Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-02-2016, 19:37   #51
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- Dzięki Mirek. Odpowiednia część hajsu z całego budżetu idzie na oliwienie gardeł, rzecz jasna. - mrugnął jednym okiem Bimbromanta i schował flaszkę, wyjmując z kieszeni inne graty - Macie tutaj połowę tych kart i kartkę z numerami... i dychę. Jeżeli nie będziecie mogli się dodzwonić czy coś to spieniężcie co znajdziecie w wozie i kupcie jakieś chlanie, ale bez przesady. Dobra. Dosyć tego pierdolenia, bo zaraz Baba Jaga znów się przyczepi. Jeźdźcie!

Z grymasem Pan Ryszard obejrzał się na swoją teściową. Czas stawić koszmarowi czoła... dla dobra własnej rodziny i całej domeny.
 
Stalowy jest offline  
Stary 25-02-2016, 21:36   #52
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
- Dobry.

Gdy dyspozycje zostały przez Pana wydane Ajej wsiadł do auta. Z premedytacją zajął miejsce zwolnione przez Bimbromantę, co by nie okazać braku szacunku znajomym.

- Ciekawy dzień się zapowiada. Od rana kurwa co chwila coś. Co u Was? Mirek, Ty malujesz? Ale coś innego niż ściany na biało? - Ewidentnie nie tracił humoru, próbując podpuścić kolegę. Jednak bardziej od żartów interesowało go coś innego. Żeby się tego dowiedzieć, zapytał po cichu Obszczyfurtka:
- Jeszcze dziś rano tym gównem popylali po naszych uliczkach jakieś kurwa cwele z chuj wie czym. Z jakiej bani teraz wy się tym wozicie? Te plastyki to też tej piątki, co to im wóz podjebaliście? - Andrzej był tak żądny informacji, że pozwolił sobie na poczynienie pewnych przypuszczeń, które gdyby nie obecność Pana Rysia byłoby wręcz kuriozalne.

- Chłopacy, kurwa to nie to, że coś. Tego tyle, że trzeba jak najszybciej użyć gdzieś poza domeną i wypierdolić do kanału, bo nas po tym znajdą. Namierzą, znajdą i będzie jak na komendzie za dawnych lat. Serio, kurwa, planujcie najsampierw zakupy. - Ajej argumentował jak tylko potrafił, żeby ustrzec kolegów przed złym losem. To nie tak, że wiedział co robi. Wyczuwał po prostu, że elektronika zawsze ściąga na człowieka wpierdol. Zwłaszcza kradziona - tak kradnącemu jak i okradanemu.
 

Ostatnio edytowane przez Avitto : 26-02-2016 o 14:37. Powód: literówki
Avitto jest offline  
Stary 28-02-2016, 14:37   #53
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
GOLARZ FILIP
CZĘŚĆ 4


Jadwiga Bass ponownie wdarła się do przybytku Golarza Filipa, a to zmieniło się nie do poznania. W środku panował większy porządek niż, gdy ona tam przebywała zaledwie parę minut wcześniej. Po kliencie, który dostał w głowę kijem bejsbolowym nie było żadnego śladu podobnie jak i po Filipie asystencie Golarza Filipa. Aktualnie w przybytku znajdowało się sześć miejsc, zniknął wieszak, a ściana tylna była jakby przesunięta do tyłu... obsługę stanowiły dwie kobiety, które zajmowały się dwie klientkami i jednym klientem (no ten przynajmniej pozostał, to był ten, którym zajmował się Golarz Filip przez tymi wypadkami...). Zniknęły wszelkie podejrzane sprzęty jakie wcześniej było widać, a pozostały jedynie czasopisma. Na jednym z nich można było dostrzec zresztą nie dokońca zaschnięte ślady krwi jakby ktoś się przeglądał. Drzwi na zaplecze były całkowicie zamknięte, a jedna z kobiet przywitała Jadwigę Bass i uprzedziła, że dziś już wszystkie miejsca zajęte.
- Tak, wiem, że są trzy miejsca wolne, ale niestety nasz kolega dziś wziął wolne i część wizyt musiałyśmy odwołać... mogę jednak panią na jutro zapisać... - tłumaczyła się miłym tonem. Podłoga była jeszcze lekko mokra od pospiesznego sprzątania mopem śladów krwi jakie musiały powstać po pierwotnym ataku tamtych. Razem z Jadwigą do wnętrza dostał się również Bimbromanta], choć on niezauważył jakichś nadzwyczajnych zmian... wydawało mu się jednak, że wcześniej były cztery, a nie sześć foteli, ale dawno nie rozmawiał z Golarzem Filipem... przynajmniej we wnętrzu jego zakładu. Preferował raczej samodzielność w zakresie golenia się, a bardziej: nie golenia się.

