Bobo zabezpieczył rusznice -Wygrany stawia kolejke lub dwie hehe- tu chwycił ramie Paine -No kolego wygrałeś więc stawiarz- Paine odczuł na uścisku że Bobo jest troche zdenerwowany
-ja zagram partyjkę- Bobo zasiada do partyjki -ale tylko jedną bo krucho z kasą- dokładnie się przyjżał najamniką -widze że spostrzegawczy jesteś- biorąc kości -dlaczego tacy najemnicy jak wy dorabiają u pary nędznych niziołków wszak moglibyście się lepiej zakręcić?- Bobo od niechciana rzuca kośćmi.
Bertram szybkim ruchem zgarnia kości i kubek.
-Niektórzy to wstydu nie mają! Oszukali, grozili bronią i jeszcze chcą skubać dalej. Wynocha żołnierzyku i zabierz kolegę. Nie ma tutaj miejsca dla was. Siedzcie na ziemi jak psy.
Jego towarzysze wbili w Bobo i Tankreda nieprzyjazne spojrzenia trzymając ręce na rekojeściach broni.
Bobo wstając od stołu rzucił w kierunku oprychów--chciałem być miły bo kolega nieuczciwie was potraktował, ale nie to nie- bobo postaniwł że ma dość wrażeń i więc wybrał opcje któr wydawał mu się najbezpieczniejsza, przynajmniej mu, rzuszył w stronę nizołków i rzekł do nich -Można się przysiąść bo to jedyne wolne miejsca?- Bobo pewnie wywoła małe zainteresowanie w karczmie ale się tym nie przejmował.
Obydwa niziołki popatrzyły na Boba i uśmiechnęły się promiennie. Jeden z pewnym trudem gdyż miał pełne usta jedzenia a kawałek pieczonego kurczaka wystawał mu spomiędzy zębów.
-Ależ prosimy, prosimy. Bardzo lubimy towarzystwo. Niestety ludzie są często nie wiedzieć czemu uprzedzeni do niziołków. Ja nazywam się Dodo Zieleniak a to mój brat Hogo z tych Zieleniaków z Averheim. Wieziemy transport wełny na pięciu wozach z Dreetz do rodzinnego Averheim.
Pochylił się by być bliżej rozmówcy i dodał mrugając porozumiewawczo.
-Dobra robota z tymi naszymi ochroniarzami. Należało im się.
Bobo skinoł głową -dzięki jestem Bobo, nie jestem z okolicy, czy Averheim jest blisko Nuln?- zapytał.
Dodo popatrzył na Boba jak na idiotę.
-Czy ja wiem? I blisko i daleko. Można spłynąć z Averheim Averem i w trzy dni być w Nuln.
-Dzięki bo chce się tam dostać jak najszybciej- pauza -czu podrzucilibyście mnie do jakiegoś skrzyrzowania z którego dostał bym się do Nuln-
- Możesz się oczywiście zabrać z nami. Jeśli zechcesz nam towarzyszyć do samego Averheim nawet zapłacimy zwyczajowe dwie złote monety tygodniówki- niemniej chyba szybciej byłoby odbić w Potting i ruszyć do Nuln lądem. Będziemy zaszczyceni jeśli będziesz nam towarzyszył.
-Och dziękuję jesteście szlachetni nawet przez myśl by mi nie przeszło by żądać pieniędzy, bardzo wam dziękuje- tu się odwrócił -Paine posadź tu swoją dupę bo jak masz znowu wdzawać się w bójki to wole mieć cię na oku!!- było słychać nutke irytacji -bardzo wam diękuje może chcecie się napić bo wasi ochroniaże odmówili więc Paine wam postawi napitek-
Gdy sytuacja się uspokoiła, a Bertram i jego ekipa wypili stawiany przez Tankreda alkohol ten zaczął rozmowę z niziołkami, do których się z towarzyszami przysiedli.
- A więc dokąd zmierzacie? Targować w Talabheim. Jeśli tak to jako kolega kupiec mam obowiązek was ostrzec, że w Talagaadzie zmieszki i do tego inkwizycja szaleje, takie małe handlarzyny jak wy mogą przez omyłkę zarobić sztylecik lub stosik.-
-Na stosik? - Nizołek popatrzył zaniepokojony na Tankreda- niby za cóż mieliby nas spalić? Poza tym nie wędrujemy do Talabheim, zmierzamy do Averheim do naszego domu.
Jego brat przełknął wielki kęs mięsiwa jak gęś. I wbił w Tankreda przerażone spojrzenie.
-Nieładnie tak straszyć Panie.
Niziołki popatrzyły z obawą na Tankreda i jakby się od niego odsunęły. |