Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-03-2016, 02:09   #5
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Profanacja świętości trwała na pokładzie w najlepsze, ale zupełnie spanikowany Rodianin najwyraźniej nie miał już siły oponować. Załkał jedynie żałośnie gdy następne zerwane wizerunki świętych grzmotnęły o podłogę.

Mechanik bez pardonu wepchnął się na jego miejsce i szarpnął za stery. W samą porę, bowiem rozpędzone sondy wpadły w zasięg skutecznego strzału.

Sonda 1 siła ognia d20= 6 trafienie
Sonda 2 siła ognia d20= 14 pudło

Jarles pilotaż d20(+2 za sukces percepcji Kehila)= 1 krytyczny sukces!
Prom zwrotność d20(+4 za krytyczny sukces)= 16 porażka
Prom obrona d20= 16 porażka


Niestety, nawet najlepszy pilot czasem napotykał na przeszkody w sprzęcie. Mimo błyskawicznej reakcji i jako takiego doświadczenia w pilotażu, Lumberowi nie udało się skłonić taniego i słabo serwisowanego statku do godnych wojskowego myśliwca manewrów. Nie zdążył w porę uniknąć ostrzału i dotrzeć do wskazanego mu przez Miralukę ledwo widocznego przerzedzenia w złomie. Seria jednej z sond wgryzła się celnie w ich tarcze, wstrząsając całym pokładem. Cywilne pole siłowe momentalnie przeciążyło się gasnąc z efektownym błyskiem.

Z działkiem też były problemy. Raz, że było skierowane do przodu, więc można było z niego korzystać jedynie nacierając na wroga, a nie uciekając przed nim, tak jak w ich przypadku, a dwa, że sprzężone było z drążkiem pilota toteż celować i strzelać mógł jedynie sam Lumber.

Na domiar złego wcześniej widzieli, że w ich kierunku startują dodatkowe dwa drony, jednak po awarii sensorów nie mieli pojęcia gdzie te znajdują się obecnie. Dostrzegali tylko dwie autonomiczne jednostki trzymające się uparcie ich rufy.

Wpadli w gęste pole złomu mając nadzieję, że mistyczny przenikliwy wzrok Miraluki pozwoli odnaleźć im drogę w tym dziwnym okrytym mrokiem labiryncie. Przynajmniej tyle było w tym szczęścia, że i sondy miały utrudnione zadanie, szczególnie, że widać było, iż ich systemy wytyczania kursu średnio radziły sobie z szybkim reagowaniem na zmiany kursu zwierzyny, zostały trochę z tyłu.

***

Tymczasem Makena Faraji przebywający już od dobrych pięciu godzin na pokładzie pospawanego ze starych kadłubów kompleksu znajdującego się w centrum złomowiska spoglądał z niemałym zdziwieniem na dość oryginalnego gospodarza tego miejsca. Podstarzały i lekko zdziwaczały człowieczek ze skośnymi oczami i żółtawą cerą gorączkowo poganiał całą armię skleconych chałupniczo koślawych droidów.
- Klient się nie martwi! Wszystko pod kontrolą! Klient się nie martwi! - zapewniał go, kierując do kręcących się wokół niego syntetycznych umysłów cały potok rozkazów zaczepno-obronnych. Najwyraźniej ktoś atakował złomowisko, jednak pan Kanaj Tanako, jak zwał się władca na tych włościach nalegał żeby gość niczym się martwił i oddał mu zaszczyt zwalczenia tego zupełnie nieznacznego zagrożenia. Jeśli pilot dobrze rozumiał sytuację, obecnie pan Tanako nakazywał przeprogramować wielkie zautomatyzowane holowniki, by odcięły agresorom drogę do centrum złomowiska.
- Klient się nie boi! Chce napój? Hę? Przekąskę? Się nie martwi! Firma nadal czynna, normalny dzień! Może chce katalog z częściami? Usiądzie, usiądzie!
Jednocześnie wywrzaskiwał kody aktywacyjne do następnych systemów obronnych, które najwyraźniej nie wszystkie chciały skutecznie zaskoczyć. Nie było się czemu dziwić, jeśli zbudowane były tak jak miejscowe droidy, to pewnie trzymały się jedynie na taśmę klejącą i dobre słowo.

No cóż. Wątpił, by domniemany tajemniczy atak na placówkę następował z jego powodu, wszak on był tam jedynie w celu podjęcia intratnej posady i spotkania się z resztą pracowników, z którymi miał następnie udać się na Rubieże, by pomóc w tamtejszym wysiłku kolonizacyjnym. W sumie miał chyba szczęście, bo słyszał, że niełatwo było zdobyć posadę u tego całego tajemniczego Jarro. Czyżby ktoś go polecił?
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 05-03-2016 o 02:20.
Tadeus jest offline