Nie trzeba być geniuszem, żeby zwrócić uwagę, że Golarza Filipa w ogóle już nie było w budynku. Wyczuwało się to po prostu w powietrzu, bo zazwyczaj towarzyszyła mu taka dziwna, jakby mechaniczna "melodia" gdzieś bardzo, bardzo daleko.

ROZPYTANIA I PROTOKOŁY


Antoni Rembowski w niektórych kręgach bardziej znany jako Banzaj ocknął się. Był jednym z Żuli formalnie podległych Panowi Ryszardowi zwanemu Bimbromanta - stopień szacunku do tej osoby to już jednak jego prywatna sprawa, z którą lepiej nie dzielić się za bardzo z postronnymi co by w ryj nie dostać, ale tutaj, w głębi serca to można wszystko obnażać. Tylko bez pornografii. Niewielkie pomieszczenie, w którym przebywał pachniało papierosami, starą kawą, papierem i lekko moczem (no dobra, ten ostatni zapach to od niego). Opierając czoło o biurko otworzył oczy i zobaczył, że jego spodnie bywały w lepszym stanie, ale ważniejszymi sprawami były łańcuchy. Po pierwsze miał skrępowane nogi w kostkach, a po drugie dłonie z tyłu na plecach. Łańcuchy to może za dużo powiedziane, bo to były po prostu kajdanki. Stołek, na którym siedział nie miał oparcia jak to stołek. Z lekkim trudem uniósł głowę. Napierdalała go zdrowo, ale cóż poradzić. Takie życie. Czuł jakby dostał niedawno wpierdol, ale w sumie tak samo czuł się niemal każdego poranka, czy która to tam godzina była.
- Ach, ocknął się pan. - powiedział mężczyzna siedzący po drugiej stronie biurka. Banzaj przetarłby oczy, gdyby nie kajdanki. Postać przed nim miała na sobie mundur Policjanta i był to mężczyzna i w sumie tyle widział.
- Został pan zatrzymany niedawno, a w związku z informacjami jakie posiadamy o panu to na wszelki wypadek został pan skuty. Został pan już przebadany przez lekarza. Z uwagi, że wcześniej nie dało się z panem rozmawiać to teraz pana rozpytam i w zależności od tego rozpytania to się okaże, czy będziemy dalej pana trzymać, czy jakieś zarzuty pojawią się, czy co. Rozumie pan? - mówił jakby znużonym głosem, jak gdyby to były jakieś pouczenia, które już milion razy powtarzał, choć oczywiście pouczenia to zawierają w sobie jakieś wiadomości z kodeksów, ustaw i takich tam. Twarda rzeczywistość jednak wskazywała, że gdy pojawiają się pouczenia to już jest za późno i wtedy jest się tak głęboko w gównie, że lepiej starać się sięgnąć jakąś deskę co by nie utonąć. Banzaj odburknął coś niezbyt zrozumiale, ale dla policjanta to wystarczyło. To ja teraz zadam serię pytań i wystarczy tak i nie, chyba że ma pan ochotę rozwinąć wypowiedź to proszę bardzo. - Ja wszystko zapiszę, ale to nie jest protokół, więc jak pan ma ochotę to teraz nie będzie PRAWNYCH konsekwencji kłamania, przyznania się i takich tam. - słowo "PRAWNYCH" było tak zaakcentowane, że łatwo można było się domyśleć, że skoro nie będzie takich konsekwencji to będą inne pozaprawne. Takie jak dawka witaminy W. W jak Wpierdol. Następnie zadał pytania, a ty możesz odpowiedzieć jak chcesz [uwaga: prawdą jest, że znasz Bimbromantę, Obszczyfurtka, Złomokletę i Tyku, a przy pozostałych pytaniach zaznacz czy mówisz prawdę, czy nie]
1. Czy znasz:
a) Mariolę Tykuńską ps. Tyku?
b) Andrzeja Nowaka ps. Złomokleta?
c) Ryszarda Kociębę ps. Bimbromanta?
d) Mirosława bdb (brak danych bliższych), u którego mieszkała Mariola Tykuńska?
2. Czy wiesz, aby wyżej wymienione osoby uczestniczyły w działaniach niezgodnych z prawem, a jeżeli tak to w jakich?
3. Czy sam uczestniczyłeś w działaniach niezgodnych z prawem, a jeżeli tak to w jakich i z kim?
4. Co wiesz o handlu i produkcji narkotyków w dzielnicy?
5. Czy wiesz gdzie i u kogo:
a) można zakupić narkotyki?
b) produkuje się narkotyki?
6. Czy osoba o imieniu Mirosław (ta z pkt 1d) jest producentem lub handlarzem narkotyków?
7. Jaki związek z biznesem narkotykowym ma Ryszard Kocięba?
8. Czy byłeś przez kogoś namawiany do popełnienia przestępstwa, a jeśli tak to przez kogo?
9. Czy słyszałeś, aby ktokolwiek opłacał się Ryszardowi Kociębie w związku z popełnionymi przestępstwami?
10. Czy słyszałeś od kogo można zakupić aceton albo słomę makową? Jeśli tak to od kogo to słyszałeś i od kogo można zakupić?
11. Czy posiadasz umiejętności potrzebne do produkcji narkotyków, a w szczególności polskiej heroiny potocznie zwanej kompotem?
12. Czy kiedykolwiek byłeś przy produkcji polskiej heroiny?
13. Czy kiedykolwiek zażywałeś polską heroinę? A jeśli tak to z kim i z jakiego źródła ją posiadałeś?
14. Czy posiadasz jakiekolwiek przedmioty, których posiadanie jest zabronione przez prawo, a jeśli tak to gdzie?

