Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2016, 00:49   #21
Wila
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację

Mieszkanie "Lulu", Praga Północ, ul Jagiellońska, wieczór

7 minut później…

Daniel usłyszał kroki zbliżającej się do drzwi pokoju Lulu, spodziewał się już… apokalipsy. Gdy dziewczyna naciskała na klamkę, do jego uszy dobiegły jeszcze jedne kroki. Ciężkie i mniej zgrabne. Antoni wychodził na pewno ze swojego pokoju.
- Akurat zdążę na ten o osiemnastej trzydzieści, to tylko kilka kroków stąd.
- Dobrz...e, dziękuję Tatusiu. - Zawstydzony głos Grażynki dobiegł spod uchylonych drzwi. Jedno bicie serca później weszła do pokoju. Zamknęła za sobą drzwi i ciężko się o nie oparła. Daniel nigdy w życiu nie widział jej takiej zawstydzonej, jakby chciała zapaść się pod ziemię. Spojrzała na niego z mimiką w stylu “ratunku!”.
Wyglądał jakby chciał podejść i przytulić ale bał się czy by opacznie tego nie zrozumiała.
- Ej… - powiedział tylko. - Ale wiesz. Teraz przynajmniej jakbym nocował to będzie wiedział że my tu nic, nie? - zażartował starając się ją wyrwać jakoś z zawstydzenia.
- Ta… teraz zawsze jak Cie zobaczy będzie leciał do kina. - Odwzajemniła żart, z lepszą już miną. Zaczęła iść w kierunku łóżka z ewidentnym zamiarem by się dosiąść obok. - Aż w końcu każe mi się przeprowadzić do Ciebie bym mogła mizdrzyć się z Tobą gdzie indziej niż pod jego nosem.
Udał przerażonego.
- O rety! Co ja narobiłem!?
- Wiesz co. Teraz się śmiejesz, ale jakbym tak faktycznie wpadła Ci na chatę to miałbyś inną minę.
- Usiadła obok.
- Tak, bardziej przerażoną. Zwłaszcza czekającym mnie marudzeniem i Twoim krzątaniem się, bo ojeju to krzywo przecież leży.
Dziewczyna pchnęła go lekko chwytając za ramię.
- A idź Ty. - Uśmiechnęła się. Była coraz mniej czerwona i “zapadająca się pod ziemię”. - Lubi Cię. - Dodała po chwili poważnie.
- Twój ojciec?
Skinęła w odpowiedzi głową.
- Będzie mu przykro jak już zerwiesz ze mną, żeby zostawić mnie dla innej.
- Dramatyzujesz kobieto
. - Przez próbę przybrania bardzo poważnego tonu przenikały nutki rozbawienia.
- Właśnie. Jak byłeś z Adasiem w Gdańsku… nie udało Ci się poznać żadnej fajnej dziewczyny?
Daniel prychnął nieco ironicznie.
- Wtedy kiedy całymi dniami myślałem o Tobie? Czy jeszcze żyjesz? - Humor wyraźnie mu spadł gdy przypomniał sobie na co właściwie to wszystko i kto zaraz miał się tu pokazać. Westchnął głośno.
- Przepraszam… - mruknęła tylko. - Chcesz zapalić?
- Dobra. Przekonałaś mnie.


Czekali. Początkowo w zamyśleniu i ciszy. Później Daniel zaczął wypytywać o popsutego laptopa Lulu i tego “drugiego”. Na prawdę wolała mu nie mówić zapłatą za co konkretnie był “ten drugi, kradziony”... ale wymigiwanie się tajemniczym zleceniem podczas którego taki jeden jak było,... Czaruś… Cyaruś… Cyruś (?) nie mógł oderwać od niej oczu szło jej całkiem nieźle.


W końcu usłyszeli dzwonek do drzwi. Grażynka zerwała się pierwsza.
- Daniel… tylko błagam Cię…
- Tak wiem i nie obiecuję. No, leć otwierać.
Postanowił poczekać chwilę w pokoju. Tak by w odpowiedniej chwili wynurzyć się i przywitać gościa. Lulu spięta ruszyła do drzwi by otworzyć. Przez jej głowę przelatywały myśli jak potoczy się jej spotkanie z Danielem, nie przestawała o tym myśleć nawet gdy jej otworzyła.


