- O ja pierdolę. Znowu mgła. - powiedział do siebie Wojownik przypominając sobie akcję z tym nieszczęsnym konwojem co tak świetnie ochraniał, że wszyscy minus jeden pasażer zginęli. Zginęli też inni ochroniarze, ale to już szczegół. Wojownik nie był zbyt dobrym ochroniarzem innych, bo wychodził z założenia, że najsamprzód dba o siebie, a potem o resztę - niestety czasem nie pozostaje czasu, ani energii na resztę. Miał nadzieję, że nie zginie jako pierwszy w tej wesołej rozgrywce.
Jeżeli jest czas to Wojownik zniszczy dziwne urządzenie. Nie lubi dziwnych urządzeń, a zwłaszcza dziwnych urządzeń w bezbożnych przybytkach. Jednym z zakrwawionych narzędzi rzuca we mgłę mówiąc - Nażryj się gówna skurwysynu!
Po czym pełen humoru, uśmiechu i niemalże tańcząco (acz gotów do dźgnięcia kogoś złotą włócznią) poszedł do kolejnego pokoju. Oczywiście, gdyby nie było czasu na niszczenie krwawych urządzeń i rzucania dziwnych narzędzi (lub odwrotnie) to przejdzie natychmiast dalej. Ale tak bez zdenerwowania, bo z nerwów to rzadko coś dobrego wychodzi... no z pewnością z wyjątkiem szału bojowego. Ale to jeszcze nie czas na szał bojowy.
Widząc Jacka i Darrena postanawia nie atakować ich w szale bojowym.
- Siemaneczko ponownie. Chodźmy sprawdzić, czy prosiak upiekł się w kuchni. - powiedział do nich uśmiechnięty po czym poszedł w kierunku kuchni. Dodał jeszcze - Ten dom to jakiś popierdolony jest. Tam w laboratorium za mną to chyba kogoś zarżnęli. Dzwońcie na psy jak znajdziecie telefon. I uważajcie na mgłę, bo wygląda jak piard samego szatana.
Wojownik stara się nie wpaść w żadną pułapkę po drodze do kuchni. Aczkolwiek jest gotów do rozmowy z Jackiem i Darrenem - w szczególności, gdy też idą do kuchni - bo nie ma to jak rozmówki, gdy satanistyczna mgła zbliża się.
Ostatnio edytowane przez Anonim : 01-03-2016 o 19:58.
|