Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2016, 13:31   #103
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Na końcu korytarza Merinsel wstrzymał wszystkich ostrzegając, że burza wciąż trwa.
- To co mamy robić? Zostać też nie możemy - zapytała kapłanka.
- Dlaczego uważasz, że nie możemy tutaj przeczekać burzy? - zainteresował się Silyen.
- Jeszcze niedawno strop nam się miał na głowę zawalić, bo Moonria straciła przytomność, teraz robactwo chciało nas zjeść - przypomniała elfowi, bo po jego pytaniu Glynne miała wrażenie, że chyba nie byli w tej samej jaskini skoro tego nie zauważył.
- Jak na razie robactwo nas nie prześladuje, zaś Dzwonek jest w pełni sił i nawet małe kamyki nie sypią się nam na głowy - odparł spokojnie Silyen. - Chyba że widzisz jeszcze jakieś inne przeciwności. Ale w takim przypadku... może powiesz dokąd, według ciebie, powinniśmy iść.
Kapłanka spojrzała na elfa, a jej mina zdradzała, że żałowała, że nie rozmawia z aniołem na osobności. Odwróciła wzrok w kierunku wyjścia z jaskini.
- Przepraszam, poniosło mnie. Nie powinnam się na ten temat wypowiadać.
Silyen, zaskoczony zachowaniem Glynne, skinął jedynie głową. Nie uważał, by ktokolwiek musiał za cokolwiek przepraszać, ale skoro kapłanka poczuła taką potrzebę…
- Odczekamy aż burza całkiem minie. Traci swą siłę i to bardzo szybko - wtrącił się anioł, przyglądając to Glynne, to elfowi. - Coś musiało osłabić czar. To zamkniecie nikomu nie służy. Spróbujmy jednak znaleźć w tej sytuacji i pozytywne strony. Wciąż mamy wodę, jedzenie, szansę na poznanie jedno drugiego. To może się okazać atutem działającym na naszą korzyść gdy przyjdzie się zmierzyć ze sługami nekromantki. - Zakończył kładąc uspokajająco dłoń na ramieniu kapłanki. Jego wzrok zlustrował niewielką przestrzeń na której się znaleźli i zatrzymał nieco dłużej na kruku, po to tylko by przenieść na jego towarzysza i psołaczkę. Uśmiechnął się i bez słowa powrócił do skupiania swej uwagi na nieco bliższych celach.
- Wierzę ci na słowo skoro mówisz, że burza słabnie - powiedział Silyen. - Niestety nie wiem, jak można ją osłabić jeszcze bardziej.
- A nawiązując do mocy - Silyen zmienił temat. - Podobno pierścienie nie powinny być zbyt blisko siebie. Czy to nie ty czasem, Amirze, jesteś posiadaczem jednego z nich?
Spojrzał na Amira, lecz ten zdawał się nic nie widzieć i nie słyszeć, zajęty czynnościami najwyraźniej sprawiającymi mu więcej przyjemności, niż rozmowa.
Niektórym najwyraźniej nie przeszkadzała ciasnota i obecność innych. I nie była im potrzebna złota kotara. Silyen jednak nie sądził, że takie poznawanie miał na myśli Merinsel.
- Amir nie odpowie - do rozmowy wtrącił się rozbawiony głosik wszystkosłyszącej Moonri. - Zajęty rozmową. Pierścienie nie są już problemem.
- Widzę, że jest zajęty - odparł Silyen. - Skąd wiesz, wszystkowiedząca pani?
- Skoro burza słabnie to znaczy, że Nunu zniszczyła pierścienie - odpowiedziała Dzwonek, podchodząc bliżej. - Dzwonek sprawdziła Nunu. Ona się na tym zna.
- Dzwonku, jesteś wspaniała. - Silyen skłonił głowę. - Daske to szczęściarz, a my bez ciebie nie dalibyśmy sobie rady. Mam nadzieję, że jak to wszystko się skończy, to zechcecie mnie odwiedzić.
- Zniszczyła? - odezwała się zdziwiona Vess. - Czy to nie było niebezpieczne? - zapytała Merinsela.
- Było - potwierdził, przyglądając się Dzwonkowi. - Zniszczenie pierścienia, który jest wypełniony powinno spowodować eksplozję mocy w nim zawartej.
- Widać niektórzy mają talent - z nieukrywanym podziwem powiedział Silyen. - Czy to może nie talent, a - jak powiedziałaś, Dzwonku - wiedza?
