Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2016, 16:37   #4
Deadpool
 
Deadpool's Avatar
 
Reputacja: 1 Deadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetny
Mężczyzna udał się do zakładu fryzjerskiego, kilka domów dalej od sklepów. Z całej siły strzelił nogą w drzwi. Te zabrzęczały, ale jednak nie wypadły z zawiasów. Ostatecznie, Noize nie był siłaczem, przynajmniej nie zawodowym. Budynek był w miarę obrośnięty, a w środku było dość ciemno. Drzwi nie były zamknięte na klucz, więc jak najbardziej chłopak mógł zbadać budynek.
Skrzywił się w charakterystyczny dla siebie sposób, po czym delikatnie otworzył drzwi. Broń wycelowaną miał przed siebie, a w drugiej ręce telefon oświetlał mu zakamarki białym światłem flashu. - HOP HOP SKURWIELE! - Wrzasnął, znacznie wolał wiedzieć że coś do niego leci niż miałoby wyskoczyć znienacka.
Oj coś poleciało, ale nie w stronę Noize. Wrzask mężczyzny przegonił coś z pomieszczenia, jakiś śmietnik się wywrócił, to na pewno. Diabeł jednak nie dał rady zobaczyć co mu ucieka. Widział jednak drogę: schody do biura nad salonem. Były one niesamowicie mocno porośnięte korupcją jak na wnętrze budowli. Bardzo prawdopodobne, że salon miał dziurę w dachu. Tworzyło to bardzo wygodne warunki dla kreatur.
Noize oświetlił drogę do schodów. Znów mu się nie podobało że jest na czyimś podwórku. Tak czy inaczej kontynuował na górę, bez przerwy gotowy do strzału.
Wychodząc na górę znalazł się w otwartym pomieszczeniu pełnym stołów i krzeseł. Rozglądając się dostrzegł trzy postaci będące tutaj razem z nim. Dwie, zdziwaczałe ludzkie sylwetki chodzące na czterech nogach oraz jedną kreaturę identyczną do tych siedzących w parku. Stwory nie zaatakowały, ale natychmiast zaczęły obserwować Noize.
- Ehh… trzy na jednego. - Cyknął zdjęcie pokrakom, i zapisał je w folderze jako “Małpies” oraz “Buka”. Co ciekawe ten pnączasty wydawał się wyłazić poza park, był pewien że tylko tam się znajdują. Coś czuł że to nie jedyna jego teoria która się w rzeczywistości brzydko mówiąc zesra. W końcu musiał na własnej skórze sprawdzić jak się walczy z plagą. Zaciągnął się głęboko powietrzem i zaczął powoli stąpać w stronę zarazy. Był niezwykle podekscytowany, albo przestraszony, stąd delikatne drgawki. Widzieć to ścierwo na żywca to nie lada przeżycie. Celował to w Małpsy to w Bukę na przemian, uważnie obserwując ich reakcję.

=Battle Start=
Jeśli te bydlęta nie miały zamiaru rozpocząć to zrobi to Noize. Z nadgarstka diabła wysunęła się struna, która wiłą się jakby była żywa. Wziął potężny zamach i wycelował nią w trójkę potworów.

Noize: 14
???: 13
Plagioszczur1: 10
Plagioszczur2: 10

Struna uderzyła w pokrytą mackami kreaturę rozcinając jedną z jej części i rozbrzmiewając irytującym tonem, który zabolał zgromadzone przy niej plagioszczury.

???: -4EX
Plagio1: -2EX
Plagio2: -2EX
Noize: -10EX
Plaga powolnym krokiem ruszyła w stronę Noize, nic nie robiąc sobie z jego ataku. Rosła czarna sylwetka nie była specjalnie szybka, za to jej mniejsi towarzysze pędzili przy ziemi bez problemu pokonując dystans trzech jednostek.

Noize: 10
Plaga: 7




Widząc jak szybko zbliżają się plagioszczury, wycelował w jednego z nich i oddał strzał, na drugiego zaś był przygotowany do ewentualnego kontrataku na maszkarze ostrzem przyczepionym do broni.
Lufa zalśniła uwalniając pocisk. Kule rozproszyły się na twarzy jednej z pokrak i oprószyły drugą, pobliską. Nie wydawały się jednak specjalnie skuteczne.

Plagioszczur1: -3EX
Plagioszczur2: -1,5EX
Noize: -5EX

Kreatury odpowiedziały na to rzucając się w bieg. Małe dziadostwa skoczyły prosto na Noize, jeden zadrapał mu nogę, drugi spudłował gdzieś o metr w lewo i zderzył się z podłogą. Problemem była duża istota, która z trzech odległości zamachnęła się i rzuciła dłonią w stronę Noize. Jej ramie wydłużyło się cisnąc prosto w diabła. Ten był jednak dość zwinny, unikając najpierw jednej pięści, potem drugiej niczym zawodowy bokser.

