Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-02-2016, 22:15   #41
 
Gargamel's Avatar
 
Reputacja: 1 Gargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumny
Widząc że rycerz bez skazy i zmazy w lśniącej zbroi na białym rumaku (no dobra nie idealizujmy. Był w brudnych lachach, dziurawych butach z zapijaczoną mordą a na dodatek pieszo) Andrzej "Ajaj" Młot rzucił się na E blond kurewkę z tipsami jak u Freediego Krugera Jadwiga wykorzystała okazję by na chwilę schować się za samochodem i łyknąć z gwinta by naładować swe mistyczne moce a przede wszystkim by się na powrót wzmocnić. Uczyniwszy to zaczęła wylaniac się zza samochodu przemieniając w Mistyczną Teściówą. Szybko wskoczyla na bagażnik samochodu a z niego wydając iście bojowy okrzyk
[MEDIA]http://youtube.com/watch?v=5h4f3NZYuWA[/MEDIA]
z Rozłupywaczem Czaszek w ręku skoczyła na przeciwniczkę zamachując się na nią swoim groźnym orężem celuląc w sam środek pleców co sprawić miało że blondyna poleci wprost w ręce Ajeja .
 
__________________
Gargamel. I wszystko jasne

Ostatnio edytowane przez Gargamel : 15-02-2016 o 22:22.
Gargamel jest offline  
Stary 16-02-2016, 12:16   #42
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


Paralizator wyglądał ciekawie, choć było to pewne tabu wśród alkoholowej braci. Cios gazrurką w łeb? Niechaj będzie. Kręcenie wora? Po bandzie, ale w granicach reguł. Nóż, siekiera? Broń konwencjonalna, ujdzie. Ale paralizator powodował lekkie trzeźwienie u delikwentów jakim byli traktowani. Napierdalasz 3 wiśniówki po złoty pinsiont sztuka z żabki, wchodzisz w stan "ten jedyny i właściwy" a tu jakiś skurwiel cię gnie prądem i oddalasz się od pomorczności, na nic było alpagowanie mózgu, na nic ostatnie wyżebrane złocisze podane pani w sklepie.

To było jak broń chemiczna u Saddama, samo posiadanie tego mogło ściągać agresję żulowej braci.

Obszczyfurtek schował paralizator do torby w jakiej pobrzękiwało pożyczone z Grackiej dobro.
- Ja to bym się napił - mruknął filozoficznie. - A co do kart to można spróbować większe zakupy zrobić. Te z tymtym czymś, to widziałem jak ludzie na dotyk, bez cyfr używali, na małe sumy. - Nie czuł się na siłach dopasowywania kodów do kart przy ich ewidentnym nieoznaczeniu.


 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"
Leoncoeur jest offline  
Stary 20-02-2016, 11:50   #43
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
DYSKOTEKA


Główne pomieszczenie dyskoteki wyglądało niezwykle bogato. Barek był podświetlony jak w stuningowanym Polonezie, a zewsząd błyskały lasery i inne bajery. Na parkiecie były cztery, pancerne szyby, pod którymi znajdowały się podświetlone akwaria z rybkami. Miejsce dla Dysk Jełopka było opuszczone, a w tle dość cicho (czyli umiarkowanie napierdalała) sączyła się muzyka. Na samym parkiecie znajdowała się jedna osoba. Mężczyzna w wieku około trzydziestu lat ubrany w strój raczej sportowy, choć na sportowca nie wyglądał. Właściwie to wyglądał całkiem przeciętnie. W pewnym momencie usiadł na środku i przypatrywał się światłom. W ręku miał specjalnego pilota i coś z nimi kombinował - z sekwencją. Niewiele znał się na tym, ale to było jego, więc nie potrzebował się znać. Mieć i nie mieć jest ważniejsze niż umieć i nie umieć. Chyba, że chodzi o lwa. Wtedy lepiej umieć niż mieć. Tu jednak chodziło o całkiem niewinne światła. Kulturę.

W pewnym momencie w prawej kieszeni spodni zawibrował telefon. Odebrał, ale nie odezwał się czekając aż ten dzwoniący coś powie. Nie lubił za bardzo kontaktować się z tymi ludźmi, bo nie znały się dnia ani godziny jak po drugiej stronie odezwie się funkcjonariusz Policji, a tak w ogóle to i tak telefony wszystkie były na podsłuchach. Usłyszał głosy kilku mężczyzn, ale żaden z nich właściwie do niego nie mówił, a tylko gadali między sobą. Chyba przypadkowo wykręcono ten numer, ale nie odkładał tylko nasłuchiwał. Wiedza to potęga i zawsze warto mieć więcej informacji niż mniej. Po drugiej stronie usłyszał takie zdania wypowiadane przez czterech mężczyzn w czasie jazdy samochodem:
- To gdzie ja, kurwa, mam jechać?
- Mnie przychodzą do głowy trzy opcje postoju: któryś z pustostanów, złomowisko lub gdzieś pod cmentarzem, gdzie nikt nigdy się nie kręci. A wy macie jakieś pomysły? Musi być skrycie i bezpiecznie. Trzeba by sprawdzić czy czego jeszcze w bagażniku cwaniaczki nie wieźli.
- Ja to bym się napił... A co do kart to można spróbować większe zakupy zrobić. Te z tymtym czymś, to widziałem jak ludzie na dotyk, bez cyfr używali, na małe sumy...
- Też bym się napił.
- Dobra, to ja jadę... chuj, tu skręcę w prawo... a potem w lewo... i tam niedaleko będzie cmentarz, ale ja to bym jeszcze dalej pojechał. Do lasu, czy coś. Nieznane tereny, ale i opuszczone skoro i tak mamy robić akcję w lesie to trzeba by się zaklimatyzować, nie?
- A nie możemy rozpić tutaj?
- Hej, hej, hej, ja prowadzę - w czasie jazdy to mi się rozleje albo rozjebię auto. A dobrze się prowadzi.
- Jak się, kurwa, wyłącza muzykę z tego gówna?
- Nie no, zostaw. Mi się podoba.
- Może tak jakbyś rozłączał się? Spróbuj czerwonym.


Mężczyzna chwilę popatrzył na telefon, który trzymał w dłoni. Pilotem wyłączył muzykę, chwilę przeszukiwał kontakty i już po chwili wybrał odpowiedni numer i zadzwonił. Po kilku dzwonkach odezwał się głos. Jeden z tych czterech, które wcześniej słuchał. Tym razem w tle nie było nikogo, ale słychać było silnik.
- Halo?
- Halo?
- zapytał mężczyzna stojący na parkiecie czekając na więcej zdań tamtego
- Kto mówi?
- Oj, przepraszam, pomyłka!
- powiedział i rozłączył się. Pilotem włączył sobie kolejną piosenkę, ale tym razem głośniej, bo i spokojniejsza. Wykręcił kolejny numer. Tym razem odebrała kobieta, ale coś całkiem bełkotała i nie było dojść o co chodziło. Rozłączył się. Napił się setkę wódki z małym soczkiem. Na dobry początek dnia.

ZGROMADZENIE


Jazda samochodem odbywała się gładko jak dupcia czterdziestoletniej dziwki. Siedzący na tylne kanapie Ryszard i Mirosław nawet nie pomyśleli o zapięciu pasów bezpieczeństwa, z których zresztą jedynie jeden funkcjonował. Tak ich rzucało, że dwukrotnie zmieniali swoje miejsca, gdy to najpierw Obszczyfurtek przeleciał nad Bimbromantą, a potem Bimbromanta przeleciał za Obszczyfurtkiem. Rzucało i wierzgało przez całą podróż. W pewnym momencie Kocięba dotarł do kontaktów, ale ku jemu zdumieniu nie było tam żadnych Lam, a jedynie różne pseudonimy i imiona. Nic ciekawego. Zaczął sprawdzać smsy, gdy z telefonu popłynęła muzyka. Próbował ją wyłączyć, gdy wewnątrz auta trwała dyskusja nad tym, czy wypić teraz, czy wypić teraz. W końcu Kutafon rzucił, żeby spróbować czerwoną słuchawkę i udało się wyłączyć. Kilka chwil później zresztą zadzwonił ktoś na drugi telefon trzymany przez Ryszarda, ale jakiś facet rzucił tylko, że pomyłka i rozłączył się. Nagle Czarny Henryk odezwał się:
- Panie Ryszardzie - a to nie pana teściowa?
- I Ajej! - Kutafon krzyknął i nacisnął hamulec. Nagle Obszczyfurtek i Bimbromanta znaleźli się przed Kutafonem i Czarnym Henrykiem i twarzami przyciśniętymi do przedniej szyby.

