
- Albin, syn Eryka będzie niebawem ruszał do Amberu. Chcę, żebyś wybrał tuzin ludzi i był gotowy do drogi w każdej chwili. Będziesz mu towarzyszył, strzegł go i bronił...
Żołnierz o oliwkowej cerze skłonił się, przykładając zwiniętą w pięść dłoń do piersi.
- Wolno mieć pytanie?
- Zawsze, Cendriku.
- A ty, pani?
- Ja... - Niamh odwróciła się do okna i spojrzała w przepaść, czarną głębię bez dna. Zielone rozpuszczone włosy wirowały wokół jej twarzy jak wodorosty. - Ja zaś niebawem ruszę za wami.
 
Asenat jest offline