Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2016, 18:28   #50
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


To nie było tak, że Obszczyfurt Ajeja nie lubił...
Cenił go i dobrze mu się współpracowało z typem w kilku sytuacjach jakie wynikły gdy połączyły się ich wężowe drogi życia. Jak z tą siksą co robiła naloty na kartonowisko Mirosława, to tylko dzięki Młotowi Obszczyfurt zorientował się w ogóle, że pinda przychodzi na szaber, pomógł on nawet o0garnąć sytuację. Albo ten szalony eksperyment za śmietnikami przeprowadzany w lato, gdy sponiewierali się taką liczbą różnych "płynów życia", że z okolicznego blokowiska ludzie przez trzy dni śmieci wynosili na hałdę przy ulicy uznając, że w śmietniku zaczęło straszyć. Ajej był porządny. Przypierdalał lepiej niż Mirek nawet jak odstawał nieco w utrzymywaniu filmu po raczeniu się wspólnie nektarami bogów.
I normalnie Karaban na widok Młota by się nawet serio ucieszył.
W tej sytuacji jednak jęknął pod naporem matematyki.
Brutalnej niczym kreskówka dla dzieci.
Logicznej jak esperal.
Siejącej rozgoryczenie jak Magda Gessler wpadająca na pomysł otworzenia pornostronki z własnymi video.

Ajej tu wchodził na piątego.

Bo przecież ani Rysiu, ani Mirek by mu "grzdyla" nie odmówili, ani dwóch czy nawet pięciu. Gdyby mieli do podziału.
A oni mieli, ale mizernie. Do tego Andrzej sam dawał znaki, że jest w ciężkiej potrzebie i boli go szyja, na co mógł pomóc tylko kuracja odwewnętrznego masażu środkami medycyny monopolokonwencjonalnej.

Ale piąty do picia był tu mniejszym problemem niż ONA.

Wprawdzie Obszczyfurt wiódł szczęśliwe i radosne życie wiecznego kawalera i opowieści o teściowych były dla niego takimi samymi przerażającymi jednak żulurban legend co opowieści o planach podniesienia akcyzy... to o teściowych miał wyrobione chwiejne pojęcie.
Teściowa była niczym odwrotność Yeti. Yeti wszyscy szukali ale nikt nie widział. Teściowej zięciowie unikali ale w końcu i tak było z tym jak drogami prowadzącego do Żymu (czy jakoś tak).
Jadwiga za to przypominała troche Yeti, a Bibmbromanta dostał teściową karmą w twarz. Napatoczył się przypadkiem. Mirek pożałował, że nie zna Jadwigi nawet ze słyszenia, aby ugruntować sobie jakieś stanowisko do tego faktu.
Na razie ugruntowało mu się we łbie to, że Jadwiga jest w razie czego do flaszki (znów jęknął) szósta, co brutalność matematykę sprowadzało do poziomu epickiego zgojenia nastroju.

Dopiero słowa Bimbromanty wzbudziły światełko w tunelu.
Czyli do rozpijania jednak czterech nie sześcioro.
- Dobrze Rysiu, dobrze - uczynnie zgodził się Karaban tonem jaki zwykle prezentował gdy nic go aktualnie nie podkurwiało. - A co do zasobów, to ja się dołożę z tych obrazów, powinno nam starczyć. Ale teraz, obstaw ze dwie karty może z tych co tym chujogniotom zajebaliśmy. To zawsze na dotyk może jeszcze jakąś butelkę uda się capnąć.

- Wiesz ogar i wycena dobra to nie w kij pierdział - wytłumaczył. - Musimy podkręcić czymś szare komórki, a tu pusto - Pokazał niewielką ilość szkła jaka została w torbie gdy wyciągał jedną Halbę aby podać ją Ryśkowi.


 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"
Leoncoeur jest offline