Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-03-2016, 18:44   #101
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Myśliwy nie wyglądał na osobę do końca zadowoloną. Prawo, jak on kochał prawo. Zdecydowanie nie tak bardzo jak Verenita, choć ten poparł część jego wypowiedzi. Tylko w kluczowej mieli pewne rozbieżności.

"Ta, 'najbezpieczniejsze' miejsce." wykrzywił się mentalnie na myśli które kłębiły mu się pod bujną czupryną "Czy tylko ja widzę, że strażnica jest daleka od bezpiecznych? Felczer co to brzydzi się zwłok i Rudi co to lewej od prawej nie rozróżnia... Rzeczywiście bezpieczne miejsce, a pies was wszystkich jebał". Przynajmniej będzie dochodzenie, ale po popisie formułek prawnych to raczej nie dostaną specjalnych względów u dowództwa, bo tak stanowi prawo, a nie ich wolne działanie i ochota. Równie dobrze mogli sobie teraz podciąć żyły i wykrzykiwać psalmy na cześć Sigmara...

W skrócie? Wszystko obrało zły obrót, a młody kłusownik... były kłusownik... zdecydowanie za dużo spędzał czasu w towarzystwie mytnika. Wszak jego schematy myślowe zaczęły mu się wdawać. Potęgowane do tego dobrymi radami ojca. Cóż, przynajmniej nie umrze na nudę, choć zdecydowanie to by on wolał być wolnym ptakiem w lesie niż miejskim szczurem zamkniętym w murach.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline  
Stary 02-03-2016, 08:05   #102
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
- Zdajemy raport i podopieczną, idziemy się najeść i napić. Nic tu po nas - krótko stwierdził ex-mytnik. Zarobek jest dobry, ale za pannicą idzie śmierć, więc lepiej trefny towar komu innemu wcisnąć, byle tylko tyłek był kryty. Ale tą myślą nie podzielił się z resztą.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline  
Stary 02-03-2016, 08:47   #103
 
Dziadek Zielarz's Avatar
 
Reputacja: 1 Dziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemu
- No i fajno. - Gunther klepnął przyjacielsko Verenitę w ramię, którego przydługi wywód, cokolwiek miał oznaczać, najwyraźniej przekonał Hansa leśnego do zmiany zdania, a to przecież dokładnie to co chcieli osiągnąć - Umrzykiem się zajmiemy, jak już spłuczemy gardło. Męty pewnie i tak siedzą po karczmach, więc będziemy mieli ich na oku.

- Rudi! Ty weź porządnie drzwi zarygluj, w końcu masz pod opieką świadka. No i jak który z chłopaków wróci z patrolu to go na straży wystaw, czy co.
 
Dziadek Zielarz jest offline  
Stary 02-03-2016, 14:03   #104
 
Orthan's Avatar
 
Reputacja: 1 Orthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputację
Johann pokiwał głową, słysząc słowa Gunthara i Apfela odezwał się jeszcze.
-Herr Apfel Herr Leuden. jeśli można proponował bym wybrać jakąś karczmę w pobliżu strażnicy, w razie jakiekolwiek problemu łatwiej będzie tu dotrzeć. Zresztą za parę miedziaków można wynająć kilku młodych obdartusów co by mieli oko na strażnicę i ulicę. Przynajmniej nic nas wtedy nie zaskoczy. A potem można zająć się morderstwem Herr Bernera.
 
Orthan jest offline  
Stary 03-03-2016, 19:09   #105
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Na nieumiejętnie ogolonej twarzy Rudiego odmalowała się stopniowo iście cała dostępna człowiekowi gama uczuć. Od zachwytu i ulgi, gdy strażnicy zadeklarowali, że z zapałem wezmą się do śledztwa, przez głębokie załamanie, gdy Gunther bezwzględnie roztrzaskał jego nadzieje, aż po ponowną radość obudzoną przez kapłana, który zdradził, że być może są do pomocy prawnie zobowiązani... i zawód, gdy okazało się, że niby tak, ale "kiedyś i jakoś", jak im to będzie pasowało...

Pomocnik kapitana westchnął ciężko wydobywając z gardła ciężki do zdefiniowania suchy szloch.
- Uch... Tak... Co? Świadek? Ona? Tak... Znaczy... Ja nie wiem, to Holzkopf zlecił wam tę sprawę, ale podpiszę co tam chcecie... Jutro wróci to ponoć będzie miał dla was jakieś nowe rozkazy... Teraz chyba jesteście wolni...
Rozbieganym poddenerwowanym wzrokiem musnął tylko nieśmiało podobnie zdezorientowaną młodą kobietę i zwrócił go znów w kierunku felczera, jakby ten przez najdłuższą z nim znajomość młodzika mógł być jedynym wiernym sojusznikiem w tej przykrej sytuacji.