- Cześć króliczku - wymruczała kruczowłosa - Troszkę się stęskniłam - powiedziała z lekko zmrużonymi oczami jak zwykle sobie żartowała. Wszak nie widziały się mniej niż 24 godziny. Pochyliła się by pocałować Lulu.
Grażynka odwzajemniła pocałunek. Był on jednak nieco rutynowy i krótki. Spięcie które towarzyszyło jej tuż przed otwarciem drzwi tylko jakby się pogłębiło.
- Cześć. Choć do mojego pokoju. Ojca nie ma. - Odpowiedziała uprzejmym tonem, w między czasie próbując złapać Klarę za rękę i uśmiechnąć się.
^Raz…
^Dwa…
^Trzy…
^Wrzuć na luzzzz…

Spróbowała zmotywować samą siebie do porzucenia stresu.
Klara dała się poprowadzić do pokoju z jednej strony na jej twarzy czaił się lekki uśmiech, z drugiej uścisnęła lekko rękę zdenerwowanej Lulu. Wchodząc do pomieszczenia rozejrzała się a jej wzrok zatrzymał się na Danielu stojącym przy parapecie. Chłopak był trochę zdenerwowany ale twarz miał poważną, starał się być grzeczny i nie pokazywać po sobie negatywnych emocji.
Zrobiła ruch jakby chciała podejść ale wstrzymała się i unosząc brew spojrzała na różowowłosą jakby oddawała jej inicjatywę w kwestii przedstawienia ich sobie
- Klara… em poznaj mojego przyjaciela, Daniela. Daniel, to jest… moja Klara. - Machnęła dłonią pokazując w odpowiednim momencie odpowiednie z nich. Gdy nie miała już po co machać, przejechała nią po czole… jak ktoś zakłopotany.
Kruczowłosa podeszła do chłopaka tym samym wystudiowanym krokiem jaki Lulu już widziała, uniosła dłoń, Daniel też odruchowo. Uścisnął ją choć nie ułatwiła mu zadania, po podała ją nie jak do zwykłego podania ręki i jednocześnie też nie do końca tak jak podają dłoń kobiety sugerujące tym gestem, że oczekują ucałowania. Z ciekawością na twarzy czekała jak wybrnie. Zrobił co mógł by wyszło to zręcznie ale całować nie zamierzał.
Skinęła głową.
- Cóż, miło mi poznać - powiedziała. - Zwykle przyjaciele moich przyjaciół bywają moimi. Ale ty Danielu to chyba za mną nie przepadasz, prawda? - spytała wprost patrząc na niego wciąż z ciekawością. Oparła się ciężarem ciała na jednej nodze zamiast wyprostować się w tym swoim obcisłym stroju. Raz, że bardzo seksownie jej to wyszło, dwa, że wydawała się przez to jeszcze ciut niższa. Daniel przewyższał ją prawie o głowę.
- Tak. To prawda. Zasłużyłaś sobie na moją złą opinię. - Odwzajemnił ciekawskie spojrzenie, jednak w jego wykonaniu było to chwilowe i odruchowe. Więcej uwagi zdecydowanie poświęcił Lulu. To od niej nie mógł oderwać wzroku, ignorując to czy Klarze coś wyszło seksownie czy nie, czy była niższa czy wyższa, czy jej powitanie było niemiłe czy miłe. Było widać jak wyraz jego twarzy przeobraża się w zaniepokojenie gdy ujrzał zakłopotanie stojącej obok Lulu. Uśmiechnął się do niej, jakby chciał potrzymać na duchu, czy oznajmić w ten sposób, że przecież nie dzieje się nic złego i nie musi wyglądać na przestraszoną co się zaraz wydarzy. - Nie sądzisz? - Dokończył myśl, jednak ton tym nie zawierał ślady złości, wręcz przeciwnie. Był lekko zaczepny, jakby Daniel pragnął rozluźnić napiętą sytuację.
Klara tez widziała zdenerwowanie Grażynki, jednak nie zamierzała walczyć z Danielem o prymat tego kto mocniej będzie podtrzymywał różowowłosą na duchu. Nie była taka jak Daniel i chyba nie widziała powodu by nagle bawić się w rycerza. Mrugnęła tylko do Lulu nieznacznie.