Prawda była taka, że Andrzej Młot i Jadwiga Bass leżeli na trotuarze niedaleko siebie i pozornie nie dawali znaku życia. Tylko pozornie, bo już się podnosili. A z minutę, dwie, czy nawet trzy wcześniej Jadwiga spożywała sobie tanie wino siedząc przy bagażniku, a Ajej stoczył walkę z panienką. Już na początku starcia wyrwał jej paralizator, ale ta wykopała mu go z ręki. Dalsza część walki rozgrywała się na straszliwe ciosy łamią się nosy karate pumo lepsześ niż sumo i wyglądało mniej więcej tak:

[media]http://www.youtube.com/watch?v=RVfbE5WZmo0[/media]

Jak widać z powyższego Andrzej Młot miał przez jakąś tam chwilę przewagę, ale i tak dostał w tubę i się skończyło. Jak Jadwiga przestała już opierdalać alkohol to miała dołączyć się do akcji i wskoczyła na bagażnik (odrywając palce tego typa co go wcześniej tam zapakowała, a Ajej docisnął klapą), ale po chwili auto ruszyło, a ona wyjebała się na ziemię. Tak po prawdzie to wszyscy że oblali testa na percepcje, charyzmę i spryt i zupełnie nie zwrócili uwagi, że w między czasie od Golarza Filipa wybiegł ten pozostawiony tam bandzior i wskoczył za kierownicę samochodu, a laska po zwycięskiej walce nawet nie miała czasu wykończyć przeciwnika, czy chociaż zabrać paralizatora a tylko wskoczyła na tylne siedzenie i tyle ich widzieli.

Jedną, dwie, a może i trzy minuty później obok leżących Jadwigi i Andrzeja zahamował samochód marki Ford Sierra z załogą, która już tu została opisana.
 
Anonim jest offline  
Stary 21-02-2016, 17:09   #44
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- Uwa mac, ecywisce oni. - wydał z siebie Bimbromanta.

Mowa jego oczywiście była zniekształcona przez rozpłaszczenie, ale zaraz też Bimbromanta odpadł od szyby. Towarzystwo musiało się wyładować z auta, aby poukładać debilnego tetrisa jakiego z siebie ułożyli przez brak podstawowych zasad BHP.

Ajej. Wierny silnoręki, który pilnował granicy. Dobrze spełniał swoje obowiązki, był lojalny i uczciwy. O takich ludzi trzeba dbać. Teściowa była praktycznie przeciwnością Ajeja. Gotowa w każdej chwili wbić nóż w plecy tylko dlatego że sobie coś ubzdurała.
Potok wspomnień zaczął zalewać umysł Ryszarda.
Jadwiga Bass od początku go nienawidziła. Uważała że był za stary dla jej córki (z czym się Ryszard nawet zgadzał) i w ogóle nic jej nie obchodziło, że to Helena poderwała Ryśka. Możliwe też było, że w ogóle nie wiedziała, że jej córka jest czarownicą i że od początku chodziło o wyssanie magicznej mocy z Bimbromanty. A może wiedziała, tylko chciała do końca trzymać kamuflaż? W końcu kto zarzuci staremu moherowi jakieś pokątne powiązania z czarami i plugawymi mocami?!
Wszak prawda była taka, że Jadwiga Bass choćby bardzo chciała to nie mogła się ukryć tego że chleje, a w tej cholernej torebce do miażdżenia czerepów, nisi termos z herbatą z prądem (w której jest więcej prądu niż herbaty). To faktycznie dyskwalifikowało ją z bycia członkiem Rodziny. Rodzina RM pod wodzą Ojca Dyrektora polowała nie tylko na Żuli, ale też na różne straszliwe i niebezpieczne istoty, lecz było im brak odpowiedniej subtelności do infiltrowania środowiska Tych Którzy Pijo.
Baba Jaga, jak pieszczotliwie nazywał swoją teściową Pan Ryszard, się uaktywniła. Czy to Helena poszła po pomoc do matki? A może wiedziona pijackim przeczuciem, że coś dotyczy jej rodziny Teściowa sama zbłądziła z trwałej i ustalonej ścieżki życiowej mieszkanie-przychodnia-kościół?

