Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-03-2016, 16:17   #79
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację

Poranek nadszedł bardzo późno i rozpoczął się czyimiś włosami łaskoczącymi jej twarz i szyję. Obliczem nachylonej i dość poważnej Oweny ten poranek się rozpoczął.
- Musimy porozmawiać.- mruknęła. Nadal leżeli w trójkę w łóżku, przytuleni do siebie. Kathil ostatecznie w środku, po jednej stronie mając śpiącego Jaegere, po drugiej nachyloną Owenę ,która czekając aż Wesalt się obudzi błądziła palcem po jej piersi.
- Mmm coś się stało? - spytała powoli rozbudzając się Wesalt.- Brzmisz bardzo poważnie. - pogładziła przyjaciółkę po biodrze.
- No… to się stało. Cała ta noc. - mruknęła Owena wydymając policzki. I dodała z uśmiechem.- Nie zrozum mnie źle. Było cudownie i nie żałuję niczego… choć noc mogłaby potrwać trochę dłużej, ale… rozumiesz.- westchnęła rozdzierająco.- Ty masz męża i obie mamy… no… życie towarzyskie i ta noc, to nie powinno wyjść na jaw, ani tym bardziej się powtórzyć.
“Nie powinna” zamiast “nie chcę”. Wyraźnie rozsmakowała się w tych figlach. Nic dziwnego, wszak Kathil wcześniej już dostrzegła jej temperamencik.
- Oweno moja droga, nie martw się. Możesz liczyć na mą dyskrecję. I wiem, że ja mogę liczyć na twoją, prawda? - Kathil musnęła opuszkami wargi Oweny - A co do powtórzenia się… - zrobiła smutną minkę grając na pasji i żądzy hrabiny - … jeśli jest taka twa wola… to uszanuję oczywiście twą decyzję. Sama wiesz najlepiej co powinno się zdarzyć a co nie… - kusiła oczywiście. Pomyślała, że na przyjęcie w kamieniczce zaprosi obie: Owenę i Sharess. Może przypadną sobie do gustu.
- Cóż… nie wiem…- Owena przygryzła wargę wyraźnie bijąc się z myślami. W końcu nachyliła się i zaczęła całować usta Kathil z wyraźną przyjemnością.- ...Po prostu nie powinnyśmy… ale, może się zdarzyć znów taka sytuacja. Masz bardzo przekonujących przyjaciół. I dyskretną służbę, prawda?
- Mam dyskretną służbę.. tym się nie martw. A co do przyjaciół mam ich sporo. - uniosła brewkę - Ty zapewne też? - dodała niewinnie. - Może kiedyś ja wpadnę w “pułapkę” twoją i twych przyjaciół zatem. Będzie sprawiedliwie.
- Och… ale przecież już wpadłaś. Za co przepraszam. Nie powinnam ubierać się tak prowokująco… nie sądziłam że twój przyjaciel będzie tak.. śmiały.- zasmuciła się Owena uważając błędnie, że to była jej wina. Dobroduszna z natury, choć nieco próżna, arystokratka uważała że całe te zajście nieświadomie sprowokowała… i w ostateczności uwiodła oboje.
- Wyglądałaś… wyglądasz przepięknie… niezależnie co na sobie masz, Oweno. - wymruczała Kathil. - Nic dziwnego, że i Jaegere i nawet mój mąż zareagowali na ciebie z pożądaniem.
- Och… wiem był uroczy. Ale był twoim mężem… nie mogłam mu pozwolić na zbyt wiele, a poza tym był bardzo grzeczny i szarmancki, więc sytuacja była pod kontrolą. A ty… też wyglądasz uroczo.. także teraz. - nachyliła się i językiem delikatnie przesunęła po szyi Kathil. - Nadal jesteś łakomym kąskiem baronesso.
Wesalt zamruczała z przyjemności.
- Wiesz… mam pewien pomysł - uśmiechnęła się kusząco - opowiem Ci o nim jak przyjedziesz w pierwszą wizytę do Ordulin. - trąciła lekko palcem czubek nosa hrabiny.
- A teraz powinnam cię opuścić… i jego. Zwłaszcza jego… bo jak się obudzi, to… obie nie wyjdziemy z tego pokoju.- zachichotała Owena i wysunęła się ostrożnie z łoża i zaczęła się ubierać, a Kathil spędziła kilka dłuższych chwil wciąż rozkoszując się porankiem z Jaegere. Nie pozwoliła półelfowi na zbyt długi sen chcąc odpłacić się za minioną noc.
Zjedli razem śniadanie, po którym Kathil zarządziła powrót do stanu poprzedniego.
Żołnierze Saskii mieli wrócić na swe stanowiska. Dziewczynki cioteczki Mei zostały odebrane przez służbę półelfki.
Jaegere ze swą nieco pomniejszoną świtą również planowali powoli wyjazd lecz Kathl poprosiła o jeszcze jeden dzień towarzystwa. Chciała ustalić szczegóły spotkania - niespodzianki z niewolnicami, na którą się cieszyła, wszak dawno nie rozpieszczała swojej mentorki. Dodatkowo, chciała poruszyć z nim kwestię Bragstone i ewentualnego finansowego udziału Złodziei Cienia w odrestaurowaniu rodzinnej własności.
Zdawała sobie sprawę, że jej własne źródła nie są w stanie unieść takich wydatków.
Ponadto, chciała omówić z Yorrdachem kwestię znalezionych przy wujach ksiąg magicznych i uzyskać jego szacunek ich wartości. Segregacja i sprzedaż łupów, które choć w pewien sposób mogłyby pomóc w rekompensacie poniesionych kosztów.
Następnie kontakt z “Sharess” i ustalenie dalszych planów w kwestii wydobycia dla niej dokumentów oraz budżetu. Rozmowa z Ashką na temat jej wywiadu z okolic świątyni ze zlecenia Mirabety.
Oczekiwała również niecierpliwie na wieści od Condrada.
W samym Ordulin miała też do załatwienia dwie kwestie: nająć robotników do odnowienia kamieniczki oraz uzyskanie spotkania z mistrzem Marteolo i zlecenie obrazu, a w zasadzie dwóch.

Bardka westchnęła… wyglądało na to, że pozbycie się wujów było zaledwie początkiem pracowitych czasów.
 
corax jest offline