Po zadaniu tych pytań w zależności od twych odpowiedzi zostaniesz pouczony o możliwości nadzwyczajnego złagodzenia kary jeżeli pójdziesz na współpracę. Jeżeli przyznałeś się do jakiegokolwiek przestępstwa zostaną ci prawdopodobnie przedstawione zarzuty i zostaniesz przesłuchany jako podejrzany. Jeżeli nie przyznałeś się do niczego to te same pytania ponownie zostaną ci zadane i zostanie spisany protokół przesłuchania świadka. Możesz na protokole odpowiadać inaczej, ale to będzie skutkować tym, że trafisz na noc do celi - możesz jednak trafić do celi i tak.

Ostatnie co pamiętasz to to, że piłeś alkohol i rzeczywiście była tam Tyku i Obszczyfurtek (który ma na imię Mirek, więc to pewnie o niego pytają, choć Tyku faktycznie u niego nie pomieszkiwała, bo to mieszkanie to taka melina załatwiona przez Pana Ryszarda zwanego Bimbromantą). Za bardzo nie pamiętasz co działo się później, a nawet gdzie nocowałeś. Policjant nie odpowie ci jeżeli zapytasz, czy ktokolwiek oprócz ciebie został zatrzymany. Jakie są twoje plany po wyjściu z celi? O ile nie przyznasz się do zabójstwa, innej zbrodni czy przestępstw wymagających decyzji prokuratora odnośnie t/a (tymczasowego aresztowania) - na przykład uczestnictwa w zorganizowanej grupie przestępczej, uwaga pytania numer 8 i 9 - to najpóźniej po 24h zostaniesz wypuszczony nawet jeżeli będziesz sobie robił jaja z rozpytania i przesłuchania. W zakresie pytania nr 14 to oczywiście chodzi głównie o: broń palną, narkotyki, sprzęt i odczynniki do produkcji narkotyków i dowody przestępstw.

Co Antoni Rembowski planuje po wyjściu z komisariatu?

[I dla przypomnienia: to ty ustalasz co mówi Banzaj i co z tego jest prawdą i nawet jeżeli w związku z tym przesłuchaniem pójdzie siedzieć to nie w przeciągu najbliższych dni (chyba, że bardzo postarasz się, ale zakładam, że nie - i najwyżej będzie trochę naciągnięte żeby był jednak na wolności), a tyle potrzebny jest Banzaj na wolności w związku z Odmętami Artystycznymi]

DZIUPLA DZIĘCIOŁA LEONA


Jakiś czas po tym jak Bimbromanta i Jadwiga Bass wkroczyli do przybytku Golarza Filipa to samochód Ford Sierra w końcu zatrzymał się. Lekko poobijany przez gównianą jazdę Kutafona dotarł tak jakby w jednym kawałku na niewielki miejsce parkingowe między krzaczorami. Widać było, że co jakiś czas parkują tam samochody o podobnych gabarytach, bo normalnie krzaki nie rosną tak, aby pozostawić prostokątną przestrzeń. Zarówno Ajej jak i Czarny Henryk starali się zapamiętać dokładnie gdzie są, ale Kutafon wiele razy skręcał mówiąc cośtam, że ma dobrą orientację w terenie leśnym, bo znał Dzięcioła Leona. W czasie podróży zresztą opowiedział im o Dzięciole Leonie.

