Hael
Nim zdazyles odpowiedziec dziewczynce z odbiornika branzolety dobiegl cie glos Lanoletha. Mezczyzna wolal wszystkich do jakiegos znaleziska. Dziewczynka troche zdziwiona sluchala slow dobiegajacych z urzadzenia. Przechylila glowke na bok.
- Przyjaciel? Tek
W najlepsze cwiczyles walke mieczem gdy w trakcie jednego z bardziej popisowych zamachow odezwal sie dlos Lanoletha dobiegajacy z branzolety. Wygladalo na to ze nie tylko ty zostales sam. Kate
Blysk w oku mezczyzny ostrzegl cie przed atakiem. Niestety odrobine za pozno. Niewiedziec kiedy pistolet wypadl z twojej dloni, a silne meskie cialo przygniatalo do ziemi. Lezalas na brzuchu z rekami wykreconymi w tyl.
- Widac nic do ciebie nie dociera dziewczyno. Powiedzialem zebys sie oddalila. Na przyszlosc sluchaj co sie do ciebie mowi. Okazalismy ci swoja dobroc opatrujac rane i gotujac strawe. W zamian spotkala nas twoja niewdziecznosc i oskarzenia. Niewiem skad pochodzisz ale w tej krainie okazujemy sobie nawzajem szacunek. A co do miejsca w ktorym cie znalazlem to wlasnie z tamtad wracam. Znalazlem metalowa blyskotke i planowalem ci ja oddac. Teraz jednak sie nad tym zastanowie.
W tym wlasnie momencie z odbiornika branzolwty ukrytej gdzies w kieszeni mezczyzny, dobiegl glos Lanoletha.
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B] |