Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-03-2016, 23:36   #35
Zaalaos
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Sol spokojnie zaczął iść wzdłuż ściany podpierając się przy tym swą zdrową ręką.
- Właściciel był Jedi, czy tylko miał miecz świetlny? - spytał z wyraźnym zainteresowaniem w głosie.
- Trudno odpowiedzieć na to pytanie - odparł jaszczur.
- Czyli pewnie renegat... - mruknął pod nosem. - Jaka była ta osoba? - kontynuował pytanie najemnik.
W tym momencie Reoss podniósł brew do góry.
- Dlaczego zakładasz, że była?
- Bo śmiertelność mają zdecydowania powyżej średniej. - mruknął zatrzymując się przy długim, pionowym cięciu. Tętno Sola skoczyło. Dotknął dłonią brzegów uszkodzenia, przymknął oczy i zmusił się by powoli oddychać. Pod powiekami tańczył mu obraz rozpołowionego Mandalorianina. Na szczęście przeszło mu dość szybko. Starzał się. - Nie będę naciskać. Masz coś do żarcia? - spytał otwierając oczy.
- Coś dobrego się znajdzie - nie skomentował pierwszej części jego wypowiedzi. - Tam jest lodówka - odwrócił się i poszedł z powrotem tam skąd wcześniej przyszedł.
- Poczekaj chwilę. Dokąd lecimy? - spytał Sol zmuszając się do dotrzymania kroku Reossowi.
- Coś ty taki ciekawski? - usłyszał w odpowiedzi. Krótki korytarz kończył się klatką schodową. Trandoshanin zdążył już zejść do pomieszczenia na dole. Na szczęście teraz było to raptem kilkanaście stopni.
- Lubię wiedzieć na czym stoję. - Sol spojrzał na schody i powarkując ruszył za jaszczurem. - I wciąż nie wiem jakie masz plany względem mnie i jak mogę ci się odwdzięczyć za rozmrożenie.
To pomieszczenie do którego w końcu wszedł, służyło zapewne za kuchnię. Choć tak naprawdę był tutaj jeden blat służący za stół i dwa krzesła przy nim.
- Punkty pewnie i tak masz już teraz zero, chociaż zależy jak Prowadząca Punktację to policzyła. Zresztą zawsze można zacząć od nowa, tak jak to zrobiła ta Mała Wiedźma... - rozgadał się na jakiś dziwny temat. - Co do ciebie, to powiedzmy, że odstawię cię na miejsce. Miałem wyciągnąć mutanta z zamrażarki, to wyciągnąłem.
Sol przekrzywił głowę słysząc monolog Reossa. Miał wszczepiony komunikator i rozmawiał z kimś innym na pokładzie?
- Dzięki. A co ze sprzętem który się tam walał? Zależy mi na moim pancerzu, karabinie i wibroostrzu. Mają wartość... Sentymentalną.
- Hmm... Trochę tego tam rzeczywiście leżało - przyznał. - Wszystko co zebrałem leży w magazynie na drugim końcu statku, może będzie też tam twój sprzęt.
- Świetnie, odwdzięczę ci się. - odpowiedział najemnik - Zacznijmy może od tego że będę gotował póki nie wylądujemy. Muszę się choć trochę ruszać. - wyjaśnił.
Jaszczur uśmiechnął się z politowaniem pokazując zęby.
- Jak chcesz to sobie gotuj.
Po tych słowach podszedł do maszyny, która przypominała wielką sokownicę, wyciągnął mały metalowy talerz i nalał sobie do niego jasnej brei.
- Tylko oprócz tego nic innego nie dostaniesz. Zresztą to jest wystarczająca pożywka z wszelkimi witaminami. Zdrowe zęby będziesz miał - rzekł przekonany.
Zhar-kan uśmiechnął się szeroko. Kojarzył ten sprzęt.
- W woju jadałem podobnie. Raz na tydzień dawali nam mięso. Sto gram na żołnierza. Do tego drugie tyle czekolady. - powiedział nakładając sobie porcję papki. Zasiadł do stołu i zaczął jeść.
- Burżuje - skwitował to krótko Reoss.

Breja była oczywiście zupełnie pozbawiona smaku. Posiłek minął im w milczeniu. Sol w końcu zmusił się do podniesienia. Kuśtykając ruszył do swojego pokoju, poszukiwanie sprzętu odłoży na później. W końcu dotarł na miejsce i usiadł ostrożnie na łóżku. Wszystko go cholernie bolało i powinien leżeć, ale nie był na tyle zmęczony by iść spać. Ostrożnie skrzyżował nogi i oparł dłonie o kolana. Kiedy ostatnio miał okazję by spokojnie pomedytować? Westchnął lekko. Nie miał pojęcia na czym stał. Czy jeszcze pracował dla Akademii? Co się działo teraz z siostrami Hayes? I gdzie teraz była Yuthura? Przymknął powieki i oczyścił umysł z myśli.

Pojedyncza łza spłynęła po jego policzku.
 
Zaalaos jest offline