Dziewczyna reagowała trochę spokojniej, ale widać było, że też liczyła na więcej.
- Tak, chyba będę tu bezpieczna... - stwierdziła w końcu, sondując bez specjalnego przekonania prawie pusty zaniedbany obiekt strażniczy. - Gdy wróci dowódca... Ten... Holzkopf? Zapytam go o Wittbergena i pewnie się to wszystko wreszcie skończy...
Stanęła trochę niezdecydowanie, zapewne nie wiedząc co ze sobą zrobić, skoro została do odwołania "zabezpieczona" jak obiekt.

Szybko podpisano co tam Kieska o pannie z przesyłką podyktował i czym prędzej udali się do pobliskiego szynku, wszak do miasta zwalały tłumy, więc liczyło się wyprzedzenie ewentualnych konkurentów do wygodnej karczemnej ławy.

Tym najbliższym okazał się Pasibrzuch, co było do przewidzenia, bo klientela stołująca się w preferowanym przez Gunthera konkurencyjnym przybytku raczej bliskości strażnicy by nie doceniła.

Pasibrzuch był pełny, a przynajmniej taki się wydawał. Ale sroga gębą Gunthera do pary ze strażniczym majestatem całej formacji zapewniła im w końcu dość porządny stół wrogu, którego dotychczasowi okupanci po krótkiej rozmowie z karczmarzem zdecydowali się opuścić. Zalegały na nim nadal kufle śmierdzące tanim bimbrem i najtańszym rozwodnionym pienistym. Wszędzie było też pełno okruchów po chlebie i jakiejś rozlanej kleistej zupy. Pewnikiem w normalnej sytuacji zajęłaby się tym jakaś dziewka karczemna ale te były prawie niewidoczne, zablokowane gdzieś w innych częściach sali przez dziki, gęsty tłum. Wyglądało na to, że na jadło i piwo też się sporo naczekają.

Nie minęło dużo czasu gdy ze wszechobecnego harmidru spragnionych jadła przybyszów wyłapali urywki jakiejś podnieconej rozmowy o temacie, który był im znany i wielce aktualny.
- Jakom żyw! Tak było! Zbiry straszne... Myślałem, że nas pokroją po tym, gdy mieczyska synom Tarberga, co nas niby bronić mieli, bez żadnego wysiłku z łapsk wybili! A oni ino wypytać chcieli, o strażników jakichś, czyśmy w drodze nie widzieli? Pojmujesz? Mordy takie, że pewnikiem im szafot bliski, cali srogim żelastwem obwieszeni, a oni o hrabowioskich wypytują, jakby ich samych do kostuchy albo lochów ciągnęło! Potem żona Kiesslera ponoć widziała jak do miasta wjeżdżają miast się czym prędzej po kniei pochować jak na zbirów przystało! Na zębiska Taala, powiadam ci, że ja na ulicę nie wychodzę! Rzeź się jakaś, na bogów wszystkich, szykuje!
 
Tadeus jest offline  
Stary 03-03-2016, 20:24   #106
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Kiedy pojawiły się przed myśliwym papiery do podpisania, ten nie wyglądał na zadowolonego, ale jednak z widocznym ociągnięciem i on podpisał niedbale. Posłał jeszcze Lorelin spojrzenie wyrażające jednocześnie smutek i próbę pocieszenia. Oby była bezpieczna. Oby.

Potem trafili do pasibrzucha, a Hans miał wykrzywioną w niezadowoleniu minę. Jego myśli biły się głośno w jego czaszce. "Gunther... psia jego rzyć jebana... Skąd on kurwa wiedział, że ja żonaty? Pilnowałem się, słowa o przeszłości nie mruknąłem, a on to kurwa wiedział!" I zachodził w głowę jak zasiadali do stołu. "Może ktoś się wygadał? Tylko kto! Jedynie Holzkopf zna moją oficjalną kartotekę... Nie no, raczej on z tych co to paplać jęzorem na jedną i drugą stronę nie jest... Pytanie tylko co jeszcze wie ten skurwiel... Jeśli wie o kłusownictwie będę musiał przypadkowo go odstrzelić... I to celnie by nie wstał! Nie mogę pozwolić sobie na dekonspirację. Gunther! Po stokroć przez psy jebana twa rzyć i niech ci kuśka obeschnie i odpadnie!"