Dzięcioł Leon jeszcze w PRL był całkiem szanowanym mechanikiem zamieszkałym na terenach podmiejskich, a pracującym w PGR. Słynął z tego, że za drobne przysługi (wódkę, czasem pomoc przy naprawach domostwa jak na przykład hydraulika, czy elektryka) naprawiał ludziom samochody, a miał ku temu talent. Ludzie mówili, że powinien nająć się w FSO, ale on zawsze twierdził, że dla niego bardziej liczy się szczęście sąsiadów, a gdyby tam się zatrudnił to nie miałby czasu pomagać innym. I nadeszły zmiany ustrojowe i zaczęli realizować "Plan Balcerowicza" (Zaciśnij Pas Okradamy Polskę), czyli grabież na olbrzymią skalę, a w tym i bezmyślne niszczenie PGR. I tak Dzięcioł Leon stracił swoją pracę, z której żył, a pozostała mu tylko ta dodatkowa. Oglądać w telewizji jak Polska jest okradana pomyślał, że lepiej dołączyć się do kradzieży niż być okradanym i wówczas skontaktował się z kilkoma łebkami już wcześniej kombinującymi z kradzieżami samochodów. Tak rozpoczęła się kariera Dzięcioła Leona - prowadzącego pod koniec kilka dziupli, a w tym jedną zajmującą się cięciami samochodów na części i drugą "legalizującą" kradzione samochody.

- Aktualnie Dzięcioł Leon siedzi. Wychodzi jednak w przyszłym roku. - powiedział na koniec Kutafon, gdy już parkował samochód. Czterech mężczyzn wysiadło z samochodu, a Obszczyfurtek otworzył flaszkę (tak naprawdę otwarta to była wcześniej przez niego, gdy sobie golnął w czasie jazdy). Po wstępnym rozpiciu postanowili otworzyć w końcu bagażnik i zajrzeć cóż tam w pudłach znajduje się. Było w nich sporo dwulitrowych flaszek wódki z naklejoną akcyzą (poklejonych szczelnie styropianem dlatego nie było słychać obijania się), a dodatkowo arkusz wydrukowanych akcyz gotowych do wycięcia, dwie duże paczki papierosów (Minsk Capital i Fest) i pudełko zawierające różne nieoznaczone tabletki, które prawdopodobnie były extazy. Dodatkowo w schowku od kierowcy Czarny Henryk znalazł dwie torby z rozdrobnionym proszkiem.
- Ma ktoś tester? Któryś tam w środku w Osiemnastce mówił co za narkotyki mają w schowku? - ostatnie pytanie było skierowane do Obszczyfurtka. Dość głupie, ale jednak padło.
- Proponowałbym rozbebeszyć samochód skoro to taka fura przemytników to i w oponach może coś być albo tam gdzie koło zapasowe, czy gdziekolwiek indziej. - rzucił Kutafon dłubiąc w nosie.
 
Anonim jest offline  
Stary 28-02-2016, 16:01   #54
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- Ach... Zakład Golarza Filipa. Zawsze schludny i doskonale czysty. - Ryszard mrugnął do jednej z asystentek, wszak doskonale wiedział czym się Filip inspirował i jaka jest jego działalność - To Mamusia niech się umówi, a ja chwilę odpocznę. Dzisiaj jest męczący dzień.

Ryszard zasiadł na jednym z miejsc dla oczekujących i wziął ze środka sterty gazet czasopismo z krzyżówkami. Na przygotowanej kartce w środku ogryzkiem ołówka zapisał krótką wiadomość.

"Czy to o co pytałem ostatnim razem jest już dostępne? W razie czego proszę o potwierdzenie terminu telefonicznie. Pan R."

Pamiętał jak parę tygodni temu zapytał się czy Filip ma na stanie myśliwskie proce. Było to wtedy, kiedy jakiś cholerny wompir - jeden z tych wampirów co ich się zatrzymywało w PRLu a potem po 25 latach wychodzili i ludzie wpadali w panikę, że znów będą gwałty i mordy. No to Pan Ryszard zawczasu postanowił się dozbroić odpowiednio w broń miotającą, srebrne kule (to żart, tak naprawdę to łożyskowe) i wodę święconą. No niestety Golarz Filip wtedy nie miał takiej broni (jakieś gnojki wykupiły ostatnią sztukę), ale zapewnił, że będzie za jakiś czas miał.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 02-03-2016 o 16:45.
Stalowy jest offline  
Stary 28-02-2016, 22:24   #55
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
- Tester jest na miejscu. - Ajej z uśmiechem klepnął Mirka po ramieniu, a temu nogi ugięły się w kolanach. - Bebesz sobie co tam chcesz, tylko najsampierw ogarnij reklamówek, co by my te wódkie mogli do domu dotachać. Solidne majo być.

Cały czas po opuszczeniu tylnej kanapy Forda celnik poprawiał swoje nowe sztany i pozostałe części garderoby. Były luźne i cieszył się tym, nic nie krępowało jego ruchów. Jeszczek tylko pas na piniondze i bedzie Pan Andrzej w kompletnym umundurowaniu. W kieszeni bluzy schował zdobyczny paralizator.

