Waightstill zastanawiał się przez chwilę nad tym, co powiedział mu Marwald, gdy usłyszeli nawoływanie towarzyszy. W obawie, że są w niebezpieczeństwie - może wywiązała się nierówna walka? - nic już nie odrzekł Marwaldowi, tylko spojrzał na niego i rzucił się jak szalony biegiem w kierunku wąwozu z halabardą w ręku.
Widok, który zastał na miejscu, zmroził mu krew w żyłach, choć przecież był przyzwyczajony do widoku mutantów. Chodzący korpus! Zachował jednak, za przykładem innych, spokój i wysłuchał, co miał do powiedzenie bezgłowy. W międzyczasie zszokowanie ustąpiło ciekawości.
- Hmm... a co ma do powiedzenia nasza mała Sellina? - zwrócił się w kierunku dziecka. - Zostałaś porwana? - Nie czekając na odpowiedź dziewczynki, odwrócił się do reszty - Ingwar nic nie wspominał o zaginionych dziatkach... |