Nosz w mordę jego mać - wymamrotał Kazrak stojąc na tym pobojowisku, wszystko zaczynało się w teorii dobrze układać, mieli plan i wygadaną osobę i wszystko poszło w pizdu... Atak nie poszedł tak dobrze jak sobie to rozplanowali, skoro zbiry były przygotowane to niestety z zaskoczenia nici.
Niby tak rozplanowane, salwa strzelców i dupa nic. A mogli przecież pójść za pierwszym pomysłem czyli zaatakować ich z zaskoczenia iw tedy może by im się aż tak nie oberwało, no ale to będzie nauczka na następny raz.
Krasnolud rozejrzał się po pobojowisku, niestety nie mógł zbyt wiele pomóc, na leczeniu nie znał się kompletnie a i nie miał żadnych mikstur które by mogły tu pomóc. Stwierdził, że jednak na coś się musi przydać więc zaczął przeszukiwać truchła przeciwników, może mieli przy sobie coś co im pomoże w robocie.
__________________ „Dlaczego ocaleni pozostają bezimienni – jakby ciążyła na nich klątwa – a poległych otacza się czcią? Dlaczego czepiamy się tego, co utraciliśmy, ignorując to, co udało nam się zachować?”
Steven Erikson, „Bramy Domu Umarłych”, s. 427 |