Kiedy doszły do jego uszu słowa kmiotków jego mina spochmurniała i mrukną wystarczająco głośno by jego tak zwani kompani go usłyszeli.
- Zbiry w Weiler. Jak widzieli, że odprowadzamy Lorelin do strażnicy to jest trupem. Wierzcie mi lub nie, ale jak ona zemrze to powiem herr kapitanowi całą prawdę i tylko prawdę, bo nie mam zamiaru nastawiać za wasz brak pomyślunku dupy.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline  
Stary 03-03-2016, 21:20   #107
 
Dziadek Zielarz's Avatar
 
Reputacja: 1 Dziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemu
Ledwo przekroczyli progi karczmy, osiłek zaciągnął się gęstą mieszaniną aromatów barowych niczym wytrawny kiper kosztujący przedniego wina. Jasne Weilerskie, przechodziło w kapuścianą zupę, by po chwili wzbogacić się zapachem spoconych, niedomytych ciał, następnie wiercącą w nosie nutą brudnej szmaty i pasty do podłogi, finiszując oparami ostrej pieprzówki. Hałasy też były znajome. Kakofonia poufnych rozmów, plotek, przyśpiewek, czy też najzwyklejszych okrzyków wyrażających zadowolenie biesiadujących, czy też zgoła odwrotny ich stan ducha.

Leuden pomny na to jak długo można czekać na choćby znikomą uwagę obsługi sam przepchnął się do lady i zamówił solidną porcję kaszy ze skwarkami na cztery miski wraz z kilkoma dzbanami piwa. Uwagami protestujących, którzy uważali, że stali tu przed nim nie przejmował się zbytnio, obdarzając ich najwyżej groźnym spojrzeniem wodnistych oczu, co zwykle wystarczało by delikwent odstąpił od dyskusji.

Po raz pierwszy od dłuższego czasu Gunther uśmiechnął się szczerze i szeroko, jakby cała napięta sytuacja wynikła z transportu gońca i rosnących w grupie animozji z chwili na chwilę znikała gdzieś na peryferiach postrzegania ustępując miejsca znajomej rutynie. To był jego świat, jego żywioł. Wykidajło czuł się jak u siebie. Koniec końców nie należał do typów pamiętliwych, rozpatrujących świat niczym kawałki większej układanki. Myślał tu i teraz, nie wychodząc myślami w niepewną przyszłość, która i tak niechybnie sama się zdarzy, trzymał się tego co miał przed sobą, dlatego nie było w jego głowie miejsca na zmartwienia, które być może czyhały na nich tuż za rogiem.

- Rozchmurz się Leśnik. - rzekł Leuden stawiając zamówienie na niedomytym blacie - Wyglądasz jakbyś siadł na jeżu. Napij się to Ci przejdzie.

Gunther sam nie omieszkał uraczyć się solidnym haustem piwa. Ahhh... Weilerski cieńkusz nigdzie nie smakował tak jak w Weiler. Rzadka piana, kwaśny smak, należycie rozwodniony, do tego tak tani, że za mniej dostałoby się tylko wodę deszczową. Czegóż chcieć więcej? Na konkretniejsze trunki w końcu miała jeszcze przyjść pora, ale z pewnością nie od razu.

- Co innego zasadzić się na kogoś w lesie, nawet na Straż, co innego atakować garnizon. Zbiry nie wezmą go przecież szturmem, bo jakby coś się kroiło to zaraz będą mieli na karku pół miasta, nie?

Victor nie wyglądał na przekonanego, do tego cały czas patrzył na osiłka wzrokiem, który wprawniejszy obserwator wziąłby za nieme wyzwanie i przyczynek do bójki, ale Gunther zrzucił to na karb niespełnionych miłosnych ambicji myśliwego i ciągnął dalej.

- Jak już sobie podjemy można wrócić pić do koszar. To już w ogóle będziemy na miejscu jakby coś się miało dziać. Rudi się pewnie zesra ze szczęścia, że nie będzie pilnował sam tej baby.
 