Noize: -2EX

Plagioszczur2: 10
???: 9
Noize: 7
Plagioszczur1:1

Oczywiście to nie było wszystko, co miały w sobie tutejsze potworności. Kreatura która wcześniej spudłowała ponownie rzuciła się na Noize, który lekkim krokiem w bok był w stanie kompletnie zignorować jej próby czegokolwiek. Zaraz po tym mężczyzna uchylił się przed pięścią czarnej sylwetki, tylko po to aby następna trafiła go w pierś.

Noize: -18EX

- HAA!! - Ryknął nie wiadomo czy z bólu czy z podniecenia. Zakręcił młynek podwójnym ostrzem i rąbnął na odlew najbliższego plagioszczura celując w łeb. Nie miał całego dnia, musiał je jak najszybciej wyeliminować, by zająć się kreaturą pokrytą pnączami.
Noize machnął z całej siły w szyję kreatury, która została bez problemu rozcięta. Cielsko groteskowego stworzenia upadło na ziemię, stwardniało i zaczęło rozsypywać się w piach.

Plagioszczur1: -6EX
Noize: +2EX

Noize: 14
???: 10
Plagioszczur2: 6

Bez namysłu natarł na kolejnego Plagioszczura, z zamiarem przydepnięcia go i wbiciu ostrzy w głowę. Wiedział już jak łatwo te zabić, problem mógł sprawiać ten inny, ale widocznie nie zamierzał się zbliżać…. może coś w tym było?
Kolejny szczur zastygł i rozsypał się pod naporem ostrza Noize. Małe pokraki nie stanowiły dla niego najmniejszego problemu.

Plagioszczur2: -8EX
Noize: +9EX

Zaraz po tym nadleciały kolejne pięści od czarnej sylwetki. Noize osłonił się przed jedną i skontrował tnąc macki nim te wróciły do normalnej długości. Zabrało to jednak mężczyźnie nieco skupienia i oberwał on od drugiej ręki.

Noize: -13EX
???: -6EX

Noize: 11
???: 6
Noize łaził to w lewo to w prawo nie odwracając swych świecących ślepi od maszkary ani na moment. Nagle złapał za jeden ze wszędobylskich stolików i cisnął nim w potwora. Chciał coś przetestować.
Stolik był całkiem spory, kreatura zdołała jednak się uchylić i puścić go nad sobą. Zaraz po tym wyprostowała się do pionu. Jej oko zalśniło patrząc w stronę Noize. Mroczna kreatura zaczęła się oddalać. Niespecjalnie wyglądała jakby szła w tył, ale nigdy nie była specjalnie ruchliwa. Dopiero teraz Noize zdał sobie sprawę z wymiarów pomieszczenia.

???: 12
Noize: 7

Mimo teraz sporej odległości dzielącej dwójkę, sylwetka wciąż była w stanie zamachnąć się i wydłużyć swoją pięść wystarczająco, aby uderzyć Noize raz i drugi. Jej uderzenia były w dodatku dość silne. Stwór w porównaniu z swoimi kompanami był dużo poważniejszy.

Noize: -20EX
Noize: -22EX

- Ał...ła… - Mruknął Noize udając że nic nie poczuł. To świństwo za wszelką cenę chciało pozostać w bezpiecznej odległości. Diabeł więc skrócił dystans sprintem i uniósł broń gotów na obrony.
W pewnym momencie Noize zdał sobie sprawę, że biegnie w miejscu. Spojrzał pod swoje nogi które tuptały po tych samych deskach non-stop. Gdy tylko zdał sobie z tego sprawę, pomieszczenie zaczęło się kurczyć. Jego przeciwnik nigdy się nie wycofał.
Rozeźlony Noize uniósł broń i wypalił celując w świecące oko.
Kreatura nie ustępowała. Kolejne pięści nadleciały w stronę Noize. Mężczyzna uchylił się przed jedną, ale dostał drugą. Nie miało to znaczenia, oddał strzał. Niestety spudłował.

Noize: -15EX
Noize: -5EX

Diabeł uniósł jedynie broń, gotowy do odrąbania czegokolwiek co wystrzeli w jego stronę.
Noize był zdeterminowany. Walka miała prawo zacząć go irytować. Szybkim krokiem w bok uniknął nadchodzącego ciosu od kreatury, uniósł swoją wierną broń i z zamachem rąbnął w łapsko, tak mocno jak tylko mógł. Ręka z mackami upadła na ziemię. Miało to efekt na kreaturze, która w odpowiedzi zrobiła krok w tył.