- Ktoś za Leona ogarnia ten burdel? Potną nam tego rzęcha na miejscu na żyletki? I przede wszystkiem - któren ma ogień? - rzucał pytania surowym tonem nie podnosząc wzroku znad otwieranej paczki fajek. Był w tym dobry.
 
Avitto jest offline  
Stary 29-02-2016, 11:16   #56
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Mózg Antka zaczął rejestrować światło i dźwięki. Cholera, czyżby diabli wzięli i o suchym pysku będą męczyć do końca świata? Ktoś go nieźle ugotował i gotować będą w oleju, pewno napędowym, spuszczonym w jakimś nielegalnym warsztacie na przedmieściach. Cóż...trud...ale chwila...

Otworzył oczy i ewidentnie nie był w Piekle, chyba że w jego sekretariacie, a to już by oznaczało, że może tak źle nie będzie. Mózg falował w jego głowie, próbując odtworzyć jakiś stan świadomości pozwalającej na orientację w 3D, czyli najebanej w 3 dupy - jedynej, w której Antek się trzymał kupy jako jakiś tam twór niecielesny. Szło to ciężko, ponieważ we łbie od wielu lat odkładał się toksyczny aldehyt, którego organizm nie mógł wypłukać pomimo usilnych starań wątrobowych - ot, taki efekt ciągłego marszowania z flachą za pan brat. Antek czuł się niczym pilot zestrzelonego śmigłowca, ale nie chciał przypierdolić w twardą rzeczywistość sromotnym bełtem. Wypłukałoby to z niego resztki alkoholu, które organizm zawsze skrycie potrafił zachomikować. Musiał opanować rozpierdolone emocje i krytyczny stan przed-trzeźwości.

Wykorzystał pradawną sztukę tokijskich żuli, zwana bejshido. Droga żuli, panów ulic, śmietników i mistrzów prowadzenia wózków sklepowych - sens istnienia w wymiętoszonej, jak gazeta wyjęta z psiej dupy, egzystencji w miejskim survivalu. Wyrównał oddech, oczyścił umysł, uspokoił żołądek. Nadal się czuł, jakby ktoś mu dopierdolił tonfą w łeb z kopę razy, ale gorzej się czuł po piciu nieprzesączonego denaturatu (kapitalistyczne świnie kiedyś robiły tylko fioletowy, a teraz w odcieniach, jakby dodawali tam mango czy arbuza, a najgroźniejszy był przeźroczysty, zwany Śmiercią Naiwniaków). Bez chleba ni chuja!

Usłyszał znudzony głos, brzmiący jak gówno wałkowane na ciasto czekoladowe. Otworzył oczy, aby rozejrzeć się i określić swoje położenie oraz ułożenie...

O W DUPĘ! TO GO ZAMALOWALI NA FEST W PYSK!

Odruchy poszły pierwsze - kajdany przynajmniej 7mm przekroju (byłoby za nie na pół Tesco-piwa), a potem ocena sytuacji - był w dupie gęstej jak czarna dziura. A może to na odwrót, aby artystycznie zabrzmiało? Antek z artyzmu znał tylko artretyzm, więc sobie darował dalsze filozowanie. Czuł, że słabo kalkuluje - oby tylko nie zrobili mu detoksu. Tak bardzo się o to modlił!

Agentura go dorwała? Po tylu latach? Po kiego grzyba atomowego w ryj walona mać? Oglądał czasem w sklepie z elektroniką telewizję, głównie Wiadomości na Jedynce, żeby wiedzieć kto teraz u koryta, więc wiedział, że milicja, wojsko i te wywiady to siedliska ruskich, żydowskich, niemieckich i innych kurew szpiegowskich. Ale nie wyprzedzał faktów - jak wezmą go na męki, to wtedy będzie kombinować. Spokój i flacha nas uratuje.

Po odsłuchaniu pytań, które już zdążył zapomnieć, chwilę mielił przetrawione dane. Pytali o Pana Rysia oraz chłopaków z ferajny w jakichś układach pytajnikowych, że za chuj nie wiedział na kiego im to. Kompoty, heroiny? A co go brało - całe towarzystwo miało grupę krwi C2H5OH, a oni o takie bibeloty dopytywali? Wolnoć Tomku w swym żołondku! Odpowiedzieć musiał, musiał się też stąd wydostać, aby ostrzec funfli przed jakimś harmagedonem milicyjnym. Agentura pewno se wymyśliła, że te żule to jakieś zagrożenie porządku publicznego i zwalą na nich całą winę w jakiejś sprawie wyrwanej z pierwszej strony Faktu. Już raz przeżył łapankę milicyjnych kurew, że niby Antek i Bractwo Węgrzyna (Edziu "Czerstwy" Kisielak, Adaś "Żywy" Warzywniak oraz Jurek "Palto" Szmadziński) rozjebali rury ciepłownicze i spowodowali katastrofę drogową, bo się most spadł i zginęło pisiont osób. Antoni uciekł, ale resztę dorwali i wywieźli ponoć do Izby, gdzie wszelka nadzieja umiera. Po miesiącu usłyszał, że wszystkich trzech widziano w ubrankach MPWiK, gdy nurkowali w studzienkach kanalizacyjnych. Wiary nie dawał w takie brednie - pewnie byli wykorzystywani jako żywe testery gówna (a w tamtych okolicach lało się go tyle, że niejednego "szczura" porwało w odmętach...

