Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2016, 20:08   #106
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Fountain Valley


Rany zostały opatrzone. Te lekkie i te ciężkie. Powstały nowe sojusze i narodzili się nowi wrogowie. Wszystko zaś w przeciągu paru godzin. Słońce wciąż wisiało na niebie gdy Melody zaserwowała zebranym w budynku ludziom, coś co bynajmniej pizzą nie było, jak pizza nie wyglądało o smaku nawet nie wspominając. Było to jednak jakieś jedzenie, wedle metek na opakowaniach - odżywcze. Czego zaś jak czego ale wzmocnienia to tej grupie było zdecydowanie potrzeba.

Dalsza część dnia oraz nocy minęła stosunkowo nerwowo. Cudem udało się zapobiec masowemu mordowaniu. Pokoi było dość by ci, którzy nie mieli ochoty na towarzystwo, nie musieli się z takowym użerać. Ci zaś, którzy na takowe ochotę mieli, łatwo mogli sobie kogoś znaleźć. Jak owe spotkania przebiegały? To już pozostało tajemnicą tych, którzy się na nie wysilili.

Sytuacja taka utrzymała się przez kolejny dzień i noc. James wybrał się na małe polowanie więc na kolejny obiad było mięso, co zdecydowanie poprawiło humory.

Meggie trzymała się dzielnie, mocno wspomagana przez chemię podawaną jej głównie przez Mark’a. Od czasu do czasu zaglądała do niej Lucky i reszta.

Rany Wolfa goiły się zadziwiająco szybko. Cokolwiek zostało mu zaaplikowane przez Lakis, czyniło cuda. Pod wieczór dnia drugiego był już w stanie wyjść na korytarz i zapoznać się z najbliższym otoczeniem. Wenslow zdawał się unikać Ukraińca, na tyle skutecznie że można wręcz było powiedzieć, iż wyczuwał gdy Wolf znajdował się w pobliżu.

Stoner złapał gorączkę, która zaczęła go męczyć w okolicach południa kolejnego dnia po ich przyjeździe. Kolejne dawki leków zostały więc wtłoczone w jego organizm, a Lucky zajęła się sprawdzeniem jego ran. Ku jego niezadowoleniu, uznała że koniecznym będzie rozcięcie i wyczyszczenie tej, która znajdowała się w jego barku. Na szczęście proces ów odbył się szybko i bezboleśnie. Gorączka zmalała w nocy i kolejnego ranka stała się nieciekawym wspomnieniem.

Beri po ustawieniu czujników wokół terenu na którym znajdowało się centrum, zaszyła się w wybranym przez siebie pokoju i przez większość czasu nie opuszczała tego schronienia, pracując na swoim sprzęcie komunikacyjnym.

Trzeciej nocy, licząc od przyjazdu, Lakis zdecydowała, że nadeszła odpowiednia pora by wybrać się na nieco inne łowy. Wenslow, ona oraz Rohow mieli udać się do Vancouver, a przynajmniej spróbują tam dotrzeć. James twierdził, że powinno się udać, a Lucky zdawała się mu ufać. Wyruszyli gdy tylko słońce skryło się za horyzontem.

Reszcie zostało zacieśnianie stosunków…

Przynajmniej do momentu, w którym nad ranem przytłumiony dźwięk alarmu.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline