Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-02-2016, 13:45   #110
Ombrose
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
JD skinął głową na słowa Toreadora. Spojrzał na znak namalowany krwią… aż chciało się uwierzyć, że zaklęcie zniknie, gdy zatrze się osocze. Dobrą nowiną było natomiast to, że każde zapieczętowane przejście zostało wyraźnie oznaczone. Chociaż… stawiało to również kolejne pytanie.

- Kto dałby się złapać w tę pułapkę? - zapytał Brujah. - Przecież jest ona doskonale widoczna.

- Bo ta pułapka nie ma zaskakiwać, tylko być gwarancją, że Brzydal nie ucieknie. Tylko Tremere znający tajniki ścieżki krwi może ją usunąć - Renu uśmiechnął się półgębkiem.

- Rozumiem, że dodatkowo przy każdym wejściu do katakumb są straże Kainitów? - zapytał JD, zastanawiając się, czy może pilnowanie akurat tego nie było głównym zadaniem dwójki jego towarzyszy. - Czy spodziewać się w środku jeszcze innych ekspedycji?
- To był prywatny grobowiec. Te katakumby mają zaledwie 143 metry kwadratowe i tylko jedno wejście. Cook zabrnął do zamkniętego zaułku. Teraz trzeba go tylko stamtąd wyłowić - uśmiech Toreadora nie miał w sobie ani odrobiny piękna. Jego nastawienie względem klanu Nosferatu wydawało się oczywiste.

W głowie JD krystalizował się powoli plan. Trzeba przyznać, że nie był on skomplikowany, jednakże nie musiało to świadczyć o jego nieskuteczności. Uznał jednak, że wcześniej powinien ustalić kilka dodatkowych faktów.

- Rozumiem, że nie mam go zabijać, lecz jedynie zakołkować? Zapewne Książę będzie chciał przesłuchać niegodziwca? Nie chciałbym pozbawić go plugawego żywota, jeżeli skrywa ono jakieś nad wyraz cenne sekrety dla Camarilli.

- Nie do końca. Książę ogłosił krwawe łowy, a to oznacza, że wszelkie chwyty i... zakończenia dozwolone, byleby unieszkodliwić zwyrodnialca. Kiedy staje się przed wyborem albo on, albo ja... na pewno książę nie miałby do pana pretensji. - Toreador spojrzał znacząco na JD.

Nie szło tak, jak JD planował.

- Nawet gdyby z jego śmiercią miała zniknąć niepowtarzalna szansa na uzyskanie informacji na temat lokalizacji artefaktów? To dobrze, uspokoili mnie panowie - uśmiechnął się. Miał nadzieję, że wyglądało to szczerze. - O wiele łatwiej będzie go zabić, niż unieruchomić. Obawiałem się, że uciekając się do środków ostatecznych mogę mieć później nieprzyjemności.

Chwilę potem oparł się o ścianę korytarza i jakby spochmurniał.

- Obawiam się jednak, że przy kradzieży tak ważnych obiektów to już nie jest kwestia Księcia tego miasta i jego krwawych łowów. Niestety Wiedeń i najwyższe władze Camarilli powinny decydować w tej kwestii. Przed wyruszeniem wgłąb katakumb będę musiał się z nimi skontaktować, aby uzyskać dokładne instrukcje. Mam nadzieję, że panowie rozumieją. Odpowiadam przed Archontem i Egzekutorem, a nie przed Księciem Rzymu - Ashford uśmiechnął się na myśl, kim ten Egzekutor jest. - I chciałbym uprzejmie przypomnieć panom, że w przypadku ewentualnych konfliktów lojalności, jakie możemy napotkać, to Camarilla jest ponad władcami miast. I Camarilla o tym nie zapomina - uśmiechnął się. Miał nadzieję, że groźba zostanie w pełni odebrana, jednak nie zostanie poczytana, jako rażąca nieuprzejmość.