Ryszard zazgrzytał zębami w zamyśleniu. Przyłączenie do drużyny Ajeja było oczywiste, ale obecność Teściowej komplikowała znacząco sprawę. Z drugiej strony... jakby wyśpiewać jej wszystko może demoniczny babsztyl się do czegoś przyda? Tyle że tak naprawdę nie miał nad nią władzy.
Księga Win mówiła wyraźnie, że Pan ma władzę absolutną... tyle, że na następnej stronie dopiero kończył się akapit i przypis na dole spisany małym druczkiem wyraźnie zaznaczał, że część światłości Pana spływa na jego rodzinę. Dolny przypis zaznaczał też, że szczegółów należy szukać w zbiorze Tradycji związanych z instytucją Rodzina. Ci z nowowybranych Panów, którzy nie byli wytrwali i nie przewracali stronic księgi na ten rozdział szybko kończyli marnie. Było tam bowiem zawarte pewne prawo zwane "Regułą Teściowej". Była to bardzo życiowa reguła i mówiła wprost, że bezpośrednie starcie z autorytetem Teściowej kończy się źle i należy go unikać dla dobra ogółu. Cóż więc za apokaliptyczne wydarzenia mogłyby się uczynić gdyby Pan zechciał do czegoś zmusić swoją Teściową z racji tego, że jest Panem?! Wielu władców nie uwzględniało Reguły Teściowej uważając, że władza Pana jest nieograniczona. Ich rządy szybko się kończyły... albo co gorsza po prostu popadali w kompletną nędzę.
Co prawda Pan Rysiu mógłby spróbować użyć Berła Władzy, ale czy artefakt powiązany bezpośrednio z tą konkretną domeną zechce brać udział w tytanicznym starciu?

Pozostawało tylko jedno jedyne rozwiązanie. Trzeba było iść na ugodę z demonem otchłani Ogniska Domowego - i mieć nadzieję, że gdzieś po drodze odczepi się od niego.

- Mamusia? Ajej? Kto was tak załatwił? Komu trzeba załatwić mogiłę? - rzekł głosem pełnym troski Bimbromanta.
 
Stalowy jest offline  
Stary 21-02-2016, 19:34   #45
 
Gargamel's Avatar
 
Reputacja: 1 Gargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumny
Jadwiga długo leżała na asfalcie złorzecząc złemu lisowi i przygodzie, która ich spotkała. Klęła przy tym w myślach na ową blondynę, drabów, BMW oraz na bogu ducha winnego Ryszarda obiecując sobie, że jak się spotkają urwie mu jaja i na oczach jego pijackich kompanów wtłoczy do gardła, choćby miała by to być ostatnia rzecz jaką zrobi w życiu. Knucie ponurych planów przerwał zbliżający się i zatrzymujący nieopodal samochód. Jadzia jeszcze by chwilę poleżała jednak niczym ostrogi rumaka zakuł ją w uszy głos tego stareg zapijaczonego impotenta czyli jej zięcia.
- Nie, królowa angielska Elżbieta II - wycedziła przez zaciśnięte ze złości zęby podnosząc się na czwiraka. Gdy podniosĺa głowę Ryszard mógĺ doztrzec w jej oczach czystą, zimną, niczym nie zmieszaną nienawiść i mógł być pewny ponad wszelką miarę, że owa nienawiść dotyczy jego skromnej osoby. Czego, jak czego ale zwojego zięcia wyrażając się nader delikatnie nie dażyła szacunkiem i miłością. Powoli wstała na nogi i wyprostowała eię czemu toważyszył dźwięk chrupania w stawach. Nie jednemu ten dźwięk podnosił włosy na głowie.
- I czego się gapisz jak ciele na malowane wrota, kretynie jeden. Pomógłbyś a nie stoisz jak cieć przy hałdzie żwiru i czekasz na cód. Co też moja córka w tobie widziała wychodząc za takie skończone zero. Ani klasy ani smaku to to nie ma. Wstyd i hańba. A mówiłam: "Córuś zastanów się przecież ten dziad niczego sobą nie reprezentuje i tylko zniszczy ci życie". - sarkała podnosząc z asfaltu Rozbijacza Czaszek i zakładając go sobie na ramię. Resztę towarzystwa samochodowego niechętnym wzrokiem zmierzyła zaciskając usta w wąską kreskę. Ryszard wiedział doskonale, że takie zaciśnięcie ust było jawną manifestacją złości, która z całą swą mocą i zapalczywaścią mogła zarwz spaść na ich głowy. Jadwiga jednak wstrzymywała ów gorejący wulkan gniewu.
- Helena do mnie dzwoniła. Mamy kłopot, który nie łatwo będzie nam rozwiązać - powiedziała głosem tak słodkim, że każdy oprócz Ryśka dałby się nabrać. Bimbromanta zdawał sobie sprawę, że gruczoły jadowe tej żmiji Jadwigi Bass pracowały na pełnych obrotach. Pytaniem tylko pozostawało kto zostanie ukąszony?
 
