Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2016, 21:16   #73
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Bear trzymając pochodnię, obserwując sytuację… nawet nie próbował jej analizować. Brały górę instynkty prostego chłopaka z prowincji. Byli w porypanej sytuacji, to fakt.
Osaczeni przez drapieżników, które nie były zapewne tak straszne jak to co się zbliżało z porywami wichru.
Bobby oddychał ciężko patrząc na to co zostało z Mounta. A więc ostatecznie miał jednak rację. Mount był podpuchą… nie wabikiem a wnykami, pułapką samą w sobie.
W przeciwieństwie do Connora pogratulował Ange jedynie lekkim uśmiechem. Gadanie go męczyło, zajmowało za dużo czasu. A czasu wszak nie mieli.
Mayfield miał rację… musieli się stąd ruszyć jak najszybciej. Musieli się spakować i ruszyć w górę rzeki.

Marsz z pochodniami. Musieli mieć ogień, musieli się trzymać blisko brzegu.
Musieli. Frank zaczął gadać jak nakręcony czasami przecząc sobie. Jak w przypadku ognia i kajaków. Nie mogli mieć obu rzeczy na raz. W ogóle… gadał jakby to był jego pierwszy spływ. Być może zresztą był.
Barker miał jednak więcej doświadczenia.
- Kkajaki zoostają.. marszsz ss pochodniaami. -wydukał stanowczo patrząc na wszystkich.- Ttteraz ppo nocy.. na takkiej rzeccce płyyywaać. Najjleepszym mmoże by sieeee udałło… Reszta.. ppotopiła by się… ttoo nie jest rzeczka na niedździelnneee wycie-czki.. do cholery.
No i wskazał na kajaki leżące na brzegu.- I ten ktto… ppłynął z Mounteem… jest bez szans. Przeppłynięcie przez rzekę rryzykowne… pppłynięcie w górę...poza najl lep lepszzzymi… sssammobójstwo.
Barker odetchnął głęboko i ryknął jak cóż… niedźwiedź.- Składdać naaamio... mioty i zbierrać grraty… ruszammy jak Co Co Co... szefu przykkazał jak naaajjjjszybciej! Każddy z pochooodnią! No… rrruszać sie!
Bear zamierzał zabrać namiot Mounta w ramach rekompensaty za swój zniszczony i część jego klamotów. A resztę.
-Aaange… Brrucee.. pomoóżcie mi zaabrać rzeczy Mountta.- zaproponował. Mapa Franka mogła się przydać za dnia… w mroku nocy ciężko jednak wypatrzeć było jakiekolwiek charakterystyczne punkty terenu.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 19-02-2016 o 11:24.
abishai jest offline