Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2016, 17:56   #23
Zaalaos
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Pokój Ylvaana


- Witam w moich skromnych, ekhm... Podwojach Władcy. - rzucił Ylvaan otwierając drzwi. Wpuścił przed sobą elfkę, po czym zdjął plecak i wyjął z niego śpiwór który szybko rozwinął.
Avaliye wyswobodziła się ze swojego plecaka i niewygodnych części ekwipunku, po czym ostrożnie usiadła na łóżku obserwując Ylvaana.
- Ylvaan… Ile ty sobie liczysz lat, tak naprawdę?
- Odejmując śmierć? Bo ze śmiercią, a byłem wtedy świadomy, będą te 42 tysiące. Tak normalnie… W sumie nie wiem, nie liczyłem i nie obchodziłem urodzin, ale będzie z… Sto trzydzieści? - odparł elf zdejmując z siebie zbroję.
Avaliye zamrugała zaskoczona.
- Naprawdę? Sto trzydzieści? Tylko tyle? - przechyliła głowę patrząc na elfa - To ty jakby… Dzieciakiem jesteś.
- W spokojniejszych czasach… Tak byłbym praktycznie dzieckiem. Ale niewolnictwo, ustawiczne śmierci i wskrzeszenia, czas spędzony na Dolurrh wymuszają szybkie dorastanie. A tak właściwie jakie to ma znacznie? - spytał elf, zdejmując przy tym buty.
- Może żadne. - zamyśliła się - Ale jednak… Młodziutki jesteś.
Ylvaan wzruszył tylko ramionami.
- Tym lepiej, będę miał kilka stuleci więcej by się zemścić. Będzie to trudne zadanie, ale nie niewykonalne. W szczególności jeśli Nieśmiertelny Dwór nie wie jeszcze że się wyrwałem.
- Nieśmiertelny Dwór? Dolurrh? Co to za miejsca?
- Dolurrh to miejsce gdzie trafiają wszystkie dusze po śmierci. To nie jest kara, ani nagroda. Po prostu tak jest. Istoty które tam trafiają blakną, tracą poczucie siebie i w końcu stają się jednością z planem. Ja jakoś się temu oparłem. - padło wyjaśnienie. Elf zaczął drapać się po końcówce ucha i minęło kilka sekund nim znowu zaczął mówić. - Nieśmiertelny Dwór natomiast… To nie miejsce. To… Religia, organizacja i filozofia życiowa w jednym. To oni tyle razy mnie wskrzeszali i to oni pchnęli mnie w plecy. - Ylvaan ściągnął przez głowę swoją koszulę i wskazał sporą szramę w kształcie gwiazdy która znajdowała się na jego piersi. - To dzieło jednego z nich.
- Rozumiem... Też bym była żądna zemsty. - odparła - Mam nadzieję jednak, że elfy Faerunu przypadną ci do gustu, jako że są inne od tych, które opisujesz.
- Obiecałem że postaram się nie robić niczego pochopnego, prawda? - rzucił elf, ściągając przy tym resztę magicznych błyskotek. W końcu wturlał się do śpiwora, sycząc z bólu.
- Prawda, co nie znaczy, że moglibyśmy przypaść ci do gustu. - odparła ostrożnie wsuwając się pod kołdrę.
- Może się i tak wydarzyć. Jeśli reszta twoich ziomków jest taka jak ty to możliwie że nie będę musiał sięgać po moje sejmitary zbyt często. - powiedział uśmiechając się pod nosem. - Powiedz mi coś o elfach faerunu. Komu oddajecie cześć, jakie są wasze najwspanialsze miasta?
- Wyznajemy, a przynajmniej większość z nas to robi, Seldarine, czyli naszych elfich bogów, z czego śmiertelnicy wybierają sobie bóstwo opiekuńcze, jakiemu oddają szczególną cześć. Najwspanialsze miasta… - lekko skrzywiła się - Było Myth Drannor… Jest Evereska, Leuthilspar na Evermeet… Evermeet to taka wyspa elfów, gdzie rezydowował pożalcie się Seldarine, król, teraz nie wiem kto rządzi. Prawdę mówiąc to dużo nie pozostało z tego, co kiedyś określaliśmy jako "nasze ziemie, nasze królestwa"...
- Mhm… A co się stało? Wojny?