Kolejnym problemem był fakt, że nawet jeżeli owinąłby sobie dwóch Toreadorów wokół palca, to i tak tak naprawdę liczyć będą się znacznie bardziej magowie krwi Tremere. JD nie miał pomysłu na ich przekupstwo. Rozważał wspomnienie Fanchon, pomachanie otrzymanej od niej floretem i postraszeniem mężczyznami w czerni z charakterystycznymi pierścieniami. Jednak nie potrafił wpaść na wiarygodny powód dlaczego wampirzyca miałaby chcieć starcia znaków. Być może najłatwiej ich było po prostu oszukać. I dlatego Ashford chciał, aby oczekiwano od niego właśnie zakołkowania Nosferatu. Bo wtedy mógłby tego nie zrobić i liczyć na talenty aktorskie wampira. A były one niezaprzeczalne, pomyślał JD, wspominając weneckie przedstawienie z fałszywym Sashą Vlykosem w roli głównej.

Jednak Rzym chciał krwi. A to przekreślało ten plan. Ashford musiał wpaść na lepszy.

- Będzie, jak pan sobie życzy, byleby tylko zlikwidować... problem do świtu - odparł usłużnie Renu.

- Z tego, co wiem, wysłano pogoń za złodziejami artefaktu - wtrącił bardziej opanowany towarzysz - Nosferatu nie jest nam więc potrzebny.

Mężczyzna zmarszczył lekko brwi - najwyraźniej dając JD znać, że jego groźba nie padła na podatny grunt.

„Czy oni naprawdę są aż tak naiwni, by sądzić, że rozpoczęcie pościgu z góry oznacza jego sukces?”, pomyślał JD.

- Cieszę się z tego powodu - uprzejmie odpowiedział. - Dziękuję wam, drodzy bracia, za otrzymanie niezbędnych informacji. Teraz będę musiał odejść, aby przygotować się do walki z nikczemnym padalcem. Pozwólcie jeszcze, że zadam ostatnie pytanie. Jeżeli moja misja zakończy się sukcesem i w drodze powrotnej wstąpię na pułapkę… jak długo będę czekał, zanim zjawi się Tremere, który mnie uwolni? Pytam, bacząc na świt oraz czas konieczny, żeby bezpiecznie udać się na spoczynek.

- Jak tylko wejdzie pan do katakumb, postaramy się go sprowadzić. Mieszka w klasztorze, jakieś 40 kilometrów stąd, czyli jest to kwestia godziny ludzkimi środkami transportu.

- Czyli rozumiem, że panowie będę tutaj na warcie, cały czas oczekując mojego powrotu?

“Wampir mieszkający w klasztorze”, wzdrygnął się w myślach JD. Słowa Toreadora przywołały mu na myśl Erou, który wzrastał w podobnych okolicznościach.

- Ktoś na pewno będzie. To miejsce musi być stale obserwowane z rozkazu księcia.

Po tych słowach JD pożegnał się z wampirami i ruszył na zewnątrz, dokładnie zapamiętując drogę. Uznał, że jego następnym krokiem będzie wizyta w miejscowej bibliotece… lub w kafejce internetowej.

Z tego, co JD pamiętał, katakumby w Rzymie tworzyły gęstą sieć. Te, w których krył się Nosferatu były być może tajne, ale znając miejsce wejścia do nich (a zostało mu ono pokazane), Ashford był w stanie określić ich przybliżoną lokalizację.

Uważał, że jest duża szansa, że sekretne katakumby bazyliki w którymś miejscu są oddzielone od tych otwartych dla turystów tylko cienką ścianą. Albo niewielką. Czy średniej wielkości. Chciał poznać to miejsce, pokazać je Cookowi, który z pomocą Potencji przebije się i będzie mógł uciec przez wyjście dla zwiedzających, nieoznakowane rzucającym się w oczy znakiem krwi. Planował umówić się z nim na spotkanie, następnie wrócić do Toreadorów i wytłumaczyć, że Cook po prostu zbiegł. Ewentualnie mógł uciec wraz z Cookiem, jeżeli ten będzie za tym optował.

JD był bardziej lojalny Cookowi, niż Camarilli. Najlepiej by chciał, aby we dwoje jeszcze odnaleźli Mary.

JD nigdy nie zamierzał walczyć z Cookiem i przynosić jego zwłoki tym dwóm Toreadorom.

Ruszył obejrzeć, jak mocna jest izolacja świętego placu przez wojsko. Liczył na to, że uda mu się przedostać niezauważonym - tak byłoby najszybciej. Jeżeli uzna to za zbyt niebezpieczne, ruszy drogą przez kanały.
 
Ombrose jest offline