Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2016, 21:34   #19
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Ochroniarze niziołczych kupców zareagowali ożywieniem gdy Tankred podszedł do nich i zgłosił chęć zarówno posiłowania się jak i zagrania w kości. Wymienili porozumiewawcze spojrzenia i uśmiechnęli się chytrze po czym zrobili miejsce przy stole.
-Kto by pomyślał, że jednak w tej dziurze znajdzie się ktoś z ikrą he he he… może niezbyt mądry, ale z ikrą. Będziesz miał przyjemność podzielić się swym złotem z samym Bertramem Gepolterem. Najznamienitszym najemnikiem i najlepszym graczem w kości w tej części Imperium. No nic zabawę czas zacząć - klasnął i zatarł ręce.

Tankred był zmuszony usiąść między dwoma drabami, którzy gdy usiadł dosunęli się do niego szczerząc spruchniałe zębiska. Praktycznie uniemożliwiało to szybkie wstanie i odsunięcie się od stołu. Dodatkowo mieszczanin wręcz dusił się smrodem bijącym od ich niedomytych ciał i z ust. Było to pomieszanie zapachu potu, uryny, taniego alkoholu i machorki.

Na początek przystąpiono do siłowania się na ręce. Bertram patrzył do znacznie młodszego konkurenta jak kot na mysz.

-No dalej raiklandzki żołnierzyku!- rzucił na zachetę w kierunku Pain’a gdy skrzyżowali ręce.

Pojedynek wywołał żywe zainteresowanie w karczmie. Chłopi i rzemieślnicy otoczyli szczelnie stół wymieniając uwagi na temat szans poszczególnych zawodników. Niektórzy przyjmowali zakłady. Niziołki niemogąc przepchnąć się do przodu weszły na ławę i podskakując próbowały coś dojrzeć. Na swym miejsca oprócz karczmarza pozostali jedynie tajemniczy krasnolud i owa trójka w czarnych płaszczach siedząca w rogu karczmy. W końcu zaczęli. Twarze obu gladiatorów nabiegły krwią. Długo trwał impas i dało się słyszeć tyllko sapnięcia z obu stron. Powoli jednak i nieubłaganie Tankred zaczął zdobywać przewagę. Centymetr po centymetrze przyginał rękę łotra do stołu aż ten w końcu dał za wygraną. Jego towarzysze jęknęli ze zdziwienia.
-Kurwa Bertram ta lalunia położyła cie na rękę!
-Trzym pysk!- rzucił Gepolter rozcierając ramię- młody miał szczęście. Dała znać o sobie stara rana. Zdarza się-
Tankred uśmiechnał się tylko i nie skomentował wymówek ochroniarza. Prawda była smutna i nie trzeba było tu żartu. Bertram był słaby, Paine był silny. Silniejszy zawsze wygrywa.

Markus nie spodziewał się wygranej Paine. Zapamiętał sobie że kupiec jest silny i może mieć jeszcze parę asow w rękawie

Mimo tych słów nie wygladał na pogodzonego z wynikiem. Urażona duma piekła jak rozżarzone żelazo. Długo nie podnosił wzroku.
Publiczność zaś wrzała. Wiekszość nie dawała szans wymuskanemu mieszczuchowi. Skad w Tankredzie tyle siły wiedział chyba tylko on. Może to objaw łaski mrocznego patrona?
Uśmiechały się także niziołki zadowolone widać z tego, że ktoś utęperował nosa ich niesfornym podwładnym. W końcu Bertram się otrząsnął.
-Masz farciarzu- powiedział przesuwając w jego kierunku złotą koronę- i tak mi ją oddasz. Pora na kości.

Oprych wyciągnął z torby kubek i kości. Rzucił nimi parę razy dla wprawy szkaradnie się przy tym uśmiechając w kierunku Tankreda.
-Gramy do pięćdziesięciu punktów. Mam nadzieję, że potrafisz liczyć do więcej jak dziesięć? Zresztą nie musisz umieć. Policzymy za ciebie-
- Rachuję lepiej niż ty ruchasz- Tankred odpowiedział z dumą, gdzieś w swoich rzeczach miał liczydło, lecz już dawno nie potrzebował jego pomocy przy lizbach poniżej tysiąca.
Zarówno szef jak i kompani zarechotali na myśl o możliwościach jakie stwarzałaby ta sytuacja.

Kości nie były już tak emocjonujące a i większość chłopów nie za bardzo umiała rachować i nie znali zasad przeto większość powróciła na miejsca. Tymczasem Tankred wspierany w tajemny sposób przez Guntera gromił łotrzyków jak chciał. Pierwsza gra przegrana. Chłopcom Gepoltera zrzedła mina, przestali sie śmiać i rzuć tytoń. Bertram ze źle ukrywaną wściekłością przesunął umówione dwie złote monety w stronę Paina. Druga gra to samo. Przy stole zapanowały grobowe nastroje. Bertram uderzył w stół, ale i tym razem wypłacił dwa złocisze.

-Widzę, że mamy tu cwaniaczka. Uważaj żebyś nie był za cwany. Tacy źle kończą- powiedział uśmiechając się złowrogo w kierunku rywala.
- Moja wygrana jest wolą Randala, reklamacje składaj w jego świątyni- Odpowiedział Paine spokojnie.

Gdy trzecia partia zakończyła się takim samym rezultatem nie wytrzymał.
-Trzymta go chłopcy to oszust!-
- Spokojnie panowie, wszyscy widzieli, że nie miałem jak oszukiwać, może to nie jest wasz szcześliwy dzień. Co powiecie na kolejkę, a co mi tam, dwie kolejki na mój koszt i nazwiemy to remisem- Paine starał się uspokoić przeciwników jednocześnie patrząc na swoich towarzyszy.
Siedzacy przy Tankredzie kompani Gepoltera już od końca drugiej partii sprawdzali ostrość mieczy i noży. Teraz na dany sygnał zerwali się i złapali Tankreda pod ręce.

-Jesteś oszustem a my nie lubimy oszustów. Nie mart się mamy sposoby na takich jak ty. Obije ci się mordę a potem połamie rączki. Na dwór z nim chłopcy!
 

Ostatnio edytowane przez Ulli : 16-02-2016 o 14:18. Powód: literka
Ulli jest offline