Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2016, 09:40   #123
hija
 
hija's Avatar
 
Reputacja: 1 hija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Pojęcia nie masz, jak dobrze Cię widzieć - sapnęła gdy tylko uścisk Jill rozluźnił się na tyle, że mogła zaczerpnąć powietrza. Język stał jej w wysuszonej gębie kołkiem. - Miałam nadzieję Cię znaleźć, sssłuchaj… Hope jest tam, wiesz? Buduje coś w środku. Wiem, byłam tam... górą.
Przed oczyma wciąz migotały jej światełka wykrawające z mroku pęki kabli. Jak żywy organizm. Jak śpiący gigant, gotów w każdej chwili łypnąć elektronicznym okiem i zerwać się na nogi, unosząc ze sobą zamykającą jego leże skorupę ziemską jakby to był koc.

Jill jej przytaknęła.
- Jest też drugie wejście, trochę dalej. Bezpośrednio na front jaskini. No i tylne, podziemne, z kompleksu pod fabryką ale ono jest zbyt niebezpieczne.
- No to już, trzeba się spieszyć - lekko błędny wzrok wyławiał detale z otoczenia. Upuściła zakrętkę z gorączkowo otwieranej manierki - Kurrrr… a Ty? Dasz radę?
- Przec chwilę jeszcze dam - Jill uśmiechnęła się na siłę. - Masz broń?
Z zadowoleniem poklepała umocowaną pod pachą kaburę. Coś ją tknęło, bo wyszarpnęła broń, żeby przejrzeć magazynek.
- No to mam nadzieję, że długo nam nie zejdzie. Ale czekaj - przez chwilę macała w niedużej skórzanej torbie jak ślepy ćpun za strzykawką. Zaoferowała manierkę - Zjedz to i przepij. Życia Ci nie uratuje, ale będzie mniej boleć.
Nie wahała się ani chwili. Przyłożyła manierkę do ust i pociągnęła dwa spore łyki.
- Głównym wejściem? W środku jest Love i Hope i… dwa pomniejsze problemy. Nie wpadłam na pomysł jak je ugryźć ale kto wie, może nie będzie trzeba.
- Better safe than sorry. Kulki połknąć nie umieją - skończyła przeładowywać broń. Po raz drugi. Ciężar rewolwera dodawał jej otuchy. Bo może się jednak uda?

Ciszę przecięły salwy wystrzałów. Walnęło. Skalne odłamki okryły plac boju z upiornie mokrym stukotem. Brzmiało jak regularna wojna. Ktoś krzyczał, ktoś strzelał. Pachniało krwią i napięciem.
Heath… czy ruszył za nią? Czy ciągnęła go za sobą na niewidzialnej smyczy prosto w paszczę śpiącego pod Betel zła?

- Chodźmy - pośpieszała Jill. - Oni mają swoje problemy, my swoje.
Obejrzała się przez ramię, i może nawet chciałaby coś powiedzieć, ale.. darowała sobie.
- Biegiem, póki mają zajęcie.
 
__________________
Purple light in the canyon
That's where I long to be
With my three good companions
Just my rifle, my pony and me
hija jest offline