Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2016, 10:47   #59
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
"Udało się" - pomyślał po raz pierwszy chyba od dłuższego czasu radując się , choć na chwile. Po chwili jednak powróciła udręka związana z dalszym życiem i brakiem Hanny. "Udało się..." - tym razem myśl ta była ponura, jakby pozbawiona zupełnie radości i życia, jakby bolesne uświadomienie sobie faktu , że musi żyć dalej w bólu i stracie.

Klaus westchnął ciężko, sprawdził przytroczone zapasy, także te świeże które pozostały z koni dotychczas dźwigających ich ekwipunek. Wiedział, że teraz będzie ciężej o wiele ciężej. Jedynym pocieszeniem zdawał się fakt iż obciążenia powinno ubywać w miarę drogi, a także zbliżający się dużymi krokami wieczorny odpoczynek. Klaus mimo że zaprawiony do wypraw był już dość zmęczony. W tej wyprawie nie wspierała go psychika, nadzieja złowienia zwierzyny, leśna przygoda, wyprawa. Myśli o Hannie ciągnęły go w dół. Z przejęciem uświadomił sobie że nie została nawet należycie pochowana z całego tego pośpiechu nad ratowaniem żywych. Zacisnął pięści , zagryzł wargę a po twarzy przemknęła mu pojedyncza łza , było by ich pewnie więcej ale postawił im tamę. "Nie teraz, nie tu, jeszcze przyjdzie czas żałoby, lub zostanie mi ona oszczędzona jeśli zginę. Później, pomyślę później. " - łatwiej było pomyśleć niż zrobić, ale na tą chwilę rzeczywiście Klaus powstrzymał potok myśli i próbował zająć się tym do czego się nadawał najlepiej. Towarzyszy po tej stronie przybywało, co pozwalało na w miarę bezpieczne zanurzenie się w poszukiwaniu śladów. Jedno było pewne droga od mostku mogła już chaośników prowadzić inaczej. Z cała pewnością od wioski szli prosto na most, jako najlepszej pewnie przeprawy przez rzekę, teraz jednak mogli się kierować ku swej siedzibie, czy gdzie tam zmierzali. Postanowił dokładnie przeczesać okolice by wytyczyć dalszy kierunek marszu, tym razem z pomocą Magnusa. Wiedział ze lepiej poświęcić więcej czasu by w końcu znaleźć trop, niż iść na ślepo a potem się wracać. Resztę spraw pozostawił na głowie innych.
 
Eliasz jest offline