__________________
Gargamel. I wszystko jasne

Ostatnio edytowane przez Gargamel : 21-02-2016 o 19:41.
Gargamel jest offline  
Stary 21-02-2016, 20:09   #46
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Brak pomocy przy wstaniu był jedną z niewielu złośliwości na jakie mógł sobie pozwolić Ryszard wobec Baba Jagi. Zdumienie - zawsze dobra wymówka.
Durne pierodolenie pomieszane z narzekaniem to była zwyczajowa forma "dzień dobry" w przypadku tak złowieszczych istot jak teściowe. A ta jedna była wyjątkowo przebiegła, podstępna i żmijowata. W końcu to teściowa Pana.

- Raczej nie będzie łatwo sprzątnąć. - stwierdził Ryszard zgrzytając zębami - Wiem gdzie i wiem kto. Problem w tym, że gdzie to podmiejska willa, dobrze obwarowana. Problem w tym, że kto to cap w niej mieszkający i jego banda kumpli. Organizujemy środki na szturm przeciw tej pedofilskiej zgrai, aby odbić Młodą.

Ledwo się powstrzymał od wygarnięcia też, że Młoda sama się wpakowała w ręce tego jebanego kłopotu i pojechała z nim na jebane przedmieście. Teściowa wiedziała lepiej i w jej mniemaniu to wcale nie wina Heleny, że wymigiwała się od zajmowania córką poprzez zrzucanie winy na Ryszarda. Tyle lat sobie radziła i nagle przestała.
Tym bardziej wnerwiało to Ryszarda jak o tym myślał, że skoro Helena miała dość mocy, aby marnować ją na rzucenia klątw na sąsiadów to czemu nie była w stanie sobie załatwiać tymi cholernymi czarami podwyżki czy częstszych urlopów!
Myśląc o tym coś zatrybiło pod czachą Ryszarda.
A co jeżeli Helena nauczyła Małą którejś z tych czarownicowo-sabatowych sztuczek i Młoda specjalnie się ładuje do Krakowskiego, aby sama zwiększyć swoją moc?
Starego czarownika ogarnęło skrajne obrzydzenie. To było niemożliwe. Choć z drugiej strony czy właśnie Helena nie odwaliła czegoś takiego żeniąc się z nim?

Pan Ryszard potrząsnął łbem.

- A Mamusi udało się już coś ustalić? - zapytał równie słodkim głosem co Teściowa.
 
Stalowy jest offline  
Stary 21-02-2016, 20:31   #47
 
Gargamel's Avatar
 
Reputacja: 1 Gargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumny
A ty co znowu napeany jak messerszmit, że zadajesz głupie pytania - bardziej stwierdziła niż spyrała nader oschle. Nie lubiła Ryśka, gardziła nim, poniżała, wyzywała, ale jedną z najbardziej znienawidzonych przez nią rzeczy byĺ jego alkoholizm. Tego nie tolerowała, choć sama w torebce teremos herbatki z prądem nosiła.
- Nic ty półmózgu macerowany. Jakieś obwiesie napadły na... - urwała patrząc wyraźnie na drzwi do zakładu Golarza Filipa skąd wybiegł ostatni z drabów. Pytaniem było co z właßcicielem zakładu? Jadwiga biegiem rzuciła się w tamtą stronę chcąc dostać się do środka jak najprędzej.
 
