Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2016, 20:37   #79
Hazard
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
- Cholera - Bruce przeklął przeciągle i głośno, kiedy jego plan nie wypalił. Chyba pierwszy raz w życiu żałował, że organizatorzy jakiegoś wyjazdu nie odstawili fuszerki i nie zafundowali im jakichś tandetnych, chińskich namiotów. W dodatku istota najwyraźniej nic sobie nie robiła z przedmiotów materialnych. W takim wypadku noże i inne narzędzia przeciwko temu czemuś z pewnością na niewiele im się zdadzą. Ogień i mocne światło mogły być dla nich jedyną bronią.

Kiedy już, sytuacja nieco się opanowała, Bruce podszedł do Aneg i Arisy. Nie miał czasu na zbyt wiele czułości. Wszyscy wyczuwali, że coś się do nich zbliżało.
- Jesteście całe? Wszystko będzie dobrze, tylko musimy się trzymać razem.

Frank gadał jak najęty, ale co się dziwić, biorąc pod uwagę jego bliskie spotkanie z cienistym stworem. Spojrzał na spopielone truchło Mounta, a mu nasunęło się pytanie, czy również może tak skończyć. Ta myśl wzburzyła nim. Perspektywa, że mógłby jako żywy trup zaatakować dziewczynę albo siostrę, przerażała go nawet bardziej od samej istoty za to odpowiedzialnej. W razie gdyby skończył jak ich przewodnik, Bruce dobrze już wiedział, co będzie musiał zrobić.

- Również jestem zdania, że spływ jest zbyt ryzykowny, nawet biorąc pod uwagę to, co czai się na nas w lesie. John, sam widziałeś, co się stało, jak tamten wielki talizman pękł. Jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi, wygląda na to, że talizmany stanowią więzienia dla… tego czegoś - powiedział, po czym odwrócił się do Beara, kiedy polecił by zebrali rzeczy Mounta. Nie rozwodząc się rzucił krótkie “dobra” i ruszył prędko w stronę namiotu przewodnika.

Po drodze szybko sięgnął po jeden, nie zniszczony jeszcze talizman i ostrożnie schował go sobie do kieszeni. Później, z pochodniami - o ile burza samym powiewem ich nie zdmuchnie, miał zamiar ruszyć z resztą w drogę powrotną do miejsca startu całej wyprawy.
 
Hazard jest offline