Wiktoria
Złapałam mieszek ze złotem. Hm, co z nim zrobić?- zastanawiałam się przez moment... Po chwili namysłu położyłam sakiewkę na ziemi i odeszłam od niej. Gdy ujrzałam konie pomyślałam, że miło będzie jechać na nim, niż fruwać za resztą grupy.
-Nie,po prostu nie lubię być "inny".- odpowiedział mi Vincent
-Czyli złotko wstydzisz się tego.- odpowiedziałam lekceważąco... -Nie wybiera się tego kim się jest. Mi to pasuję to, kim jestem. Zauważ, że ja mam czarne skrzydła i wyróżniam się z pośród innych Aniołów.- dodałam po chwilo lekko poddenerwowana.
Podeszłam do konia, który był czarny jak moje skrzydła.
-Będzie się nam miło współpracować.- powiedziałam mu spoglądając mu prosto w oczy. Uśmiechałam się. |