- Tak… Kiedyś posiadaliśmy królestwa, potężne i wielkie, które rządziły terenami zanim ludzie nauczyli się gromadzić w większe społeczności. Niestety, naszą potęgę rozbiliśmy my sami, kiedy wywołane zostały tak zwane Wojny o Koronę. Tel'Quessir zapragnęli ustalenia kto pośród elfów powinien dzierżyć dominację nad resztą, co doprowadziło do pięciu takich wojen trwających na przestrzeni jakiś trzech tysięcy lat, co rozbiło naszą potęgę i prawdę mówiąc zbliżyło się do anihilacji naszej własnej rasy… - wyjaśniła niepocieszona.
- Przykro mi. - mruknął elf obracając się na bok. - Avaliye… Czemu twoja skóra jest złota? U nas nie ma takich elfów
- Nie wiem jak u was, ale u nas elfy dzielą się na swe, jakby, podrasy, a ja należę do takiej zwanej Złotą lub Słoneczną, a precyzując w naszym języku Ar'Tel'Quessir.
- Jasne. - skwitował wywód Ylvaan i znowu się przewrócił. Nie mógł się dobrze ułożyć. - Już cię nie męczę, odpoczywaj.
- Na pewno nie chcesz się położyć tutaj, na łóżku? Jest miękko przynajmniej, a zmieścimy się na nim.
Elf uniósł się na łokciach i wbił wzrok w kobietę. - Jest dla mnie za miękkie. Czuję się na nim jakbym tonął. Zresztą śpiwór obdarzony jest kilkoma mocami przyspieszającymi leczenie, czyżbym zapomniał o nich wspomnieć? - spytał szczerząc zęby.
Elfka zmarszczyła brwi.
- Och, najwyraźniej zapomniałeś o tym maleńkim szczególiku. Uważaj, bo jeszcze chwila, a wcisnę się także w ten śpiwór, skoro pomoże on z zaleczaniem się moich ran.
- Nie dasz rady. - rzucił elfce wyzwanie. - Byłoby za ciasno.
- Czyli przyznajesz, że jesteś zbyt gruby? - wyszczerzyła się, ale zaraz skrzywiła, gdy fala bólu od żeber przeszła jej ciało - I JA nie dam rady?
- Wyklepałaś ze mnie cały tłuszcz tamtym kijaszkiem. Martw się o siebie!
- Pff, ja nie mam żadnych problemów z figurą, dzieciaczku. - wysunęła się ostrożnie spod kołdry.
- Tak jest ciociu. - rzucił elf i zaczął wygramalać się ze śpiwora. - Nie jestem pewien czy magia będzie działać jak go po prostu rozsuniemy i rozłożymy jak kołdrę. Ale chyba warto spróbować?
- Warto. - odparła elfka - Ale w takim razie ładuj się z nim na łóżko. Moje ciało nie jest z kamienia jako i twoje.
- Czasem żałuję że tak nie jest. Oszczędziłoby to mnóstwa problemów. - mruknął i położył się ostrożnie na łóżku. Rozsunął śpiwór i podał jeden kraniec elfce. - Pewnie będziemy wystawać, daj tą kołdrę na wierzch.
Avaliye położyła kołdrę na wierzchu układając się najwygodniej jak się dało i zaciskając zęby, gdy żebra postanowiły powiedzieć "Witaj ponownie!". Ylvaan natomiast obrócił się plecami do elfki i naciągnął kołdrę tak żeby nie wystawać. Jedno z żeber chrupnęło gdy wykonywał ten manewr.
- Dobranoc. Czy raczej dobradzień. - uśmiechnął się z powodu swojego żartu.
- Tak, tak. Życz mi powodzenia. - mruknęła.
- Możesz kazać mu się zmanifestować skoro to takie męczące. Może da ci spokój w czasie snu?
- Teraz na pewno nie da mi spokoju, nie ma szans, chociaż pewnie będzie obrażony za wszystkie wieki, ale nie takich przetrwałam. - zaśmiała się cicho, choć zaraz tego pożałowała, jako że żebra również się zaśmiały - Śpij spokojnie.
- Ty też… - wymruczał, czując jak zamykają mu się oczy.
Elfka coś mruknęła i sama zamknęła oczy próbując nie dać się narastającemu bólowi chcąc tylko, aby odszedł przynajmniej na trochę…
 
Zaalaos jest offline