- Może ociupinkę - przyznała cynicznie ni to siadając ni to opierając się o skraj biurka. - I wciąż chowasz na mnie złość? Wściekłość? - szukała odpowiedniego słowa przekrzywiwszy lekko głowę i obserwując reakcję mimiki chłopaka na swoje słowa. - Odrazę? Nawet gdy w co najmniej jednym szczególe jesteśmy tacy sami?
- Nie… Klaro. Nie chowam, ale staram się hamować. Odrazę? Nie. Nie o odrazę wszak chodzi. Chodzi o nią
- jego ton nie zawierał złości, musiał nieźle ze sobą walczyć, by faktycznie jej nie okazywać, wskazał brodą Grażynkę - o jej bezpieczeństwo i przyszłość, bo jednym i drugim porządnie zachwiałaś. Prawda? - Tym razem brzmiał na zatroskanego. Nie czekał jednak na odpowiedź, tak samo jak ona przed chwilą zadając na raz więcej niż jedno pytanie. - Szczegół w którym jesteśmy tacy sami? Nie łapię o czym mówisz. - Odparł z rozbrajającą szczerością (nie jakby uważał, że taki nie może istnieć, ale jakby nie rozumiał o jaki może jej chodzić) chociaż w głosie było słychać pewne zastanowienie… jakby mówiąc o tym zaczął domyślać się o co może jej chodzić. Daniel chcąc zmienić pozycję ze stojącej na coś wygodniejszego zaczął siadać powoli na łóżko. Klara kątem oka mogła zauważyć, że Lulu poruszyła się dokładnie w tym samym momencie co jej przyjaciel. Może było to przypadkowe? Zachowując milczenie Grażynka spojrzała na Daniela, następnie na Klarę. Przeszła pomiędzy nimi i usiadła na parapecie. Zaczęła wyciągać papierosa z opakowania.
Klara nie tłumaczyła, widząc zmianę na twarzy chłopaka nie czuła się zobligowana do tego by wyjaśniać coś na co sam wpadł, choć werbalnie tego nie przyznał.
- Zachwiałam - przyznała. - Ale widziałam jej radość, siłę, emocje. W jednym z filmików. W chwilach zwątpienia, grozy. Strach i napięcie razem z euforią. Znasz ją Danielu, powiedz beze mnie by kiedyś nie wpakowała się w coś… przed czym ty nie mógłbyś jej uchronić? - Patrzyła badawczo na chłopaka, zerknęła też na Lulu uśmiechając się. - Nauczyć młodszą siostrę, jeździć na rowerze to też zachwianie? Może rozbić sobie głowę z rowerka spadając. Ale jeszcze gorzej jak wsiądzie gdy nikt jej nie nauczy. Zależy nam na naszej Lulu - zaakcentowała ‘naszej’ wskazując, że nie chce traktować ją jak własność i negować Daniela w jej życiu. - Chcemy jej dobra tak jak uważamy to za właściwe. - Wzruszyła ramionami.
Daniel przyglądał się twarzy Klary czujnie, badawczo i oceniająco. Przez chwilę analizował przypominając w tym swoją przyjaciółkę. Grażynka raz po raz zaciągała się papierosem. Nie patrzyła ani na jedno, ani na drugie, tylko gdzieś pomiędzy. Wciąż milczała. Wyglądała trochę jakby czekała…
- Z całą pewnością i bez ciebie wpakowałaby się raz dwa w kłopoty. To prawda. Być może takie, przed którymi obronienie jej leżałoby daleko poza moimi możliwościami. - Przyznał ze smutkiem malującym się w jego miękkim męskim głosie. Kochał ją, to było tak oczywiste jak to, że rano wzejdzie słońce. - Ale powiedz, czego chcesz ją nauczyć? Bo przecież nie jazdy na rowerku. - Uniósł lekko brwi. - Zabijania? Bo z tego co mnie pamięć nie myli to właśnie tego od niej chciałaś, nim ujrzałaś w niej ochotniczkę do wesołego pląsania w chwilach grozy?
- Tego, czego sama będzie chciała - ucięła. - Cieszę się, że ma kogoś takiego jak ty Daniel. A to co o mnie sądzisz… to Twój problem. Jak mówiłam, obojgu zależy nam na niej. A mi na przykład zależy teraz też na tym, abyśmy przestali pieprzyć o niej w osobie trzeciej, jakby jej tu nie było - Spojrzała to na jedno to na drugie.
- Spokojnie - Lulu weszła jej w zdanie - nie musicie zwracać na mnie uwagi ja się jeszcze póki co całkiem nieźle bawię. - Wzruszyła ramionami, próbując sprawiać pozę jakby miała ich rozmowę ostatecznie “gdzieś”. Po za pozą, widać było ulgę. Nie pozabijali się. Nie było awantury, ot takie tam pitu pitu, uffff. Dogasiła peta w popielniczce.
Daniel z kolei wyglądał jakby zrobiło mu się trochę głupio, że to Klara a nie on zauważyła iż mówią o obecnej jakby jej nie było… ale z drugiej strony. Jemu samemu to nie przeszkadzało. Gdyby było trzeba mówiłby za Lulu nawet zatykając jej usta, byleby w ostatecznym rachunku mieć pewność co do jej bezpieczeństwa. Zaczął podnosić się z łóżka, ciężko jednak było póki co powiedzieć czy ma zamiar podejść do przyjaciółki czy wyjść z pokoju.

Klara uniosła brew, nie wiadomo czy w reakcji na ruch Daniela czy na słowa Lulu.
- Mówiłaś, że chciałabyś o czymś pogadać - zwróciła się do różowowłosej patrząc na nią z ciekawością.
- Chyba od tego czasu zdążyłam kilka razy zapomnieć o czym. - Westchnęła z pewną rezygnacją w głosie. Przyglądała się Danielowi.
- Ktoś chce coś do picia? - Więc jednak, postanowił dać jej to jej pięć minut.
- Dzięki. Może herbatę, tą malinową… - i nagle uśmiechnęła się promiennie do przyjaciela, jakby to co powiedziała przywołało jakieś wspomnienie. Daniel wychwycił ten moment, uśmiechnął się delikatnie i skinął głową. Spojrzał wyczekująco na Klarę.
- Ja dziękuję - skinęła głową. - Opiłam się w domu.
Chłopak jeszcze raz skinął głową i zaczął wychodzić z pokoju, w drzwiach jeszcze przed zamknięciem ich obracając się i zerkając na Lulu.
Wyszedł.
Grażynka zamknęła na moment oczy.
Klara milczała, podeszła powoli muskając jej rękę. Nie zapytała “Czy ok?” lub cokolwiek w ten sposób. Po prostu patrzyła pytajacym wzrokiem.
Kiedy Lulu otworzyła oczy, z początku wpatrywała się w zielone oczy Klary w milczeniu.
- Kiedyś pewnie i tak byś poznała Daniela. - Odparła ostrożnie. - Co o nim sądzisz? - Było to luźne pytanie, od czegoś było trzeba w końcu zacząć. Grażynka ujęła muskającą ją dłoń. Uśmiechnęła się, chociaż przemawiała przez ten uśmiech delikatna niepewność.
Kruczowłosa zastanowiła się zanim odpowiedziała.
- Rozsądny, stanowczy, ma w sobie sporo siły. - Wzruszyła ramionami - Trochę zbyt sztywny ale dobrze że ktoś taki jest koło ciebie - wyglądała jakby myślała o czymś, o kimś. - Ulga?
- Hmm… - Grażynka zmarszczyła lekko brwi, jakby nie do końca czaiła o co chodzi w ostatnim pytaniu Klary. - Klara, póki na chwilę wyszedł. Pokazałabym Ci dane, ale otwierają się jedynie obrazki. Nic ciekawego, chyba trzymał wśród nich tapety na pulpit z jakiś filmów. - Rozłożyła lekko ręce, właściwie jedną rękę, bo druga była zajęta trzymaniem Klary. - Musisz jednak wiedzieć, że kopię połowy… no, ewentualnie jednej trzeciej danych zaszyfrowanych które wydostałam ma Indi… ta dziewczyna która tam ze mną była.
- To niedobrze.
- Klara nie mówiła co. Choć Lulu widziała, że czarnowłosa jest czymś zafrasowana. I raczej nie chodziło o Indi i część danych w jej rękach, przynajmniej nie tylko o to
- Czym się martwisz?
- Tym że masz te dane.
- Wiesz, że nie są mi do niczego potrzebne.
- Problem w tym króliczku, że chcę ci otworzyć oczy. To
- wskazała na laptopa - otworzy ci oczy. Tylko ty chyba jesteś w stanie to odszyfrować, a jednocześnie nie jesteś na tą wiedzę gotowa. Pieprzona kwadratura koła. - Spojrzała za okno. - Macie jakieś plany na noc? Może jak skoczymy gdzieś razem, to twój przyjaciel może trochę przestanie się na mnie boczyć - uśmiechnęła się zadziornie.
Grażynka zastanawiała się przez chwilę, wyglądało jednak na to, że nad pierwszą częścią wypowiedzi Klary.
- Wiesz Klara, jak mówiłaś wtedy, że spotkam… duchy. Ja… tam na dole, wierz czy nie ale je na prawdę widziałam i słyszałam. No nawet nie tylko widziałam … chyba chciały mnie zabić. Chyba źle mi z oczu patrzy? - Uśmiechnęła się lekko, jakby to był żart i retoryczne pytanie. - Tym bardziej zaczynam martwić się co masz na myśli. - Spojrzała w zielone oczy dziewczyny przenikliwym analizującym spojrzeniem - Teraz najważniejsze dla mnie jest to, czy mamy czas. Na zabawę, poznawanie, - pięła do wyjścia wspólnego w trójkę gdziekolwiek - odwlekanie rozmów - uniosła lekko brwi - a przede wszystkim, mi to odszyfrowanie na prawdę trochę zajmie. - słowo “odszyfrowywanie” nosiło ślady jakby mówiła o jakiejś dobrej zabawie, która trochę potrwa. Z tego co Lulu wiedziała, Klarze mogło zależeć na danych… ktoś przy niej mówił jej przez telefon o jakimś limicie czasowym. Wolała wtedy nie pytać, ale łączyła fakty.
- Mówiłam ci. To zależy od tej drugiej - Zerknęła ku drzwiom ale Daniel wciąż jeszcze nie nadchodził. - Jest ktoś, kto mocno chce by to dorwać. Jak się dowie, że uciekłyście to będzie nas szukać. Jak nie wie co z wami, piszczy ze strachu, że dane mają ci co napadli na jego ludzi w lesie. - Zawahała się. - Chcesz na wszelki wypadek zaszyć się u mnie?
- Okej. Spróbuję skontaktować się z Indi. Wolę wiedzieć jak się sprawy mają w tej kwestii. Jeśli chodzi o zaszycie się u Ciebie… nie wiem gdzie będzie bezpieczniej. Ciebie znają, a o mnie wiedzą tyle, że jestem od Ciebie. Jeśli tak byś jednak wolała… chciałabym spędzić jeszcze tą dzisiejszą noc z Danielem… ja… należy mu się to.
- Jasne. Klara skinęła powoli głową.
- Będę w pobliżu, na wszelki wypadek. Zawahała się lekko. - Chcesz bym już poszła? - spytała choć jakby trochę wbrew sobie.
Grażyna uśmiechnęła się lekko. Wychyliła się w stronę Klary i ucałowała ją delikatnie i krótko w usta.
- Możemy wyskoczyć gdzieś wszyscy razem, ale na krótko. Chcę być w domu zanim wróci ojciec… - Grażynka zarumieniła się delikatnie.
Klara też uśmiechnęła się, choć nie zarumieniła, pogłaskała ‘króliczka’ po policzku.
Akurat wchodził Daniel z dwoma ciepłymi herbatami.
- Daniel, co powiesz na krótki wyskok by nie siedzieć w domu? - zaproponowała. Chciała by propozycja wyszła od niej i by chłopak się do niej ustosunkował.
Chłopak odłożył je na biurko. Na jego twarzy było widać wahanie. Spojrzał na Grażynkę, która wciąż trzymała Klarę za rękę. Pokiwał delikatnie głową na boki, jakby coś mu się nie podobało… (na przykład Klara?)
- Grażynka, ale pamiętasz o ojcu? - Upewnił się. Jego przyjaciółka skinęła głową.
- Tak… wrócimy najpóźniej za dwie godziny. - Odpowiedziała nie naciskającym tonem. - Jeśli na prawdę nie chcesz Daniel, to może wiesz… innym razem?
Daniel westchnął ciężko. Miał minę podobną do tej kiedy mówił Grażynce, że jest “diabłem wcielonym”.
- Dobra. - Mówiąc to spojrzał na Klarę, w końcu to jej odpowiadał.
- No to chodźmy, nie mamy dużo czasu. - Klara ruszyła do wyjścia.




***

Mieszkanie "Lulu", Praga Północ, ul Jagiellońska, późny wieczór
- Tatusiu? Emmm… jak podobał Ci się film? - Grażynka wyszła owinięta w duży biały ręcznik z łazienki, akurat w momencie kiedy ojciec zamykał drzwi po wejściu do domu. Odwrócił od nich wzrok, pociągając za klamkę by upewnić się, że są zamknięte. Gdy spojrzał na córkę, na moment zamarł w bezruchu.
- Film… a tak. No, muszę przyznać, że ten… warto było na niego iść. Dobrze się… a u… hm… wszystko w porządku? - Próbował jakoś to ująć, ale w żadnej z wersji nie bardzo mu wychodziło. Zaczął więc szybko kontynuować wypowiedź by pytanie uciekło gdzieś w eter. - W sumie pójdę już spać. Długie teraz dość te filmy robią. A na początku z pół godziny reklam. - Machnął ręką. - Skończyłaś już? Chciałem iść do toalety. - Zapytał ściągając buty. Grażynka szybko kiwnęła głową.
- To… cieszę się, że Ci się podobało. - Po czym pośpiesznie zniknęła za drzwiami swojego pokoju. Daniel leżał na jej łóżku ubrany tylko w spodnie od piżamy. Czytał tą swoją książkę. Udało im się wrócić niemalże równo po dwóch godzinach. Wiedząc, że ojciec niebawem też wróci najpierw kolejno wskoczyli pod prysznic. Należało im się po wygibasach i traceniu energii nie tylko na rozmowy co i tańce.
Daniel spojrzał pytająco na Grażynkę, po czym ewidentnie przesunął po niej wzrokiem.
- Zapomniałam… - Zaczęła, ale urwała gdyż jej przyjaciel zakrył usta i zaczął cicho chichotać. - Co? - Zdziwiła się i aż spojrzała w dół po sobie.
- Po pierwsze, ubierz skarpetki. Po drugie, Twój ojciec… - Nie musiał kończyć. Jeśli Antoni miał jeszcze jakiekolwiek nadzieje, że nie robili “nic takiego” to wyskoczenie w samym ręczniku z łazienki musiało rozwiać jego wątpliwości. Lulu zaczerwieniła się lekko.
- No bardzo zabawne. - Szepnęła. Poszła w kierunku szafy by wydobyć z niej koszulę nocną no i skarpetki. Wciągnęła ją przez głowę, dopiero później pozbywając się ręcznika. Wolała nie ryzykować dalszych konfrontacji z ojcem, wobec czego mokry ręcznik rozwiesiła na kaloryferze. Czuła na sobie spojrzenie przyjaciela, ale nie odwzajemniała go.
- Oglądamy coś na dobranoc? - Zapytała podchodząc do swojego laptopa i włączając go (a właściwie budząc). Uruchomiła kate_search_new_1.exe by leciało w tle, teraz nie było problemu z obciążeniem kompa.
- Jak chcesz, zaraz coś wybierzemy… ale najpierw chodź tu do mnie na chwilę. - Poklepał miejsce na łóżku obok siebie z delikatnym rozbawionym jeszcze uśmiechem.
- Daniel… - otworzyła szerzej oczy.
- Oh, daj spokój. Chcę pogadać.
- Znowu?
- Grażynka westchnęła teatralnie. - Cały dzień rozmawiamy. - Ale mimo to poszła. Wsunęła się pod pierzynkę. Daniel spojrzał w kierunku jej stóp, które wesoło poruszały się pod nią to w prawo to w lewo jakby wykonywały jakiś taniec.
- Nie chcę psuć Ci nastroju… ale… Grażynka… ta Klara. Ja na prawdę bym wolał, byś mimo wszystko się z nią nie spotykała. To jest bardzo, bardzo zły pomysł.
Grażynka obróciła się bardziej w jego stronę, by móc go widzieć. Jej łóżko nie należało do wielkich dwuosobowych łóżek - w końcu przeznaczone było dla jednej osoby - więc tak czy inaczej miała go na wyciągnięcie ręki.
- Wydawało mi się, że nie bawiłeś się źle. - Powiedziała z lekkim wyrzutem w głosie.
- Tak. To prawda, nie bawiłem się źle. Jakbym mógł bawić się źle w Twoim towarzystwie? - Uśmiechnął się delikatnie, acz było w tym uśmiechu coś smutnego.
- No właśnie? Spróbował byś. - Odwzajemniła uśmiech.
- Dlaczego Klara mówiła, że będzie się gdzieś tu kręciła przez noc, na wszelki wypadek?
- Mówiłam Ci, że mam talent do pakowania się w różne kłopoty, prawda?
- Nie musiałaś, uwierz.
- Wywrócił oczami. - Zauważyłem, że Klara faktycznie bardzo chciałaby Cię chronić. Ma za to u mnie sporego plusa… ALE z drugiej strony jakby podobało się jej też wystawianie Cie na niebezpieczeństwo. Wysyła mylne sygnały.
Grażynka westchnęła ciężko. Nie miała zielonego pojęcia jakby mogła wytłumaczyć to przyjacielowi. Był chyba na to zbyt… cóż, rozsądny.
- Nie martw się. Klara hmmm… jest po prostu z takich osób, które lubią adrenalinę. - No, może nie do końca o to jej chodziło, ale lepsze ujęcie TEGO w słowa, mogło zanadto przerazić przyjaciela.
- Taaaa… zauważyłem, że drzemie w niej jakiś głód… i to chyba nie tylko adrenaliny. Może dawno nie miała faceta, co? - Próbował rozluźnić rozmowę żartobliwą wstawką. Lulu spojrzała na niego z wyrzutem.
- Nie wiem czy miała czy nie miała. Nie rozmawiałam z nią o tym. Mój związek z nią jest… luźny w tych kwestiach. - Pokiwała na boki głową, jakby z niedowierzaniem. - Zauważyłeś pewnie, że sprawiała wrażenie jakbyś w ogóle jej nie przeszkadzał. To znaczy… nie… - Grażynka urwała i zaczerwieniła się. Czy właśnie przeszła z mówienia o luźnym związku łóżkowym z Klarą i braku wiedzy o innych jej partnerach do tego, że obecność Daniel jej nie przeszkadza? Ugryzła się poważnie w język (choć nie dosłownie). - To znaczy przecież my razem tego..., no wiesz. Tylko chodzi mi o to, że jakby nie miała z tym problemu, że my… w sensie jakimi darzymy się uczuciami… o rany. - Dziewczyna pociągnęła w górę pierzynę zasłaniając nią swoją twarz aż po czoło by widać było tylko różowe nieco jeszcze mokre po kąpieli włosy. Daniel miał w pół rozbawioną w pół nieco głupią minę. - Wiesz o co mi chodzi. - Wydobyło się spod pierzyny. Daniel chwycił za pościel i pociągnął w dół by wydobyć spod niej chowającą się dziewczynę.
- To Twoja wina. - Oznajmiła z wyrzutem, gdy jej niebieskie oczy znalazły się znów w zasięgu wzroku Daniela.
- Tak, jasne. Zawsze wszystko moja wina, biorę to na klatę. - Wywrócił oczami. Sprawiał wrażenie zaniepokojonego. - To było akurat irytujące.
- Co takiego?
- Wydawało mi się, że ta cholera jest tak pewna siebie, że nawet nie bierze pod uwagę bym mógł stanowić dla niej jakiekolwiek zagrożenie…
- Mówiłam Ci, mój związek z Klarą jest luźny i niezdefiniowany więc po co miałaby kogokolwiek … traktować… jako… zagrożenie.
- Grażynka coraz wolniej dokańczała zdanie, na koniec już dopowiadając ostatnie słowa, a w tym czasie jej czoło delikatnie się marszczyło. Daniel wyglądał jakby właśnie pożałował tego co powiedział. Otworzył usta jakby chciał szybko coś sprostować, ale jakoś i z tego zrezygnował. Zamiast tego ujął znów w dłoń pościel i nasunął Grażynce na twarz.
- Ej! Co robisz… - dobiegło spod pierzyny. Dziewczyna złapała jej skraje i odsunęła znów w dół. Rozkojarzyła się czym innym i o to mu chodziło.
- Daniel… - Podjęła jednak chwilę później.
- Wiem, wiem. To moja wina. - Uniósł jedną dłoń jakby w geście obronnym. Na drugiej się podpierał. Grażynka zaśmiała się.
- Faktycznie, Klara wie, że ewidentnie za nią nie przepadasz i na pewno będziesz wybijał mi ją z głowy.
