Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2016, 23:09   #74
Lomir
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Mikołaj słuchał narady w milczeniu. Starał się wymyślić jakieś sensowne wyjście z tego szamba, w które władowali się po same uszy.

Na podziękowania Franka odpowiedział tylko -Tak, jasne. Nie ma sprawy.- ale w zasadzie go nie słuchał.

- Tak, musimy się stąd zbierać. I to, kurwa mać, szybko. Ale nie rzeką. Potopimy się, poza tym chcesz płynąć z prądem? W przeciwnym kierunku, z którego przypłynęliśmy? W głąb...- z braku odpowiedniego słowa Mikołaj machnął rękami w powietrzu, wskazując las -...tego?- zgadzał się z Bobbym, został im jedynie marsz i nadzieja, że ogień utrzyma... mrok? na odległość...

Muszą opuścić las. To racja. Ale jak to zrobić, gdy wzmaga się wichura, która zapewne stłamsi wszelkie źródła ognia? Wtedy płonąca żagiew nie wystarczy, a nawet pochodnia.
~Choć... zaraz... Myśl Mikołaj, kurwa MYŚL!~ Chłopak wytężył swój umysł, aby wygrzebać z zakamarków pamięci coś przydatnego, co mogłoby im pomóc. Wtem przed oczami Mikołaja stanął rysunek, który dawno temu widział w książce do survivalu. Oto jak zrobić pochodnię, żeby była osłoniętą przed wiatrem..

Szybko podzielił się swoim pomysłem z towarzyszami i przeszedł do przeszukania obozowiska w poszukiwaniu odpowiednich rzeczy. Koszulka, puszka i kawał czegoś na podstawę to nie problem. Chłopak bał się, że nie znajdzie odpowiedniego płynu do nasączenia materiału, jednak nie poddawał się w poszukiwaniach.

Pozostawała jeszcze kwestia kierunku, w którym mieliby się udać. Mikołaj zgadzał się tutaj z Connorem, muszą zawrócić, nie mogą pchać się dalej w... paszczę lwa?

-Tak, zawracamy. Nie ma opcji, żebym szedł na spotkanie z tym skurwysyństwem. Problemy zaczęły się tutaj, więc dalej jest pewnie jeszcze gorzej.- powiedział spokojnie Mikołaj, cały czas próbując zmontować pochodnie, które miały ciut większe szanse przetrwania przy silnym wietrze, a następnie spakował swoje rzeczy i pro forma sprawdził telefon, czy aby nie złapał sygnału.
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline