- Ach... Zakład Golarza Filipa. Zawsze schludny i doskonale czysty. - Ryszard mrugnął do jednej z asystentek, wszak doskonale wiedział czym się Filip inspirował i jaka jest jego działalność - To Mamusia niech się umówi, a ja chwilę odpocznę. Dzisiaj jest męczący dzień.
Ryszard zasiadł na jednym z miejsc dla oczekujących i wziął ze środka sterty gazet czasopismo z krzyżówkami. Na przygotowanej kartce w środku ogryzkiem ołówka zapisał krótką wiadomość.
"Czy to o co pytałem ostatnim razem jest już dostępne? W razie czego proszę o potwierdzenie terminu telefonicznie. Pan R."
Pamiętał jak parę tygodni temu zapytał się czy Filip ma na stanie myśliwskie proce. Było to wtedy, kiedy jakiś cholerny wompir - jeden z tych wampirów co ich się zatrzymywało w PRLu a potem po 25 latach wychodzili i ludzie wpadali w panikę, że znów będą gwałty i mordy. No to Pan Ryszard zawczasu postanowił się dozbroić odpowiednio w broń miotającą, srebrne kule (to żart, tak naprawdę to łożyskowe) i wodę święconą. No niestety Golarz Filip wtedy nie miał takiej broni (jakieś gnojki wykupiły ostatnią sztukę), ale zapewnił, że będzie za jakiś czas miał.
Ostatnio edytowane przez Stalowy : 02-03-2016 o 16:45.
|