Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2016, 00:09   #106
Ryder
 
Ryder's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputację
Wystarczyło zaledwie kilka chwil, żeby cała całkiem przyjemna perspektywa następnych dni poszła z dymem – dosłownie. Jedyna kobieta w całej grupie naprawdę niespodziewała się masowego buntu towarzyszy. Na jednego starego głupca można machnąć ręką, na jego wnuka też. Ale pięciu na siedmiu?! Gdy znalazła się w środku jatki nie miała czasu myśleć, instynktownie tańczyła wokół zdrajców i pozwalała Koszmarowi śpiewać sobie tylko znaną pieśnią.

Kaeasa była dobra w byciu niepozorną, z tego żyła – do czasu. W momencie gdy tamci skupili się na osłabionym, lecz ciężko opancerzonym Revaldzie i nieustępującym mu w ilości dźwiganej blachy krasnoludzie, elfka usuwała kolejnych napastników jednego za drugim...

Tej nocy rodzinna relikwia zebrała srogie żniwo wśród eks-przyjaciół. Trzech zabitych. Czuła się dziwnie… tak jakby… winna? Nie. To na pewno nie to. Chyba zwyczajnie było jej żal, że zadanie znacząco się skomplikowało… tak sobie to tłumaczyła.

Ciężko było kalkulować po tym absurdzie, co się przed chwilą wydarzył. Po kilku sekundach Kaeasa powzięła postanowienie. Przypadła szybko do Tyralyona, z którego rozciętej głowy ulatywały resztki sił życiowych. Skupiła prądy magiczne wokół i zatamowała upływ krwi, dając rycerzowi nadzieję.
- “Weź go. Był głupi, ale się jeszcze przyda” - poleciła Gnorriemu.
- “Zdrajcę mam ratować, dziewczyno?”
- “Dajże już spokój i wynieś go, każdy sprzymierzeniec jest na wagę złota. On będzie miał dług.”
Spojrzała zdecydowanie na Młotogłowego, a on na szczęście po chwili pokręcił głową, lecz zrobił, jak przykazała.

Kiedy ostatni towarzysz nawoływał Klarę spod pokładu, najemniczka pochyliła się jeszcze nad pokonanym szalonym mnichem.
- “Pierścionek sobie zatrzymam”

Może nie był ładny, ale jak pamiętała z wydarzeń wcześniejszych, posiadał on pewne właściwości ochronne, a i niemało musiał być wart. Przezorności nigdy za wiele. Pobiegła za brodaczem i dziewczynką na brzeg.

Tyralyona zostawili na brzegu i popędzili ku Wodnikom, acz łódź nie była jeszcze spisana na straty. Jakby problemów było mało, Gaspard zaczął już podburzać wieśniaków przeciwko nim.
- “Cholerny tchórz, pomyśleć, że jego też miałam chronić” - wydyszała w biegu.
- “Chujowo ci idzie z obroną, malutka, ale dobrze krwi upuszczasz” - odrzekł Gnorri.

Szczęśliwie chłopi okazali się co najmniej tak tchórzliwi jak Jauffret i nie zastąpili im drogi. W samym zajeździe napotkali jednak na większy problem. Udawanie niewiniątka będąc sama skąpaną we krwi nie poszło elfce najlepiej, może trzeba było od początku stawiać na logikę, a może przeczesać chociaż włosy przed gadką…? KA-CZANG! Bełty pomknęły, lecz szczęśliwie nikt z duetu “nieludzi” nie oberwał. Nie było czasu na myślenie… znowu. Czy ryzykować kolejną otwartą walkę, czy warto było kusić los?

- “Za mną, brodaty, mam plan.”
- “O kurwa.” - lepiej by tego nie ujęła sama.

Ruszyła z powrotem do łodzi. Z tymi nic nie wskórają. Ale z Tyralyonem, gdyby doszedł do siebie... Teraz i tak trzeba uciekać...
 

Ostatnio edytowane przez Ryder : 23-02-2016 o 00:34.
Ryder jest offline