Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2016, 05:47   #152
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Bezimienny - skoczek na dachu


- Pieprzone, pustynne dzikusy... - jęknął najlepszy podobno włamywacz w mieście rozcierając rozbity nos i trochę się kuląc po otrzymanym kopniaku miedzy nogi. - Czerwony ma rację, tak z gęby to też mi na jakiegoś miłośnika wielbłądów spod szmat rozbitych na piachu i tykach wyglądał... - zgodził się z wnioskiem czerwonoskórego wojwonika i siadł ciężko przy nim by odsapnąć i złapać oddech.

- I jeszcze używa kanciarskiej magii by zwiać... - poskarżył się na nierycerskie zachowanie niedawnego przeciwnika. - Widzieliście? Już go w sumie miałem więc w sumie poradziłbym z nim sobie oczywiście ale jakbyście pomogli to oczywiście zbędne ale bardzo rycerskie bo wiadomo, że przewagę liczebną trzeba wykorzystać jak się ma nieprawdaż? - Bezimienny znał się bardzo dobrze na jakości i praktykologii przewagi liczebnej ale trochę z drugiej strony bowiem zazwyczaj to jak się ganiał tak dla rozrywki i przyjemności oczywiście czy ze strażami wezyra czy innymi ważniakami jak tk sobie postanowił pooglądać u siebie na spokojności to czy tamto no to tak. Była w użyciu przewaga liczebna i w sumie jak się ją miało to bywała nawet całkiem korzystna.

- To ten... No... Podsumujmy... W mieście jest chaos... Nasego kumpla Allego gdzieś wywiało na piknik na plaży... Tylko takiej bez wody... Ktoś sprowadza dzikusowatego asasyna z pustyni... Który wyleciał w te pędy z miejsca gdzie zmierzaliśmy by odnaleźć nie naszą zgubę... No to jak tak mu się spieszyło to tak dumam, że ja to bym tak zwiewał jakbym zrobił swoje ale mnie nakryli no albo po prostu nakryli... W sumie trzeba by chyba nadal sprawdzić jak się sprawa ma na miejscu... - siedząc po kolei odliczał swoje palce gdy wymieniał skróconą wersję ostatnich zdarzeń. Nic się nie zgadzało i tajemnica goniła za tajemnicą. Szkoda, że starego wezyra już nie ma on by trzymał wszystko za pysk, nawet jeśli ciut za mocno i pewnie tacy jak on i Ali dalej byliby by ulicznymi kumplami. A ten chaos psuł mu biznes. Kto potrzebował włamywacza jak wszystko leżało na wierzchu? Zemrze z głodu przez te zamieszki...

Ale to potem. Na razie odsapnął to był gotów zerknąć swoim złodziejskim okiem na te pobojowisko. Trochę zżerała go ciekawość po czemu ten turbaniarski zapiaszczony brudas wyleciał jak poparzony. Jeszcze jakby straż była by może znowu było na nich ale po prawdzie z wyrokiem na karku i tak niewiele by to zmieniało ich sytuację i to czy by się dali złapać czy nie. Ale chciał rozejrzeć się swoim profesjonalnym okiem jak sytuacja wygląda na górze i z tą skrzynką czy inną lampą. Trzeba było wreszcie coś wyjaśnić a nie tak zgadywać i się domyśleć bo utknął na tych ulicach do powrotu Alego czy otwartej rewolucji.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline