Hans spojrzał z pewną dozą politowania na starszego imiennika i powiedział. - Po co szukać na własną rękę? Nasz oficer prowadzący zlecił nam to zadanie, więc i on powinien wiedzieć. Udamy się do niego, a potem bezpiecznie odeskortujemy Lorelin na miejsce. Tłumacząc się jawnym zagrożeniem ze strony wynajętych morderców, którzy mogą znajdować się w mieście.
Wzruszył lekko ramionami. Co jak co, ale na szukanie "po ciemku" bez punktów zaczepienia osoby która mogła nie istnieć w jego kalendarzyku osobistym było jak największym absurdem. Spojrzał ciepło na kobietę. - Nie martw się, co jak co, ale nie mam zamiaru zostawiać Ciebie samą na łaskę Weiler. To duże miasto, łatwo się zgubić, ale i Gunther i Kieska mają łeb na karku to bezpiecznie przeprowadzą. To ich rewir i czują się tu jak ryba w wodzie.
Spojrzał na wymienionych mężczyzn ze spokojnym, delikatnym uśmiechem. - Prawda panowie?
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem! |