Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2016, 15:31   #26
Ehran
 
Ehran's Avatar
 
Reputacja: 1 Ehran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputację
Jeszcze na dachu

- Trzymam cię za słowo. - skwitował pojednawczo Ezdhar słowa Huzzara.
- Co do plagi... Możemy porozmawiać o tym przy cygarze i kieliszku wina, jeśli masz ochotę.
Też nie jestem przyjacielem polityki imperium, a już na pewno nie jestem odpowiedzialny za czyny szlachetnie urodzonych panów. Nie wrzucaj nas wszystkich do tego samego wora.
- Dwain wzruszył ramionami. Myślał jeszcze, czy dodać, iż wcale nie jest kherubinem, ale to mogło by wyglądać, jakby zrzucał winę na kumpla, a tego nie zamierzał czynić.
Uprzedzeń nie dało się niestety tak łatwo zmienić. To będzie wymagało czasu. I zerkając na wyprostowaną posturę słusznych rozmiarów wojownika, Dwain nie był wcale pewien, czy zmiana owych uprzedzeń jest w ogóle możliwa.
Chciał jeszcze dodać, że ludzie tak właściwie sami sobie świetnie potrafią krzywdę robić. Pogrom Indian, inkwizycja, holokaust, ciągłe wojny, narkomani i gwałciciele na ulicach. Lecz wiedział, że Huzzar obecnie nie będzie dostępny jakimkolwiek argumentom. A do tego. Zerkając na Lorda Rev stwierdził, że to nie najlepsze miejsce i czas na tego typu dyskusje.


Kwestia z "należysz do mnie" bardzo mało się spodobała Dwainowi. Ale czego innego oczekiwać od nadętego Lorda kherubina? Podobne sentencje słyszał już, gdy odbębniał obowiązkową służbę wojskową w imperialnej flocie. Podkreślić należało by tu słowo "odbębniał". Cóż, rok to nie zbyt długo. No i może wbrew tej niemiłej jego uszom sentencji, może nie będzie tak źle... hmm, dlaczego tylko natychmiast przypomniało mu się powiedzonko ziemianów, jak to było? nadzieja matką głupich, tak? A może matką naiwnych? hmm, no jak to było do diaska...
Dwain przygryzł dolną wargę, zakańczając tym samym wewnętrzną rozterkę. Solennie przyrzekając sobie, sprawdzić później w Google jak to przysłowie brzmiało.
Wracając do tu i teraz, rzekł do Lorda Rev - Rozumiem Lordzie. - unikając skwapliwie sarkazmu w swym głosie. Służalczego i szczerze uniżonego, pewnego najprawdziwszego szacunku tonu wyuczył się za czasów wojskowej służby, i teraz skorzystał z tej umiejętności.


hangar, po teleportacji

Kwaśny zapach wymiocin nieco zepsuł atmosferę. Marszcząc nos, Dwain ostrożnie się oddalił.
Hangar, statek kosmiczny. No ciekawie. Ezdhar nie rozpoznawał modelu, lecz była to bez wątpienia kherubińska konstrukcja.
Dwain zamierzał sięgnąć umysłem do Zcirw 'a, jego kolega znał się na silnikach i statkach i tych rzeczach. Mógł rzucić nieco światła na statek. Wojskowy? Prywatny? Jakaś mega tajna jednostka?
Lecz słowa Huzzara, o likwidowaniu celów używających telepatię ostudziły jego zamiary nieco... Bardzo nawet.
Zadał pytanie o okręt, bardziej konwencjonalną metodą, korzystającą z organu zwanego struny głosowe, gdy Huzzar wyprzedził ich nieco.


- Kłopoty z wydziałem zagranicznym? Czy to znaczy, iż oni znają lokację tej bazy? - Dwain wrócił do wypowiedzianej przez Huzzara kwestii na temat likwidowania teleportów, która go nadal bardzo trapiła.
Dołączając się tym samym do rozmowy pomiędzy Huzzarem i Cageem.


Dwain otworzył drzwi małego pokoiku, który obrał sobie za swój. Ezdhar stanął w drzwiach zerkając z pewnym niesmakiem na skąpe wyposażenie.
- Od biedy może być... Wstawię tu tylko łóżko wodne, plazmę... może... nie no, gdzie ja zmieszczę jakuzzi ? - Odwrócił się z pretensją do Huzzara.
Zatrzymał się jednak zerkając na biało włosą i dostrzegł malujące się na jej twarzy niezadowolenie. Skinął jej przytakująco, najwidoczniej mieli podobne zdanie na temat kwatery.

Cóż, nie było co dywagować na temat pokoju. Będzie mógł teleportować się, to poznosi sobie kilka przydatnych gratów. Tymczasem... podążył za stadnym instynktem, odnajdując się po chwili w kantynie.

Przez chwilę rozważał, by nie chwycić sobie słomki i wysiorbać co tam było procentowego w arbuzie. Potrzebował teraz czegoś mocnego. nawet jeśli nie było po nim widać, cała sytuacja go ogromnie irytowała.
Lodówka, piwo. O to było jak objawienie. Podszedł więc do tak pospolitego sprzętu AGD i obsłużył się samemu. W ostatniej chwili reflektując się, rzucił krótkie - Mogę? - w stronę Huzzara.
Nie wiedział, czy to nie były czasem jego prywatne zapasy, a nie zamierzał zaczynać znajomości od drobnej kradzieży.
- Cage? - rzucił pytająco w stronę kolegi, wyciągając piwo również dla niego.
- Made in poland? A gdzie to leży? - zapytał siadając i przyglądając się napisom na puszce piwa. Po prawdzie, orientował się znakomicie w geografii, powoli jednak zaczął łączyć fakty, co do osoby Huzzara.


- No i go spłoszyłaś. - rzucił rozbawiony do Mary, widząc jak Huzzar opuszcza kantynę.
Wziął łyk piwa. []- no i kto teraz nam opowie o co tu chodzi?[/i]

***

Kilka godzin później, morze południowochińskie

- Jasne.- odparł na pytanie o możliwości teleportacji.
- Jeśli myśliwce nie mają osłony przed teleportacją, mogę je przejąć jeden po drugim albo zniszczyć.

Dwain dał Zcirw 'owi wypowiedzieć się na temat możliwości ich statku. Samemu wiedział tylko tyle, ile wcześniej Zcirw mu opowiedział.
- Czy nasz stateczek potrafi poruszać się pod wodą? - dodał pytanie od siebie.
- Jeśli tak, można by zminimalizować straty w ludziach. - przez chwilę zastanowił się, może Huzzar nie lubił również chińczyków? - przecięlibyśmy kable, puki okręt demonitów jest pod wodą. Ich okręty by nas nie mogły ścigać. To rakietowce, więc raczej mają góra kilka bomb głębinowych, nie spodziewał bym się torped. Myśliwce mogą nas ścigać, jeśli ich technologia pozwala im zerkać pod tafle morza. Ale można by je uszkodzić, nie likwidując, zmuszając by cofnęły się do bazy. Co wy na to?
 
Ehran jest offline