???: -15EX
- Bo się wkurwię zaraz… - Warknął i tak już rozeźlony. Ponownie z jego nadgarstka wysunęła się struna, z tym że tam miała haczykowatą końcówkę. Bez namysłu wystrzelił nią w potwora, by go do siebie przyciągnąć, a następnie dźgnąć bronią prosto w żółte ślepie zarazy.
Siła uderzenia rozeszła się po kreaturze, macki opadły bezładnie na ziemię, zaś sylwetka rozwiała się jak cień. Jedyne co zostało to nabity na miecz rdzeń. Na szczęście nie wyglądał na uszkodzony.

Noize: +5EX
Noize: +1 Gressil core
Noize oglądnął rdzeń z każdej strony, po czym schował go do kieszeni. Cyknął dwa zdjęcia potworowi nim się kompletnie rozwiał.
- Niniejszym chrzcze cię jako Buka, skurwysynko - Splunął na podłogę, po czym kręcąc bronią na palcu zaczął opuszczać salon fryzjerski. Sam przed sobą musiał przyznać że zaraza potrafi dać w kość, nawet takie małe jej odłamki. Dreszcz go przechodził na samą myśl jakie jeszcze potworności są przed nim. Tamta trójka pewnie już dawno nie żyje, nie żeby go to obchodziło specjalnie. Zegarek w telefonie wskazywał za dziesięć czwartą po południu. Miał jeszcze chwilę to w drodze powrotnej porobi jeszcze pare zdjęć obecnej “flory” zarazy. Był zbyt przejęty fotografowaniem, by dojrzeć Dopplera który przemknął nieopodal. Nie skupił się na nim więc, nie wiedział co chłopak zamierza. Albo po prostu go to nie obchodziło. Bez przeszkód znalazł się przed portalem.

-Zobaczcie tego pedała. - Pod portalem Noize zobaczył rosłą postać, w skórzanej kurtce od siostry, metalowym hełmie z przetargu, metalowych rękawicach z pazurami na końcu, żelaznym ogonie oraz całkiem porządnej budowie ciała.
Był to Grimm. Grimm kończył akademię w roku w którym Noize ją zaczynał. Tak się złożyło, że dwójka miała dość...brutalne pomysły na oryginalności oraz dość agresywne zachowanie. Delikwenci często kończą jako kumple, i tutaj nie było inaczej.
Grimm machnął ręką, przywołując małą szafę przedmiotów. Pośród nich: kilka piw. Natychmiast wyjął dwa z nich i jedno rzucił Noize. - Jak twój pierwszy dzień? - spytał.
- OH WA! Wyglądasz seksi dryblasie. - Noize wyszczerzył się szeroko. - Było tak jak myślałem że będzie. Trochę wpierdolu i trochę dokształcania się. - Złapał piwo i pstryknięciem zerwał kapsel i przyssał się do butelki. Gdy już odetchnął odezwał się.
- A ty co, druga zmiana? - Oparł się łokciem o szafę, przywołaną przez Grimma. - Obczaj jakie focie porobiłem! - Dodał rzucając mu telefon.
Grimm złapał telefon wolną ręką. - Jak już ogarniesz i się wyekwipujesz, łażenie za dnia nie ma sensu. Więcej czasu błądzisz po ulicach niż zarabiasz. - wyjaśnił, przeglądając galerie. - Takich jeszcze nie widziałem. Większość miast ma swoje własne zarazy. - wyjawił. - Ciekawe jakie się w nocy pojawiają. Chcesz się z nami przejść? Jeszcze dwie osoby będą. - zaproponował. - Co prawda nie obiecuje, że przeżyjesz.
- Szkielet chyba gadał że świeżaki nie mogo. A głupio by było zdechnąć w pierwszym dniu majster. Zresztą tylko bym ci w drogę właził… psycholu. - Noize wystawił język, który sięgał mu aż do mostka. - A takie co jesio znalazłem. - Diabeł pokazał wcześniej znaleziony rdzeń Grimmowi.
-Gressil. - ocenił patrząc na znalezisko. - Nienajgorzej. W nocy ich pełno, za dnia pewnie mniej. Nie rozbiłeś banku, ale za te już coś można dostać. - stwierdził. - Jak z nami pójdziesz to jakoś się tobą zajmiemy, bylebyś coś robił.
- Naah… planowałem się jeszcze dzisiaj… jeszcze nie wiem własciwie co ze sobą bede robił. Dzięki za propozycję, ale spasuję. - Dopił piwo i cisnął butelką gdzieś na bok. - Trzymaj się Grimm, i uważaj na swoją pedalską kurteczkę. - Uśmiechnął się i mijając kumpla szturchnął go lekko pięścią.
-Trzymaj sie.- uśmiechnął się Grimm. - [i]Jakby co: eksterminacja, czerwona dywizja. Możesz iść gdzie indziej, byle nie do niebieskiej. Niebiescy to pedały.[i]
 
__________________
"My common sense is tingling..."
Deadpool jest offline