Dziadek Zielarz jest offline  
Stary 04-03-2016, 00:07   #108
 
Orthan's Avatar
 
Reputacja: 1 Orthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputację
Johann zaklną w duchu, nie podobały mu się wieści które zasłyszał w karczmie. Bandyci wydawali się zbyt pewni siebie, a z tego co mówili wynikał też że byli dobrze uzbrojeni. Myśliwy miał sporo racji, że strażnica może się nie utrzymać gdyby ją zaatakowali ją teraz grasanci. Ale co jak co, bandyci mogą nie wiedzieć że dziewczyna tam się znajduję. Drugie to to że bandyci sporo ryzykowali atakują budynek straży, tym sposobem mieli by cały garnizon miejski na głowie. W każdym razie Johann słysząc Gunthara delikatnie zmarszczył brwi, gadanie łysego strażnika nie przekonało go. Zresztą sam Gunther wyglądał na takie co wolał by w spokoju wypić piwo i coś zjeść niż wdawać się w jakieś awantury. Po czym Johann zwrócił się do Leśnika.

-Herr Hans daj mi szybko zjeść i co popić to razem możemy udać się strażnicy, Herr Apfel i Leden później mogą dołączyć. Zresztą nie podoba mi się że te skurwysyny panoszą się po ulicach Weiler, wypytując o nas i dziewczynę. Zresztą nasza Panna może rzeczywiście być w niebezpieczeństwie, a tu ochronna strażnicy z tego co słyszę może być niewystarczająca.

Johann szybko zamówił więc kufel cienistego i jakiś gulasz czy coś inszego do przekąszenia, po czy gdy szybko opróżnił talerz i kufel.
 
Orthan jest offline  
Stary 04-03-2016, 08:50   #109
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Hans jadł w milczeniu, miał po prostu za dużo na głowie. Kiedy jednak wielebny przemówił i on wydał głos, choć lekko sarkastyczny.
- Nie mówiłem, że mojemu przeczuciu można ufać?

Po czym kontynuował pochłanianie jedzenia w znacznie szybszym tempie by jak najszybciej znaleźć się z powrotem w strażnicy, a kiedy skończył miskę dość pospolitego żarła powiedział już normalnie zwracając się do Kieski i osiłka.
- Czekamy na was w koszarach. Tylko nie bawcie długo, nie wiadomo kiedy wróg posunie swoje pionki.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline  
Stary 05-03-2016, 12:54   #110
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Napełnili brzuchy, zgasili pragnienie i udali się w drogę powrotną do miejskiej strażnicy. Gdy byli już niemal przy samym budynku, do kapłana syknął dzieciak, któremu wcześniej zgodnie ze swoim planem oferował srebrnika za obserwację otoczenia. Wyglądało na to, że mały ulicznik nie był pewny, czy widział, czy nie widział cokolwiek podejrzanego.
- Czujny byłem, jak ojciec kazał, wszystkom stąd oglądał! - zapewniał. - Ale sam nie wiem, dużo ludzi się tędy dzisiaj przetaczać zaczęło, parę też wchodziło do środka, pewnikiem pozgłaszać jakieś drobne sprawy... Było jeszcze dwóch mężów, żem uwagę zwrócił bo wielce rośli byli, podobnie jak wasz towarzysz, przystanęli o tam - wskazał róg placu przed strażnicą - I się na budynek gapili. Kaptury i przyodzienia takie zwykłe chłopskie mieli ale kątem żem zobaczył ich skupione złowróżbne gęby. Poszli potem dalej i widziałem jak się rozglądają bacznie po uliczkach, wyglądali jakby czegoś szukali i nie pewni byli, czy jest w strażnicy, czy inszym miejscu. Było to nie dalej jak dwa pacierze temu.

W strażnicy na szczęście wszystko było na swoim miejscu. Rudi z trudem uzupełniał jakieś papierzyska, może starał się wykreować w miarę korzystny dla siebie raport z morderstwa. Wyraźnie nie szło mu najlepiej. W drugim kącie Lorelei siedziała przy strażniczym stole i dłubała bez przekonania w misce jakiejś rozbabranej strawy.
- Posłałem po tego ogrodnika, co znalazł Bernera za domem, by go należycie wypytać, ale nie wiem czy ktoś go dzisiaj znajdzie, pewnikiem siedzi gdzieś i chleje. Felczer zaś udał się do tego no... miejsca zbrodni... mówił, że może przypadkiem jakieś ślady tam odnajdzie, czy coś takiego.
Zastępca kapitana wyraźnie chciał się pochwalić, że "coś" robi, ale nie widać po nim było, by robił sobie specjalne nadzieje.
 
Tadeus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:07.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172