Pełen zadowolenia i triumfu uśmiech pojawił się na twarzy Amelii. Co jak co, ale znalazła prawdziwy skarb! Bron palna w odpowiednich okolicznościach, które zresztą dość często miewały miejsce, mogła być cenniejsza niż milion dolarów, a nawet tak cenna jak życie. Dziewczyna była naprawdę zadowolona, że prawdziwy i sprawny rewolwer wpadł w jej zgrabne ręce.
Był on dość spory, ale nie za ciężki. Nowy zdecydowanie nie był, wyprodukowany podczas Drugiej Wojny Światowej, ale wyglądał na jak najbardziej sprawny, a "Made in U.S.A." jasno świadczyło o bardzo dobrej jakości.
Amelia wstała i naciskając kciukiem na bębenek sprawdziła amunicję. Rewolwer był załadowany pięcioma nabojami, co było iście zadowalającym wynikiem. Uśmiech nie znikał z twarzy dziewczyny gdy odwróciła się do swoich towarzyszy.
- Zobaczcie co dorwałam - powiedziała w pełni z siebie zadowolona i zachichotała cicho. Samą broń zaś, oczywiście skierowała gdzieś tam w podłogę z boku, aby nikt przypadkiem nie oberwał choćby rykoszetem.
- O! Zupełnie jak prawdziwy - powiedziała Margaret, odwzajemniając uśmiech swojej starszej siostry i odłożyła trzymaną w rękach książkę z powrotem na półkę.
- Bo jest prawdziwy - zauważył Bruno, przyglądając się dokładniej trzymanej przez dziewczynę broni.
- To niebezpieczne - dodał, dość poważnym głosem.
- Spoko spoko, miałam już do czynienia z bronią - zauważyła Amelia i energicznym ruchem dłoni, sprawiła, że bębenek wskoczył na swoje miejsce.
- Raz. Ale możemy czuć się bezpieczniejsi - skwitowała z uśmiechem i schowała broń do wewnętrznej kieszeni swojej dżinsowej kurtki.
- To chodźmy dalej. Skarby czekają! - rzuciła dziewczynka i złapała siostrę za rękę, ciągnąc ją za sobą.
Amelia nie opierała się, gdyż podzielała zdanie, że w tym pokoju znaleźli już wszystko co było do znalezienia... Nadal jednak brakowało dzwonka i książki. Ale czy były one jej aż tak potrzebne, skoro miała prawdziwy rewolwer?
Gdy ruszyli w stronę drzwi prowadzących do kolejnego pokoju, Bruno nachylił się lekko w stronę Amelii. Zwykle chłopaki robili to aby zacząć się z nią całować, ale jemu chodziło o coś innego.
- Im nie pomógł - zauważył cicho, tak aby jego siostra go nie usłyszała, i nieznacznie wskazał głową w kierunku kominka.
Niestety miał rację... Czyli dzwonek i książka... I wiele innych przydatnych rzeczy - cokolwiek na nich czeka w kolejnych pokojach.