Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2016, 23:47   #5
Kolejny
 
Kolejny's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputację
Kessel miało swój specyficzny klimat. Rycerz wiedział o problemie niewolnictwa, ale nie wyobrażał sobie wcześniej, że może to istnieć na taką skalę. Cała planeta... Z początku nie mógł w to uwierzyć. Ale teraz, gdy siedział w swoim wynajętym pokoju i rozmyślał, zdążył już się do tego przyzwyczaić. Cztery miesiące. Aż tyle zajęło mu jego śledztwo. Żałował, że Akademia nie przydzieliła mu jakiegoś rodzaju pomocnika. Jasne, był już Rycerzem i wierzył we własne umiejętności i to, że bez problemu sobie poradzi, ale i tak miło wspominał czasy, gdy na każdą misję wyruszał z własnym statkiem i pełną obsadą. Z drugiej strony, teraz nie było szansy, że ktoś wykonujący jego rozkazy zginie. Wszystkie sukcesy i porażki były zależne tylko od niego. A na kogo możesz liczyć bardziej, niż na siebie samego?
Podjął już decyzję. Dosyć miał siedzenia w tym pokoju, na tej przeklętej planecie, zbierając tropy po kryjomu. Wykona zadanie i wylatuje stąd najszybciej, jak będzie mógł. Miał już spakowane wszystkie swoje rzeczy do jednej torby, żeby w razie czego móc szybko je zabrać i wyjść. Teraz, zakładając ubranie myślał o tym jak to rozegra. Listy kontaktowe wszystkich handlarzy przyprawą były zbyt dużą gratką, żeby ją odpuścić. Spróbuje załatwić wszystko bez zbędnego hałasu, dlatego też nie zakładał swojej wysłużonej już zbroi, a broni miał zamiar użyć tylko w ostateczności. Wejść, zabić Mocą, szybko znaleźć dane i natychmiastowo się zmyć. Tak to wyglądało wstępnie, w razie potrzeby zamierzał improwizować. Pogładził znajomą rękojeść miecza świetlnego. Wiele razy myślał o tym, żeby go wymienić, głównie ze względu na kolor, ale koniec końców nie mógł się na to zdobyć. Był z nim we wszystkich najcięższych sytuacjach i choć na pewno nie przyniósł mu samego szczęścia, to koniec końców w walce zawsze się sprawdzał i Jon się do niego po prostu przyzwyczaił. Wychodząc z pomieszczenia znów poczuł to dziwne uczucie, że ktoś na niego patrzy. Powstrzymywał odruch, by rozejrzeć się dookoła, bo wiedział, że to nic mu nie da. Pewnie to tylko złudzenie. Za dużo czasu spędziłem na niepewnym terenie i dostaję paranoi. Kolejny powód, żeby stąd jak najszybciej uciekać.
 
Kolejny jest offline