__________________
Gargamel. I wszystko jasne
Gargamel jest offline  
Stary 22-02-2016, 23:06   #48
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
- No to jusz jes kurfa sz... czyt - wyrwało się leżącemu z zamkniętymi oczami na zimnych płytach chodnika. Znowu zimno, znowu coś boli, ale tym razem głos w jego głowie podpowiadał mu także dobre strony. Gdzieś tu obok leżą se czyściutkie, gangsterskie szmaty. No wstawaj, kurważ twarz, zawsze chciałeś wyglądać na poważnego twardziela. Paralizator też tu jest, o, na wyciągnięcie ręki. No ruchy, bo do kanalizy wpadnie!

Wewnętrzna motywacja przyniosła skutek - Ajej uniósł głowę, usiadł, obrócił się... I adrenalina momentalnie skoczyła. Może i właśnie zebrał mocno po plecach, ale oto nadjechał Ford Sierra. Nadszedł czas na odwet! Zerwał się na równe nogi jednym skokiem. Życie przyniosło jednak kolejną niespodziankę - załogę wehikułu stanowił Pan i kilku kolegów z jego domeny. Wobec tak postawionej sprawy Andrzej znowu usiadł, poszukując wzrokiem obiecanych przez podświadomość przedmiotów. Dokładnie zlustrował także miejsce, z którego przed chwilą odjechało BMW.

Każdy wiedział, no, prawie każdy, że Jadwiga to teściowa Pana Ryszarda. Nie dawała pardonu Bimbromancie nigdy. Słowna szermierka była widocznie jej żywiołem. Andrzej wątpił szczerze, że ktokolwiek jest na tyle odważny lub głupi by ją okłamywać. Taki miała widocznie wrodzony dar, nie szło jej oszukać, zwłaszcza w kwestii liczby promili. Także strzał w Pana Ryszarda niezwykle celny, choć mało zaskakujący. Ajej słuchał, nie wtrącał się w rodzinne sprawy. Machnął tylko ręką w kierunku Obszczyfurtka, Henryka i Kutafona. W tej kolejności. Wszyscy byli mu znani.

Wstał, pozbierał z ziemi co było do pozbierania, następnie ukłonił się w kierunku prowadzącego dyskusję Bimbromanty. Skierował pytający wzrok i kroki w kierunku załogi Forda, jednoznacznie uderzając dłonią w szyję. Miał zamiar się ubrać i napić, gdyż czuł w sobie zdecydowany deficyt mocy. Lojalność kazała też możliwie najszybciej poinformować Pana i towarzyszy o ładunku znajdującym się w bagażniku zardzewiałego auta. Doświadczenie, bo przecież nie logika, podpowiadało mu, że auto trzeba jak najszybciej zostawić gdzieś na obcych ziemiach, bo auta z lewym towarem przyciągają masę cweli jak kolorowe magnesy drzwi od lodówek. Był także ciekawy informacji dotyczących przejęcia Forda. Nawet nie podejrzewał nikogo z obecnych, oczywiście poza Ryszardem, o potecjał bojowy umożliwiający odebranie auta tamtym pięciu drabom.
 
Avitto jest offline  
Stary 23-02-2016, 00:45   #49
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Wiodąc wzrokiem za swoją teściową Pan Ryszard zdał sobie sprawę, że oto ma szansę uciec. Ale czy na pewno? Salwowanie się ucieczką na pewno przyniesie poważne konsekwencje - takie na przykład jak rozwścieczenie tego demonicznego babsztyla. Korzystając z rozproszenia uwagi Jadwigi Ryszard zabrał głos.

- Mam dla was zadanie...- zwrócił się do pozostałych - Pojedźcie gdzieś gdzie będzie spokojnie, sprawdźcie czy w tym aucie nie ma jakiegoś cennego towaru. Ty Ajej pojedziesz z nimi. Macie telefon? Pamiętacie numer do mnie?

Upewniwszy się, że towarzysze będą mieli jak się z nim skomunikować Pan Rysiu kontynuował.

