Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2016, 00:35   #85
Blackvampire
 
Blackvampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Blackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwu
Nie pogadali sobie zbyt długo z przemytnikami. Grigor w sumie się ucieszył, nie lubił gadać po próżnicy, a widać było, że bandyci nie mieli zamiaru opowiedzieć im historii swojego życia. Genasi jednym szybkim ruchem odwinął skóry odsłaniając ostrze dwuręcznego miecza, który chwycił mocno spoglądając na wielkiego mężczyznę stojącego na przeciw nich.

Grigor skoczył do przodu rozsypując dookoła piasek, a jego ręce podniosły miecz wysoko do góry. Potężne uderzenie spadło na wyszczekanego przywódcę przemytników, a jego pełen pogardy wyraz twarzy szybko zmienił się w obraz strachu i niedowierzania. Cięcie było na tyle silne, że ostrze miecza strzaskało bark, przecinając ciało wraz z kośćmi. Na twarzy genasiego pojawił się szeroki, okrutny uśmiech, a oczy rozbłysnęły szaleńczą wściekłością. Niestety broń utkwiła w osuwającym się na ziemię ciele, co sprawiło, że Grigor nie był go w stanie wyszarpać jej na czas. Przewagę tę błyskawicznie wykorzystała reszta przemytników nacierając na łowcę z dwóch stron. Celne i bolesne uderzenia sprawiły, że skalny wielkolud osunął się na kolana i runął twarzą w piach. Spowiła go ciemność. Zdziwił się, kiedy świat zniknął, a ciało nie czuło już nic. Zawsze wydawało mu się, że śmierci towarzyszy irracjonalny strach, a tymczasem odczuwał kojący spokój. Żałował, że nie zdziałał więcej, ale pocieszała go świadomość, że największego z tych skurwieli zabrał ze sobą.


Przebłyski wspomnień z lat swojej młodości nie były zbyt przyjemne. Przypominanie sobie tamtych mrocznych, parszywych dni było niemal nie do zniesienia. Czemu znowu przez to przechodził? Czy była to część drogi na tamtą stronę? Odpowiedź na to pytanie nie przyszła zbyt szybko, przynajmniej z jego punktu widzenia. Nagle poczuł szarpnięcie, a ciemność rozstąpiła się przed promieniami białego światła. Zobaczył przed sobą twarz gnoma i reszty towarzyszy, którzy próbowali pozbierać go do kupy. Dopiero po paru chwilach pojął, że przeżył.

Spojrzał po sobie podnosząc się z ziemi dzięki pomocnym ramionom kompanów. Jego ubranie było poszarpane, a rany opatrzone, na szczęście nie były tak poważne jak myślał. Na pewno jednak będą dawały o sobie znać przez najbliższy czas, przynajmniej dopóki nie zostaną całkowicie wyleczone magią. Jego uszu dobiegły słowa pozostałych. W odpowiedzi genasi wyciągnął miecz z truchła przemytnika i wyczyścił go piaskiem, następnie ponownie owinął ostrze w skóry i zarzucił je na ramię.
- Idę z wami. Jeśli pies go nie zwęszy, to może ja znajdę ślady. - Odparł, chciał iść dalej mimo świadomości, że kolejnej potyczki mógłby już nie przeżyć. Jeśli Tymora pozwoli, nie będą musieli dzisiaj znowu walczyć.
 

Ostatnio edytowane przez Blackvampire : 07-03-2016 o 00:39.
Blackvampire jest offline