- No i fajno. - Gunther klepnął przyjacielsko Verenitę w ramię, którego przydługi wywód, cokolwiek miał oznaczać, najwyraźniej przekonał Hansa leśnego do zmiany zdania, a to przecież dokładnie to co chcieli osiągnąć - Umrzykiem się zajmiemy, jak już spłuczemy gardło. Męty pewnie i tak siedzą po karczmach, więc będziemy mieli ich na oku.
- Rudi! Ty weź porządnie drzwi zarygluj, w końcu masz pod opieką świadka. No i jak który z chłopaków wróci z patrolu to go na straży wystaw, czy co. |