- Zadzwonicie do mnie i zdacie raport z obszukania fury. Jeżeli będzie coś cennego spróbujemy to spieniężyć. Akcja odbicia Młodej z pedofilskich łap będzie wymagała dużych zasobów. Ja zajmę się Teściową, coby mieć ją pod jakąkolwiek kontrolą. Dajcie mnie tylko flachę na awaryjną sytuację.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 23-02-2016 o 12:02.
Stalowy jest offline  
Stary 23-02-2016, 18:28   #50
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


To nie było tak, że Obszczyfurt Ajeja nie lubił...
Cenił go i dobrze mu się współpracowało z typem w kilku sytuacjach jakie wynikły gdy połączyły się ich wężowe drogi życia. Jak z tą siksą co robiła naloty na kartonowisko Mirosława, to tylko dzięki Młotowi Obszczyfurt zorientował się w ogóle, że pinda przychodzi na szaber, pomógł on nawet o0garnąć sytuację. Albo ten szalony eksperyment za śmietnikami przeprowadzany w lato, gdy sponiewierali się taką liczbą różnych "płynów życia", że z okolicznego blokowiska ludzie przez trzy dni śmieci wynosili na hałdę przy ulicy uznając, że w śmietniku zaczęło straszyć. Ajej był porządny. Przypierdalał lepiej niż Mirek nawet jak odstawał nieco w utrzymywaniu filmu po raczeniu się wspólnie nektarami bogów.
I normalnie Karaban na widok Młota by się nawet serio ucieszył.
W tej sytuacji jednak jęknął pod naporem matematyki.
Brutalnej niczym kreskówka dla dzieci.
Logicznej jak esperal.
Siejącej rozgoryczenie jak Magda Gessler wpadająca na pomysł otworzenia pornostronki z własnymi video.

Ajej tu wchodził na piątego.

Bo przecież ani Rysiu, ani Mirek by mu "grzdyla" nie odmówili, ani dwóch czy nawet pięciu. Gdyby mieli do podziału.
A oni mieli, ale mizernie. Do tego Andrzej sam dawał znaki, że jest w ciężkiej potrzebie i boli go szyja, na co mógł pomóc tylko kuracja odwewnętrznego masażu środkami medycyny monopolokonwencjonalnej.

Ale piąty do picia był tu mniejszym problemem niż ONA.

Wprawdzie Obszczyfurt wiódł szczęśliwe i radosne życie wiecznego kawalera i opowieści o teściowych były dla niego takimi samymi przerażającymi jednak żulurban legend co opowieści o planach podniesienia akcyzy... to o teściowych miał wyrobione chwiejne pojęcie.
Teściowa była niczym odwrotność Yeti. Yeti wszyscy szukali ale nikt nie widział. Teściowej zięciowie unikali ale w końcu i tak było z tym jak drogami prowadzącego do Żymu (czy jakoś tak).
Jadwiga za to przypominała troche Yeti, a Bibmbromanta dostał teściową karmą w twarz. Napatoczył się przypadkiem. Mirek pożałował, że nie zna Jadwigi nawet ze słyszenia, aby ugruntować sobie jakieś stanowisko do tego faktu.
Na razie ugruntowało mu się we łbie to, że Jadwiga jest w razie czego do flaszki (znów jęknął) szósta, co brutalność matematykę sprowadzało do poziomu epickiego zgojenia nastroju.

Dopiero słowa Bimbromanty wzbudziły światełko w tunelu.
Czyli do rozpijania jednak czterech nie sześcioro.
- Dobrze Rysiu, dobrze - uczynnie zgodził się Karaban tonem jaki zwykle prezentował gdy nic go aktualnie nie podkurwiało. - A co do zasobów, to ja się dołożę z tych obrazów, powinno nam starczyć. Ale teraz, obstaw ze dwie karty może z tych co tym chujogniotom zajebaliśmy. To zawsze na dotyk może jeszcze jakąś butelkę uda się capnąć.

- Wiesz ogar i wycena dobra to nie w kij pierdział - wytłumaczył. - Musimy podkręcić czymś szare komórki, a tu pusto - Pokazał niewielką ilość szkła jaka została w torbie gdy wyciągał jedną Halbę aby podać ją Ryśkowi.


 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"
Leoncoeur jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:35.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172