- Zauważyłem, że jest Tobą zaintrygowana, podchodzi z pewną pasją, ale jest w tym coś jeszcze. Hmm… raczej nie jakieś wzniosłe uczucie.
- Nie wzniosłe?
- Uniosła brwi.
- Kochać Cię mogę tylko ja. - Odparł żartobliwym tonem, po czym poczochrał ją po włosach. - Zauważyłaś, że traktuje Cie bardziej jakbyś była jej siostrą? Albo jakby ona była Twoją sorka, ale matkuje… a jednocześnie chce być kochanką?
- Eeee… nieee…
- No dobra…
- pokręcił tylko głową. - Będę próbował Ci ją wybić z głowy. Martwię się o Ciebie… ona nie jest normalną zwyczajną osobą. Jest niebezpieczna, nawet teraz gdy wiem, że nie chce Cie skrzywdzić. Mało osób lata po mieście z bronią, zwłaszcza jeśli nie nosi przy tym odznaki. Grażynka… jej moralność po prostu wybiega po za moje standardy i pewnie nie tylko moje. Nie chciałbym abyś kiedykolwiek się do niej upodobniła. To plus, ja nie chcę byś z nią była.
Dziewczyna znów zaczęła marszczyć czoło, podobnie jak wcześniej. Nie mówiła jednak nic.
- Co z tym filmem? - Spytał chłopak po chwili milczenia, wpatrując się w niebieskie oczy przyjaciółki… w których od jakiegoś czasu wypisana była głęboka analiza. Nie odpowiedziała. Daniel przeniósł dłoń na jej włosy, pogładził ją czule po głowie z delikatnym niepewnym uśmiechem.
- Nie myśl tyle, bo w końcu mózg Ci się przegrzeje. A jak już… to powiedz chociaż czy chcę wiedzieć o czym myślisz?
Grażynka pokiwała głową na boki, po czym przechyliła się w stronę Daniela, zupełnie znienacka przyciągając swoje ciało w jego kierunku. Objęła go mocno, wtulając głowę w jego nagi tors, a nogi chcąc spleść z jego, by móc być bliżej.
Wolna ręka chłopaka, którą wcześniej gładził ją po włosach szybko znalazła się na biodrze Grażynki, powstrzymując je od nagłego kontaktu z jego biodrem. Dziewczyna uniosła odruchowo głowę by spojrzeć pytająco na… przyjaciela. Poczuła jego oddech na swojej skórze, tak blisko, że aż zadrżała.
- Daniel… - szepnęła, miała przepraszający ton głosu. A on kiwał tylko na boki głową, jakby z niedowierzaniem gdy jego usta takie kuszące były coraz bliżej i bliżej jej twarzy… tak samo oddech, który wydawał się teraz taki ciepły i słodki. Nagle zmienił kierunek. Ucałował ją w czoło. Zabrał rękę z jej biodra i wrócił nią do jej włosów. Pogładził.
- Chodźmy lepiej spać. - Nie łatwo przyszły mu te słowa.

Tak… Daniel był herosem…

Tylko, że Grażynka złapała go wtedy delikatnie za podbródek i delikatnie ale sugestywnie… bardzo sugestywnie, bo jej usta zbliżały się do jego.
Jego palce zacisnęły się nagle na jej dłoni. Stanowczo nie pozwalając jej na kontynuowanie. Spojrzał głęboko w oczy przyjaciółki, milcząc przez chwilę.
- Nie chcę Cie stracić. - Odparł w końcu cicho. Chciał powiedzieć coś jeszcze, ale widząc nutę smutku w jej oczach znów zamilkł.
- Przepraszam. - Była skruszona, próbowała odsunąć się z miną przestraszonego dziecka. Powstrzymał ją przyciągając do siebie na powrót.
- Nie przepraszaj. Po prostu… - obdarzył ją jednym ze swoich pięknych promiennych uśmiechów. - Przytul się. Okej?
- Daniel?
- Hm?
- Zapomnisz o tym?
- Poprosiła.
- Nie. - Odpowiedział tonem tak stanowczym, że znów wtulona w niego przyjaciółka zadrżała. Sprawdził, czy jest dobrze przykryta, po czym zgasił nocną lampkę przy której czytał wcześniej książkę.


Tej nocy w ciemności rozległy się jeszcze dwa ciche szepty.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie mocniej.


 
__________________
To nie ja, to moja postać.
Wila jest offline