- Dzwonek uważa, że jedno i drugie - odpowiedziała dziewczynka. - Nunu umie wyczuć jak zniszczyć magię - dodała i z zapałem zabrała się za głaskanie skrzydeł anioła.
- Dzwonku... - Silyen był pełen uznania. - Gdybym cię tak nie lubił, to zacząłbym się ciebie obawiać. Twoja wiedza jest... fantastyczna.
- Sprawdziliście każdego? - zainteresował się Merinsel, zachowując dość uprzejmy wyraz twarzy, jednak nie można było rzec by jego oczy wyrażały szczególny zachwyt.
- Dzwonek sprawdziła. Dzwonek wie wszystko - pochwaliła się Moonria, wciskając nos w skrzydło anioła. - Ładne… Dzwonek lubi skrzydła Merinsela. Gdy są białe. Czerwone podobają się Dzwonkowi mniej.
Kapłanka po jej słowach spojrzała zdziwiona na Moonrię i zaraz na Merinsela. Nie skomentowała jednak tego.
- Ile czasu tu jeszcze spędzimy? - zapytała Vess.
- Nie jestem pewien - odpowiedział Merinsel. - Zapewne, gdyby zniszczyć ostatni pierścień który posiadamy przyspieszyłoby się koniec burzy. Póki co czekają nas dwie, może trzy godziny nim będzie bezpiecznie.
- Trzy godziny to nie jest dużo - stwierdził Silyen. - Stracimy trochę czasu, ale nie ma na to rady. Jedynie szaleniec wybrałby się teraz na spacer na zewnątrz i, zapewne, nie cieszyłby się długo tym spacerem.
- Dzwonku, co jest silniejsze? Ta burza, czy twoje bariery? Czy można wykorzystać moc burzy by wzmocnić barierę?

- Dzwonek nie skorzysta ze złej mocy - mała spojrzała na elfa z urazą. - Bariera silniejsza. Zła moc nie jest potrzebna Dzwonkowi.
Glynne chwilę nad czymś się zastanawiała po czym odsunęła się od reszty.
- Wykorzystam, więc ten czas na odpoczynek - odparła kapłanka w tonie wyjaśnienia, gdy odchodziła od nich. Nie było możliwości odejść za daleko więc usiadła pod pobliską ścianą przymykając oczy.
- Wiem, że nie korzystasz ze złej mocy - odparł Silyen - więc nie rób takiej miny. Ja tylko pytałem, czy takie coś byłoby możliwe. Ale nie muszę wiedzieć. Chyba zadaję ci za dużo pytań, Dzwonku. Postaram się ograniczyć moją ciekawość.
- Dzwonek powie, gdy będzie za dużo - oświadczyła dziewczynka, odprowadzając wzrokiem kapłankę. - Podobna - stwierdziła, zwracając się do anioła, który w odpowiedzi skinął głową.
- Wybaczcie - dodał, podążając w ślad za Glynne.
Silyen nie próbował się dowiadywać, do kogo jest podobna kapłanka. To zdecydowanie nie była jego sprawa... dopóki nie odbijało się to na jego osobie.
- Dzwonku, jak działa twój dar, związany z przedmiotami? Czy jeśli weźmiesz do ręki przedmiot, potrafisz powiedzieć coś o jego właścicielu?
- Wolę wspomnienia - odparła. - Przedmioty są strasznie tłoczne. Łatwo się w nich zgubić i do tego wspomnienia, które na nich osiadają są niepełne, suche i jakby martwe. I wymagają dużo mocy. Dzwonek zdecydowanie woli wspomnienia.
- Przedmiot, który przechodzi z rąk do rąk, zawiera częściowe wspomnienia wszystkich właścicieli, czy też jest jeszcze gorzej? Na przykład górnika, który wydobył bryłkę złota? To musi być okropne. Gorsze, niż labirynty. Jesteś bardzo silna, skoro wytrzymujesz takie wędrówki przez wspomnienia.
[i]- Dzwonek silna - [/] zgodziła się mała. [i]- Dzwonek idzie do Daske. Silyen powinien odpocząć. Na górze będzie źle. Bardzo, bardzo źle -[/] poinformowała, kierując się w stronę swojego opiekuna.
- Dobrze, Dzwonku - powiedział Silyen.
Podszedł do swego wierzchowca, wyciągnął z juków obszerne tomiszcze i pogrążył się w lekturze dzieła traktującego o magii.
 
Kerm jest offline