Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2016, 19:19   #42
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Wielki jak dąb Gołot szedł dziarsko nie obracając się za siebie. Wojownik wyglądał jakby nic nie podejrzewał i - mimo iż Moritz nie potrafił się skradać - czeladnik wybrał dobrą odległość do tego typu działań. Miasto nie było jego domem i były gawędziarz musiał być bardzo ostrożny. Długie, pewne kroki potężnego podejrzanego doprowadziły Wagnera do bogato wyposażonej rezydencji w dzielnicy bogatego mieszczaństwa. Czyżby Gołot spotkał się tam z kimś zamieszanym w ustawianie walk? Stirlandczyk nie mógł mieć co do tego pewności.

W oczekiwaniu na mężczyznę czeladnik nie mógł nie zwrócić się myślami w kierunku walki Grimma. Krasnolud przez ostatni tydzień zrobił olbrzymie postępy, ale czy był w stanie podołać swemu rywalowi? Bez względu na wynik tego starcia Wagner z chęcią by je zobaczył. Nie obstawiłby co prawda na żadną ze stron, ale sercem był po stronie swojego brodatego przyjaciela i... nawet oczekując w napięciu na Gołota trzymał kciuki za swojego ziomka.

Po pewnym czasie wojownik opuścił rezydencję wybijając czeladnika z torów jego wokółwalkowego rozumowania. Wagner jak wcześniej utrzymywał rozsądny dystans mając nadzieję, że ten wystarczy aby nie wzbudzić podejrzeń Gołota. Wojownik pokierował Moritzem do zajazdu o dość oklepanej, nudnej nazwie. "Stajnia" nie była miejscem, w którym wyżej postawiony człowiek chciałby nocować. Była jednak miejscem, w którym nikt nie szukałby ani fiksera ani jego prawej - bądź lewej - ręki. Kiedy czeladnik był sprawdzany przez ochroniarza zobaczył, że wojownik udał się na górę. Wagner spokojnie rozejrzał się po sali głównej dostrzegając kilku stałych bywalców i szczupłego, wysokiego gospodarza.


Wedle podejrzeń Moritza na górze były pokoje mieszkalne co potwierdził po krótkiej rozmowie gospodarz. Wagner udał zainteresowanie pokojem, ale w wolnych "jedynkach" były dwa łóżka, a zatem ekonomiczniej byłoby spać w głównej sali. Wagner od razu zapłacił za tego typu nocleg i udał się na górę. Gołot właśnie kąpał się w drewnianej bali z wodą dość dobrze zasłonięty przez parawan z kotary. Wagner spoczął na wolnym łóżku nieopodal obserwując swój cel bez przesadnej natarczywości. Wyglądał jak kolejny samotny mieszkaniec głównej sali.

Po kąpieli Gołot - w wydaniu jak matka natura go stworzyła - poszedł spać, a Wagner nagle zaklął i wstał jak poparzony żywym ogniem. Czeladnik zagrał jakby właśnie sobie o czymś przypomniał i pospiesznie skierował swoje kroki na dół. Po chwili plotkowania z gospodarzem Moritz udał się do "Cyca" aby przekazać swoim przyjaciołom najnowsze wieści i dowiedzieć się - może od Kaspara czy trenera Gussa - kto mieszkał w okazałej rezydencji którą nawiedził Gołot.
 
Lechu jest offline