Musiał dobrze to ugrać, aby też nie przedawkował witaminy W. Niedoczekanie wasze, mendy niebieskie!

Cholera, tylko co on robił ostatnim czasem, że nic nie pamiętał. W sumie nie pamiętał już połowy swojego życia, więc kilkanaście godzin więcej nie robiło różnicy.

- A znam ich w miarę dobrze, bo my podobnej daty z chłopakami i przy ptysiu turbo pogadamy o życiu. Swoje ludzie, jak ja, to idzie się dogadać! Dziewuchę znam tylko z picia, skromna taka, dobrze wychowana, wie pan, panie władzo. Mirek to tylko mi z imienia znany, raz czy dwa popilimy razem, ale jebany ma wyczucie w chlaniu - miszcz archieologii - z pustej butelki wyczaruje ze dwie krople. Powiem tak, panie władzo, oni takie przestępcy jak ja cesarz japoński - oni nawet klapy kanalizacyjnej nie zajumaliby, bo szkoda im, żeby kto się połamał. A są takie chuje na dzielnicy i w somsiedztwie, co w poważaniu majo życie ludzkie, panie władzo. Osobiście nie znam, ale chuj im w dupę - oby sami kiedyś tak się wpierdolili. No, ja raz, przyznam się...dostałem mandat za chlanie w miejscu publicznym, panie władzo. Ale zapłaciłem, bo jestem patriotą i swoje błędy znam - dwa miesiące hardo zbierałem puszki i butelki, żeby spłacić dług wobec ojczyzny.

Rozejrzał się po pokoju i pomyślał jak bardzo chce mu się wina. Choćby mszalnego, dla uspokojenia nerw. Ale nic to - kontynuował, a na chlanie jeszcze się zbierze czas.

- O narkotykach to ja wiem tyle z telewizji, że te taliby robio kompoty te ichniejsze...tureckie...i to jedzie na cały świat. U nas na dzielnicy? Nie wiem, chociaż te gimbazjaliści wciągają w zaułkach te wypalacze czy jak to tam zwą. Małym chujkom dokopałem kilka razy w dupska, bo potem zaczepiają starszych, bezbronnych żuli i chodzą, jakby ktoś im kości powyjmował, a chuja z głowami miejscami pozamieniał. Mirek i narkotyki - nigdy nie słyszałem, bo nie znam, ale wątpię, bo przy jednym chlaniu mówił, że nigdy nie czeźwieje, panie władzo. A na najebaniu to człowiek ledwo podłogę z sufitem odróżnia jak w kostce Rubika. Wie pan, jak w tym filmie...no...taki helikopter w pożarze, wszystko zakręcone jak baranie jajco. A Rychu związek z narkusami ma taki, że jak kogo takiego zobaczy to mu wpierdol z miejsca wpuszcza. U nas dość bezpiecznie, gorzej to u somsiadów - tam to sodomia i gomoria!

Przełknął ślinę. Wina...kurwa...nawet zmywacza do paznokci! Poprosił przy okazji o powtórzenie pytań.

- Namawiać to namawiali, ale ja wszedłem na drogę bejshido, panie władzo. Ludzi to, kurwa mać, nie znoszą, ale szacuken musi być. Na pohybel skurwysynom co na ludzkim cierpieniu się chco bogacić albo chlać. W życiu bym nawet pisięciu groszy nie ukradł, taki mam honor. Aceton to ja wiem, że chyba w jakimś metalurgicznym, bo tak to w ogóle co to jest? Pitne? Słomę makową, ja kojarzę tylko makowiec, ale to ja jadam taki tylko z piekarni pobliskiej, bo tam słabo schodzi i wyjebują do śmietnika w każdy czwartek, bo przez tydzień leży na wystawce. Trochę wody z kałuży i mięciutki jak świeża bagietka!

Kolejne pytania wręcz go rąbnęły w łeb. Milicja była teraz głupsza niż zaraz po przemianach ustrojowych.

