22-02-2016, 14:15
|
#207 |
| - I chciej tu dobrze – mruknął pod nosem Raven tracąc resztki chęci do konwersacji z ludźmi czy kimkolwiek, nie kończyły się one zbyt dobrze. Zgodnie z przysłowiem – jak nie urok to sraczka.
- W zasadzie i tak niczego nie straciliśmy, nikt zdrowy na umyśle nie zapłaciłby tyle za buteleczkę wody. - dodał na pocieszenie kamratom i sobie. - Poczekajmy spokojnie na tych Purpurowych i wyjaśnijmy im, że tylko zwróciliśmy uwagę strażnikowi za drzwiami na niestosowność picia na warcie... Choć ja już może lepiej nic nie będę wyjaśniał – spojrzał w kierunku Liadona licząc że zajmie się strażnikami.
Wiedział, że panika czy ucieczka wyglądała by zbyt podejrzanie i mogłaby skończyć się bełtami w plecach, lepiej było już spokojnie na strażników poczekać, nic złego przecież nie zrobili, a oczyska pogranicznika mówiły same za siebie. |
| |