Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2016, 15:52   #21
noboto
 
noboto's Avatar
 
Reputacja: 1 noboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputację
Bobo zabezpieczył rusznice -Wygrany stawia kolejke lub dwie hehe- tu chwycił ramie Paine -No kolego wygrałeś więc stawiarz- Paine odczuł na uścisku że Bobo jest troche zdenerwowany
-ja zagram partyjkę- Bobo zasiada do partyjki -ale tylko jedną bo krucho z kasą- dokładnie się przyjżał najamniką -widze że spostrzegawczy jesteś- biorąc kości -dlaczego tacy najemnicy jak wy dorabiają u pary nędznych niziołków wszak moglibyście się lepiej zakręcić?- Bobo od niechciana rzuca kośćmi.
Bertram szybkim ruchem zgarnia kości i kubek.
-Niektórzy to wstydu nie mają! Oszukali, grozili bronią i jeszcze chcą skubać dalej. Wynocha żołnierzyku i zabierz kolegę. Nie ma tutaj miejsca dla was. Siedzcie na ziemi jak psy.
Jego towarzysze wbili w Bobo i Tankreda nieprzyjazne spojrzenia trzymając ręce na rekojeściach broni.

Bobo wstając od stołu rzucił w kierunku oprychów--chciałem być miły bo kolega nieuczciwie was potraktował, ale nie to nie- bobo postaniwł że ma dość wrażeń i więc wybrał opcje któr wydawał mu się najbezpieczniejsza, przynajmniej mu, rzuszył w stronę nizołków i rzekł do nich -Można się przysiąść bo to jedyne wolne miejsca?- Bobo pewnie wywoła małe zainteresowanie w karczmie ale się tym nie przejmował.
Obydwa niziołki popatrzyły na Boba i uśmiechnęły się promiennie. Jeden z pewnym trudem gdyż miał pełne usta jedzenia a kawałek pieczonego kurczaka wystawał mu spomiędzy zębów.
-Ależ prosimy, prosimy. Bardzo lubimy towarzystwo. Niestety ludzie są często nie wiedzieć czemu uprzedzeni do niziołków. Ja nazywam się Dodo Zieleniak a to mój brat Hogo z tych Zieleniaków z Averheim. Wieziemy transport wełny na pięciu wozach z Dreetz do rodzinnego Averheim.
Pochylił się by być bliżej rozmówcy i dodał mrugając porozumiewawczo.
-Dobra robota z tymi naszymi ochroniarzami. Należało im się.
Bobo skinoł głową -dzięki jestem Bobo, nie jestem z okolicy, czy Averheim jest blisko Nuln?- zapytał.
Dodo popatrzył na Boba jak na idiotę.
-Czy ja wiem? I blisko i daleko. Można spłynąć z Averheim Averem i w trzy dni być w Nuln.
-Dzięki bo chce się tam dostać jak najszybciej- pauza -czu podrzucilibyście mnie do jakiegoś skrzyrzowania z którego dostał bym się do Nuln-
- Możesz się oczywiście zabrać z nami. Jeśli zechcesz nam towarzyszyć do samego Averheim nawet zapłacimy zwyczajowe dwie złote monety tygodniówki- niemniej chyba szybciej byłoby odbić w Potting i ruszyć do Nuln lądem. Będziemy zaszczyceni jeśli będziesz nam towarzyszył.
-Och dziękuję jesteście szlachetni nawet przez myśl by mi nie przeszło by żądać pieniędzy, bardzo wam dziękuje- tu się odwrócił -Paine posadź tu swoją dupę bo jak masz znowu wdzawać się w bójki to wole mieć cię na oku!!- było słychać nutke irytacji -bardzo wam diękuje może chcecie się napić bo wasi ochroniaże odmówili więc Paine wam postawi napitek-
Gdy sytuacja się uspokoiła, a Bertram i jego ekipa wypili stawiany przez Tankreda alkohol ten zaczął rozmowę z niziołkami, do których się z towarzyszami przysiedli.
- A więc dokąd zmierzacie? Targować w Talabheim. Jeśli tak to jako kolega kupiec mam obowiązek was ostrzec, że w Talagaadzie zmieszki i do tego inkwizycja szaleje, takie małe handlarzyny jak wy mogą przez omyłkę zarobić sztylecik lub stosik.-
-Na stosik? - Nizołek popatrzył zaniepokojony na Tankreda- niby za cóż mieliby nas spalić? Poza tym nie wędrujemy do Talabheim, zmierzamy do Averheim do naszego domu.
Jego brat przełknął wielki kęs mięsiwa jak gęś. I wbił w Tankreda przerażone spojrzenie.
-Nieładnie tak straszyć Panie.
Niziołki popatrzyły z obawą na Tankreda i jakby się od niego odsunęły.
 
noboto jest offline