- Panie władzo, ja i produkcja? Życie mi za miłe, aby się wysadzać jak kamikadze. A jak to się robi? No i nigdy nie brałem, nie przyjęłoby się pewnie, bo krew mam gęstą jak mocno zmrożona gorzała, a poza tym to pewno drogie w ciort, a ja tutaj mam stawkę żywieniową 3,20 złotego na dobę. A przedmiotów nieprawnych nie posiadam, panie władzo. No...wózek sklepowy, pewno kradziony, ale to jakieś szczyle zajumały na tych wygrzewaczach i pogięły, gdy zjeżdżały z górki. Potarmosiły go strasznie, wyrzuciły w pierona, a wstyd taki zniszczony oddawać. Panie władzo, prośba moja - nie zabierajcie mie go, bo nim się puszki dobrze wozi.

Antoni zakleksował koniec wypowiedzi uprzejmym uśmiechem, bo może tę policyjną kurwę ruszy sumienie i puści biedaka w cholerę. Czepli się żuli, a po podwórkach gnoje piorą się scyzorykami dzień w dzień - tam trza robić porządki, bo żule wiedzą, że trza żyć i dać żyć innym, aby i im dali żyć. Cholera, ale jedno pytanie musiał zadać, bo czuł, że zaraz szlag go z tym trafi za kilka chwil...

- Mogę siusiu? - różnicy czy w nachy czy do kibla dla niego nie było, ale też lipa pobrudzić nowe, sześciomiesięczne dżynsy po jakimś mechaniku samochodowym. Co by nie było, to była potrzeba bieżąca, ale im sprawniej mu tutaj pójdzie, tym prędzej nada ekipie komunikat, że coś się kroi. Może psy go puszczą w tri miga, a jak nie to trza będzie zrobić jakąś wielką ucieczkę. Agentura go nie złamie i jakimś tam TW Bolkiem nie będzie.
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!

Ostatnio edytowane przez Bergan : 29-02-2016 o 11:48.
Bergan jest offline  
Stary 02-03-2016, 16:38   #57
 
Gargamel's Avatar
 
Reputacja: 1 Gargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumny
= Czy mogę prosić o szklankę wody? - spytała jednej z obsługujących klientów pan. Golarz filip ulotnił się jak sen jaki złoty, lecz Jadwiga postanowiła sprawdzić czy jakichś namiarów na siebie nie pozostawił. Przycupnęła obok zięcia na krzesełku i gazetę tę co ostatnio zaczęła wertować wiercąc ją wzrokiem jakby ta skrywała cuda-niewidy.
 
__________________
Gargamel. I wszystko jasne
Gargamel jest offline  
Stary 02-03-2016, 17:08   #58
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Po zapisaniu wiadomości Ryszard przerzucił jeszcze kilka stron i odłożył pisemko. Tak naprawdę czekał, aż jego ludzie zadzwonią do niego i zameldują jak się sprawy mają. Ryszard miał przeczucie, że wóz bandziorów miał w sobie jakiś towar - ponieważ Pan rozliczał się najczęściej barterem i przysługami to po prostu go potrzebował. Wolał nie korzystać ze swoich skrytek na czarną godzinę póki czarna godzina nie wybije.

Chociaż ratowanie córki mogłoby być. Na pewno to jest szara godzina. Troszkę jej jeszcze do czarnej brakuje.

Kątem oka przyglądając się jak Baba Jaga usiłuje rozgryźć system komunikowania się z Filipem, Ryszard spróbował przeliczyć co mu się po skrytkach chowało. Parę win, worek monet na widok których dowolny numizmatyk dostałby ślinotoku (i pewnie tylko tyle, bo mało który z nich ma dość emerytury, aby je odkupić), jakieś stare antyki, które ktoś wyrzucił na śmietnik nie mając pojęcia o wartości tych przedmiotów... No i wiele wiele innych. Wszystko sprytnie poukrywane po piwnicach, garażach i tajnych komorach. Oby nigdy nie trzeba było sięgać po te zachomikowane dobra. Raz że się nie chciało szukać nabywcy, dwa nie było dotąd takiej okazji.
Hmmm... chociaż... może by Golarz Filip zainteresował się paroma teczkami, które dawno temu Ryszard gwizdnął spod pewnego urzędu jak robiono czystki w dokumentach?
 
Stalowy jest offline  
Stary 03-03-2016, 17:23   #59
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


Podobno w encyklopediach medycznych w opisie śmiertelnej dawki stężenia alkoholu w organizmie widniał zapis "nie dotyczy Polaków i Rosjan". Nie wzięło się to znikąd, wobec nierzadkich wyskoków w tychże krajach wartości dwucyfrowych na badaniach krwi u ludzi bynajmniej nie martwych a pogrążonych w niebycie zadowolenia. Dla świętego spokoju encyklopedyści po naradach z lekarzami mogliby zaszufladkować tu rzeczone narody na przykład na 15 promili w stosownej adnotacji.
Nie robili tego jednak.
Bo istniały takie osoby jak Mirek, który wskazywałby błąd tak sprecyzowanego medycznego faktu.

