Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2016, 15:40   #57
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Pomagając przy asekuracji Magnusa Willhelm sam zastanawiał się czy zdoła przejść most. Ciężar jaki przestawiało się swoją osobą jak i ekwipunek dźwigany na plecach wiele w tej przeprawie znaczył. Ciągle go też ciekawiło, czy rzeczywiście zwierzoludzie przebyli tą przeprawę. Wydawało mu się, że nie - wszak były to wyrośnięty bydlaki, wcale nielekkie istoty. Prawdopodobnie most miałby znacznie więcej ubytków po takim przemarszu chaosyckiej ordy.

Jednak przypuszczenia te się nie sprawdziły. Magnus odnalazł ślady i powiadomił resztę. Nie pozostawało nic innego jak się przeprawić. Akolita nie miał jednak zamiaru iść na czele. Wolał ubezpieczać tyły, na wypadek jeżeli byłaby to zasadzka. W całej tej sytuacji najemnicy zostali zmuszeni zabić swoje wierzchowce - nie było możliwość przeprowadzenia ich przez lichy most. Willhelm zaoferował swoją pomoc w dźwiganiu dobytku. Po to miał krzepę, aby z niej korzystać.
Doładował więcej do swojego plecaka i czekając aż reszta skończy przeprawę, zbierał w swojej misce deszczówkę, którą potem wypijał. W zamieszaniu nie zabrał ani klasztornego alkoholu, anie żadnego bukłaka. Musiał polegać na źródłach wody jakie sam znajdzie. Ale to był las. Tutaj woda była wszędzie uwięziona w runie leśnym i ziemi. Trzeba było tylko wiedzieć gdzie szukać.

Kiedy w końcu ostatnia osoba przeszła, Willhelm przypiął miskę do pasa, rozejrzał się jeszcze raz ostrożnie i sam przeprawił się na drugą stronę. Na szczęście nikt nie spadł.
Dzięki za to Sigmarowi.
 
Stalowy jest offline