- Jako szanowany członek Bursztynowego Kolegium mogę zaświadczyć, że gdy żegnaliśmy Frau Mersner była ona w dobrym zdrowiu. - Klein dołączył do rozmowy z konstablem. - Ponadto cały wieczór spędziliśmy "Pod Czarnym Kapeluszem", o czym może zaświadczyć przynajmniej kilka tuzinów żołnierzy hrabiny Emmanuelle, że o szynkarzu nie wspomnę. - Dodał, starając się nadać głosowi zupełnie naturalny ton. - Prowadzone przez nas śledztwo w sprawie zaginięć pozwoliło nam uściślić, kim jest nasz podejrzany. - Tutaj Wolmar ściszył głos tak, aby nie słyszał go nikt poza konstablem. - Okazuje się, że poszukiwany przez nas człowiek to Rolf Vogt - uniesioną dłonią powstrzymał protest urzędnika - Tak, zdaję sobie sprawę, że to zasłużony oficer, ale to jego widziano z jedną z ofiar, Herr Ortzlowenem, zanim ten zaginął bez wieści. Tutaj wasze i nasze śledztwo łączą się ze sobą, bowiem Herr Vogt próbował sprzedać Herr Ortzlowenowi poszukiwany przez nas kielich.- Przerwał na chwilę sprawdzając, jaki efekt wywarły jego słowa na konstablu. - Zatem wspólnie usiłujemy ująć tego samego człowieka - my za kradzież relikwii, wy - za serię morderstw i zaginięć. - Kuł żelazo póki gorące. - Zaiste wielka to strata dla wszystkich magistrów - czy wiadomo coś w jakich okolicznościach zginęła? - Wrócił do śmierci czarodziejki.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |