Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-02-2016, 14:14   #27
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Obelheim cuchęło zarazą. Gunther miał nadzieję, że sen który nawiedził go ostatniej nocy jest zapowiedzią jakichś odległych czasów, lub może obrazem jego pragnień czy lęków, jednak ziścił się szybciej niż kłusownik mógł przewidzieć. Kwarantanna, wprowadzona przez władze miasta nie była na rękę ani Guntherowi, ani jego towarzyszom, którzy bardzo szybko zasięgnęli języka. Może nawet zbyt intensywnie. Martwił się niefrasobliwością Paine`a, ale informacje które ten uzyskał od karczmarza okazały się być pożyteczne i praktycznie rozwiały większość wątpliwości Gunthera.

Gorzej jednak miała się sprawa opuszczenia miasta. Tankred wynajął dwa pokoje i Gunther skwapliwie skorzystał z sytuacji, zmieniając odzież na bardziej wystawną. Uczesał brodę i włosy po czym wystrojony jak na święto udał się do pokoju, w którym miała odbyć się narada. Gunther w czasie narady milczał, słuchając argumentów swoich towarzyszy. Część brzmiała sensownie, część niespecjalnie, ale nie był to w tej chwili palący problem. Niewiele wiedzieli, i bez wyjścia na miasto i popytaniu bezpośrednio u źródła, nie byli w stanie wiele wskórać. Zasadniczo najlepiej byłoby się stad wydostać ale nie podniósł tego problemu licząc, że Paine który tak ochoczo pchał się do dowodzenia całą ich grupą dostrzeże problem sam. Tymczasem albo pachniały im złote korony, albo odnalezienie leku na zarazę było wyjściem z sytuacji, w co Gunther osobiście wątpił. Byli w obcym mieście, i raczej wątpliwe było, iż w krótkim czasie rozwiążą problem zarazy bez wsparcia władz. Jakby tego było mało owe władze zostały przez najwyraźniej skretyniałego do reszty Bobo uznane za winnymi zarazy. Pójcie tym tokiem rozumowania szybciej zaprowadziłoby ich wszystkich na szafot. Władca, który sprowadzałby zarazę na własny portfel okazałby się większym idiotą niż były żołnierz, ale po prawdzie, jeśli szlachcic istotnie czcił jedną z niszczycielskich potęg, żadna ofiara nie była zbyt mała aby zadowolić boga. Idiotyzmu również nie można nigdy wykluczać. Ani lekceważyć ale jeśli szlachcic nie miał oporów przed poświęcaniem poddanych, nie należało oczekiwać żadnej litości, jeśli on lub którykolwiek z jego towarzyszy otwarcie usiłowałby obrazić tutejsze władze. Narada była krótka - nie było zbytnio o czym rozmawiać a dłuższy pobyt w dotkniętym zarazą mieście nie nastrajał do optymizmu. Gunther miał pewien plan awaryjny, na wypadek gdyby jego pochopni towarzysze nic nie wymyślili, ale niestety plan nie przewidywał ich obecności. A podróżowanie przez lasy Imperium samotnie nie było roztropne.

Zszedł wraz z Painem mając nadzieję na jakieś jedzenie i chwilę odpoczynku, bo zapowiadało się, że czeka ich długie i być może żmudne śledztwo. Albo chociażby znalezienie drogi wyjścia z tej mieściny. Poprosił karczmarza o kufel piwa i ciepłą strawę. Słyszał całą drakę z Tankredem, siedząc z kuflem w ręku przy stole, czekając na jedzenie. Nie chciał tym razem interweniować, chyba, że najemnicy przekroczyliby pewną barierę i rozlali krew ale było to mało prawdopodobne. Wszczynanie burd z najemnikami to nie był najlepszy pomysł, szczególnie, że ani Paine, ani Markus nie wyglądali na wojowników.Niemniej obaj spróbowali i zdaniem Gunthera należało się im porządne manto. Żaden z najemników nie strzeliłby z kuszy - to było widać i Gunther mógłby się o to założyć. Zależało im na wynegocjowaniu lepszej zapłaty od swego tchórzliwego pracodawcy, a pyszałkowate odzywki Tankreda były jedynie wygodnym pretekstem. Być może mieli też radochę w nastraszeniu Tankreda i Markusa a Gunther był zdziwiony, że dali się tak szybko uspokoić - spodziewał się, że najemnicy odłożą kusze i wynagrodzą Painowi kilkoma kuksańcami. Gunther zastanawiał się, jak bardzo sprytni byli najemnicy i kiedy w końcu popełnią błąd, który pozwalałby ich wykorzystać w bardziej konstruktywny sposób
 

Ostatnio edytowane przez Asmodian : 29-02-2016 o 14:45.
Asmodian jest offline