- Pusto.....oberżysty nie widać, może zaspał? - Franciszek wyraźnie zmieszany i zdziwiony tą sytuacją omiatał wzrokiem sprzęty i puste ławy. - Jest tam kto?! - Podniósł głos nawołując gospodarza - A bywaj tu gospodarzu, bywaj! - Franciszek nie zamierzał się dłużej ceregielić. Zasadzka czy nie trunek ktoś nalać musiał. Jeśli ostał się tutaj żywy, niechybnie się odezwie. Jeśli zaś ktoś czaił się za kotarą, niechybnie zdradzi się zasadzką, a co ma być, bóg w niebie już zapisał. |