Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-03-2016, 13:30   #33
Paszczakor
 
Paszczakor's Avatar
 
Reputacja: 1 Paszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumny
Dima bezbłędnie rozpoznał, że jeden z przybyłych to jakaś szycha. Sposób w jaki ten drugi płaszczył się przed nim, wyraźnie na to wskazywał. Skoro twierdził jeszcze, że ma jakieś informacje, to nie można ich było odesłać. Brak Emila nic tu nie zmienia, prędzej, czy później pojawi się, a sprawa widać pilna.
-Witajcie towarzyszu, Emila nie ma. Poszedł szukać gościa co mu zajumał laptopa i karabin.Swoją drogą współczuję tamtemu komuś. Ale zapraszam do namiotu, co tak będziemy tu stali. Mi co prawda nic nie ukradli, ale miałem naprawić tego laptopa, więc zainteresowany jestem bardzo. Jak go nie naprawię, to przejdzie mi koło nosa dużo naboi - mówiąc to odchylił połę namiotu i zapraszającym gestem wskazał jego wnętrze. Widząc niepewne miny, tak na wszelki wypadek, żeby nie pomyśleli sobie niewiadomo co dodał
- Wynajęli my ten namiot, bo komputer rozkręcałem a na peronie światła mało i ludzi za dużo. Teraz możemy w nim spokojnie i bez świadków pogadać.
Mężczyźni popatrzyli na siebie, ale nie powiedzieli nic. Po chwili już wszyscy siedzieli przy stole.
Starszy stopniem odchrząknął.
- Podejrzewamy, że ktoś musiał was obserwować wczorajszego wieczora. Czy widzieli panowie coś dziwnego?-
Jego pachołek popatrzył się niepewnie na szefa a potem na Dimę.
-Wie pan, tu kręci się trochę dziwnych osobowości. Między naszą stacją a Suchariewską jest jedno przejście, którym wszyscy swobodnie przechodzą, chociaż oczywiście my pilnujemy porządku. Do wczorajszej nocy nie mieliśmy takich problemów. Mają panowie jakichś wrogów? Do tej pory było tu naprawdę bezpieczne, to pierwsze takie zdarzenie odkąd Prospekt jest pod władaniem Hanzy.-mężczyzna wyglądał na zmęczonego robotą i strapionego.
Po wysłuchaniu Dimitrij patrzył na obu z pewnym niedowierzaniem.
- I przyszli wy powiedzieć, że ktoś nas obserwował? I że różni się tu kręcą? -
Mężczyzna sapnął.
-Nie, nie oczywiście że nie.-Machnął dłonią.-Nie przychodziłbym z takimi pierdami. Faktycznie, chłopaki przyuważyli w nocy wychodzącą na Suchariewską jedną osobę. Z tobołkami, w tym z czymś, co przypominało broń zawiniętą w szmatę.-Spojrzał zimno na swojego podwładnego, a ten przełknął nerwowo ślinę.
- A ja już myślał, że mi tu o pierdołach i zaraz się dowiem żeście ustalili, że nas okradli…- Dima pokiwał w zamyśleniu głową. Oczywiście ten ktoś mógł nie mieć związku z nimi, a ta rzecz zawinięta w szmatę mogła być na ten przykład parasolem, albo rurą od odkurzacza... - Oczywiście wiecie jak ten ktoś wyglądał i kiedy to było? - Zapytał spokojnie - Powiedzcie mi od razu wszystko co wiecie i idę na Suchariewską. Jak znam życie to Emil już tam jest. Przyda mu się trochę inforacji, żeby nie szukał w ciemno. - I mnie, żebym wiedział do kogo Stieczkina wycelować - dodał w myślach.
-No pan jest dokładnie taki sam w gorącej wodzie kąpany co pana towarzysz!-Burknął dowódca.-A róbcie co chcecie...-mruknął pod nosem i zakręcił się poirytowany.
-Ty, Boris, mówże chłopie bo....Palnął przełożonego w tył głowy otwartą dłonią.
Ten się próbował zasłonić, ale nic mu to nie dało. Nerwowo oblizał spękane usta.
-Tak jest, ser. -Burknął. Był młody i widać, że robił za dyżurnego chłopca do bicia.
-Gruby i Żora akurat pilnowali przejścia na Suchariewską. Mówią, że jakaś niewysoka osoba, trudno było określić płeć kuśtykając polazła w tamtą stronę. W ogóle strasznie obłożona była tobołami i jeszcze ten długi pakunek na plecach. Śpiewała sobie pod nosem, ale co to trudno im było określić. Jak się spytali co robi o tej porze, to tylko wzruszyła ramionami i stwierdziła, że do domu. To nie zatrzymywali...
- To wszystko? Jak ją poznam? Nie wiele tego. Może jeszcze jakieś szczegóły? - Dopytywał się Dima - Czasem najgłupsze rzeczy są istotne.
-No mnie przy tym nie było...ale Gruby mówił, że już jakiś czas temu tę osobę widział.
Łazi ubrana w różne rzeczy, dużo naraz. Podoczepiane śmieci, stare maskotki, że podobno mruczy pod nosem, ale twarz zawsze ukrywa pod kapturem... Może ma owrzodzoną? Nie wiem tego już nie mówił...-
Żołnierz nerwowo zerknął na przełożonego. Nie chciał drugi raz dostać kuksańca w tył głowy.
Dowódca wyglądał na zamyślonego. Szarpał się za wąs w zamyśleniu.
- A wy towarzyszu - nad czym tak myślicie? Coś się wam przypomniało? - Chwycił się ostatniej deski ratunku.
Stary machnął dłonią.
-E.-Burknął.-Zastanawia mnie tylko, czemu wybrał sobie akurat was? Musiał was obserwować od jakiegoś czasu. Coś cennego mieliście? Oprócz tych skradzionych rzeczy? Zadarliście no z kim?-
- Ano właśnie nic żeśmy nie mieli, no i narazić się komu nie było jeszcze okazji… No ale nie chcę zabierać waszego czasu, dziękuję za informacje, na mnie pora. - Po krótkiej wymianie uprzejmości Dymitrij szybkim krokiem skierował się w stronę Suchariewskiej. Emila pewnie nie dogoni, ale powinien się z nim na tamtej stacji spotkać.
 
Paszczakor jest offline