Obszczyfurtek znany był z szaleńczych i epickich bitew staczanych z pomrocznością jaka starała się dorwać go w swe szpony. Był jak Cezar pod Farsalos, lub jak Chodkiewicz pod Kircholmem. W zdawałoby się zupełnie nierównym boju potrafił odpierać ataki tak wielkiej przewagi wroga, że te starcia winno się opisywać w podręcznikach dla szkół podstawowych.
Nie wiedzieć czemu nie opisywano, a Karaban był tylko cichym i nieznanym bohaterem najbardziej wyuzdanych starć pt.: ON vs Alkohol.
Potrzeba było czegoś naprawdę wybitnie spektakularnego aby go złożyć w mroczny sen zapomnienia, jak zapewne ostatnio gdy chyba szturmował go aceton z nie wiadomo czym jeszcze...
Tu jednak lekka pomroczność dopadła go zaledwie po niecałym litrze wódki rozpijanej w kilka osób.

Stojąc nad bagażnikiem był po prostu przymroczony szczęściem.
Nie interesowało go to, że pod trefnymi akcyzami mógł być metanol. Metanol przy niektórych rzeczach jakimi się katował to była perfuma (dosłownie i w przenośni). Ten widok... te flaszki, rozczuliło go to do tego stopnia, że był bliski opadnięcia na kolana i uronienia nie jednej łzy.


Gdy Ajej klepnął go po plecach mówiąc o testerze, rozanielony wzrok Mirka przeniósł się na Młota w pierwszej chwili próbując skupić się na realiach. Obszczyfurt załapał, że Andrzejowi i Czarnemu Henrykowi idzie o biały proszek i już miał rzucić, że na tym to on się nie zna.
Wszak koks był drogi, żul nie miał szans mieć styczność z dragami ledwie organizując coś do chlapnięcia i wspomagając się kotem w celu załatwiania czegoś na ząb.
Wstrzymał się z tym jednak, to rozszerzało możliwości EKSPERYMENTÓW o zupełnie nowy poziom. Mirek był mistrzem mieszania, teraz prócz mieszania płynów mógł wejść na poziom ogaru mieszania płynów z mózgojebną substancją w proszku. Ten dzień zdawał mu się bajką. Wyszczerzył się w szczerbatym uśmiechu tak szerokim jak bostońscy księża na widok przedszkolaków. Szczurogwałt jakiemu udzielił się konkretnie przekurewski nastrój szczęścia promieniujący od dwunogiego towarzysza - miauknął. Karaban zdecydował, że wierny kot dostanie jedną tabletkę.

Rozpakował jedną z paczek papierosów i jebnął od razu dwa do gęby odpalając i zaciągając się jednocześnie. Palił rzadko bo nie było za co.

- Dobra, z eksperymentami poczekajmy - rzucił, choć drżał z podniecenia na samą myśl. - Kutafon dobrze gada, rozbebeszmy tego rzęcha i tak na części będzie musiał iść by nikt nie ogarnął, że kradziony.


 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"
Leoncoeur jest offline  
Stary 03-03-2016, 23:28   #60
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Z papierosem w ustach czuł się jak Pan. Albo raczej jak pan, bo gdzie też miałby się Andrzej pchać na sam szczyt? Dość trywialna prawda o zyciu mówiła, że ten, którego jedni nazywają królem, inni okrzykują gwałcicielem. W wyobrażeniu celnika prawdziwy Pan powinien być nieprzeciętny, ale przede wszystkim musiał to być porządny chłop. Nie taki jak inni, co to zaraz rozkazują "zrób to, zrób tamto, weź się do roboty". Wszak Ajej doskonale wiedział, co robić. A miał przed sobą wizytę u Tomaszka Graby.

Czuł w kościach, że są obserwowani. Nie było powodów do paniki. Nie było powodów do paniki. Nie MA POWODÓW do paniki. Nosz chuj! Aby powstrzymać przypływ emocji, który mógł się skończyć niekontrolowanym wydalaniem moczu, odlał się przy pobliskim krzaku.
- W takim razie bierzcie się za ten złom. I tego. Obudźcie jak skończycie. - Od kolegów oddaliła go kolejna nagła potrzeba fizjologiczna, tak zwana awaria kinematografu. Światło zgasło, zapis się skończył i urwała perforacja. Spał jak wzór dla niemowląt całego świata, nie wydając z siebie żadnych dźwięków. Jedynym o co zadbał, przed ułożeniem się na starych drzwiach od warsztatu, było schowanie paczki fajek do kieszeni. I drugiej na potem.
 
Avitto jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:36.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172