Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-03-2016, 15:28   #89
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Minotaury zaatakowały. Drżenie ziemi pod ich potężnymi kopytami było wyraźnie wyczuwalne. Bestie były ogromne - chodzące góry mięśni uzbrojone w broń, którą z ledwością można było podnieść. Ten, który biegł w jego stronę dzierżył kiścień z paskudnie wyglądającą żelazną kulą z kolcami zawieszoną na końcu łańcucha.

W innych okolicznościach Magnus być może zastanawiałby się nad sensownością stawania przeciwko takiemu potworowi. Jednak śmierć chłopaka wywołała w nim wściekłość i nie liczyło się nic innego poza zabiciem wroga.

Mimo przepełniającej go wściekłości zdołał wyczekać, aż stwór znajdzie się odpowiednio blisko i zadał mocne cięcie znad głowy. Głęboka rana na ramieniu zdawała się nie robić wrażenia na minotaurze. Podnosząc miecz do kolejnego zamachu zszedł płynnie z linii ciosu wroga, a kolczasta kula na łańcuchu ze świstem przecieła powietrze. Kolejny raz Lobensrache opadł wgryzając się głęboko w umięśnione przedramię bestii i wywołując jej pełen wściekłości ryk. Drwal poślizgnął się na ziemi zrytej nogami walczących i przykucnął, gdy żelazna kula większa od zaciśniętej pięści o włos minęła jego głowę. Pchnął zweihanderem z dołu przeszywając drugie ramię minotaura. Mimo poważnych ran stwór wciąż ponawiał ataki nic sobie nie robiąc z obrażeń, które zwykłego człowieka już dawno wyeliminowałyby z walki. Magnus już miał zadać decydujący cios, gdy kiścień bestii Chaosu doszedł celu uderzając go w lewy bok i posyłając na ziemię. Nim stwór zdołał zadać kolejne uderzenie został zabity przez innych uczestników wyprawy.

Hoff nie zwracał już uwagi na zabitego potwora ani na swoje rany - upewniwszy się, że pozostałe minotaury są martwe wbił zweihandera w ziemię i wrócił do zwłok Matthiasa. Tkwił tak przy nim poruszając ustami zupełnie jakby mówił coś do chłopca. Pogrążony w swoich myślach poruszył się dopiero wtedy, kiedy Schulz poprosił o pomoc w odcinaniu zwłok z drzewa. Wstał bez słowa, wspiął się na górę i po kolei przecinał nożem sznury. Schulz na dole przytrzymywał ciała i układał je na ziemi.

Następnie drwal pomógł w kopaniu płytkiego dołu, w którym miały spocząć szczątki mieszkańców wsi. Była to wyczerpująca praca, bowiem gęsto przerośnięta korzeniami ziemia Lasu Cieni nie chciała przyjąć nienależących do puszczy ludzi. W końcu ciała zostały przysypane ziemią i każdy na swój sposób pożegnał się z mniej lub bardziej znanymi sobie osobami. Magnus nim opuścił miejsce pod dębem wyrył w korze drzewa głębokie znaki opowiadające o tragedii, jaka się tutaj wydarzyła. Miało być to świadectwo tych wydarzeń, jak i być może ostatni ślad po pozostałych przy życiu mieszkańcach Krausnick.

Przez cały ten czas drwal nie wypowiedział ani słowa a jego zacięta mina zniechęcała do jakiejkolwiek formy kontaktu. Wyglądało to tak, jakby z chwilą znalezienia zwłok chłopca przestał wierzyć w to, że zdoła uratować którekolwiek z dzieci. Nadzieja na ratunek ustąpiła miejsca pomście. Nie myślał o niczym innym, jak o zabijaniu bestii odpowiedzialnych za tragedię jego przybranej rodziny.

Gniew pozwalał mu ignorować zadane przez minotaura rany. Ból wywoływany przez pęknięte żebra tylko podsycał jego determinację i chęć dalszego marszu. Krew z miejsc, w których kolce kuli przebiły skórzany kaftan przestała na szczęście płynąć i nie groziło mu wykrwawienie. Musiał tylko odrobinę odpocząć...

Zamknąć na chwilę oczy, otworzyć je, wstać i pójść zabijać.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...

Ostatnio edytowane przez Gob1in : 11-03-2016 o 20:54.
Gob1in jest offline