Darcie mordy zawsze było dobrym rozwiązaniem, a to dzięki temu, że przekazywało wszystkie informacje w prosty i dosadny sposób. Prawie tak dobrze, jak darcie mordy połączone z rytmicznym klepaniem po paszczy, ale Hilde dobrodusznie postanowiła, że upośledzonych biła nie będzie, bo trochę siara na dzielni.
A teraz została wręcz przytłoczona natłokiem słów, spacji, przecinków i kropek. Niestety, potrafiła skupić się na słuchaniu przez co najwyżej pięć sekund, więc szybko zaczęła rozmyślać o czymś innym. Do dziś nie pamiętam, czy nie zostawiłam flaczków na gazie...
O, motylek!
A jakby tak pierdolnąć to wszystko i zostać raperem?
On WCIĄŻ PIERDOLI, dobra, trzeba się skupić.
A jakby tak wyciągnąć mu kręgosłup i zrobić sobie taką... kolię?
I nareszcie, po tylu mękach, ziomuś skończył swoje pierdolamento. Znowu trzeba było gdzieś iść? Zdążyła się rozleniwić, ale łażenie = potencjalne spuszczanie wpierdolu napotkanym gałganom, więc ochoczo pokiwała głową.
- Nie wiem gdzie, ale też idę.
__________________ write 'nothing is set in stone' on my grave as both a witty joke and a subtle warning that i will be back |