Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-04-2007, 21:20   #18
Radosław
 
Reputacja: 1 Radosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwu
Tu wróciliście jednak do zamysłu Pana Mariusza, który chciał za wszelką cenę jeszcze przed wymarszem wiedzieć, na czym stoi i o spis wojska zabiegał, a i nikt nie kwestionował już waszej wyższości, na tę chwilę działanie to było, więc najlepsze. Operacyji tej chcieliście dokonać w zamczysku, jak Pan Mariusz planował przedtem. Ruszyliście więc w jego kierunku.

Zostaliście odprawieni z zamku, bo jak stwierdzono za miastem obóz ulokowano. Z uwagi na tajność misyji żadnych niemal kontaktów z Potockimi do powrotu nie wolno wam było stosować. Zapasy na drogę też wam już uszykowano, tędy całe dowództwo wam się ostało, i na żadna pomoc już liczyć nie możecie, to co macie starczyć wam musi. Jednako stopięćdziesiąt Złotych wam jeszcze dołożono, z prośbą o szybki wymarsz, bo czas nagli, a i długi pobyt na wydanie całego planu narażać może. Łącznie już dziewięćset złotych wam powierzono, co oznacza, że nie lada zaufaniem was obdarzono, co pewnikiem na duchu Waszmości podnieść musiało.

Tu wróciliście do obozu, okrzątnowszy go szybko przystąpiliście do rzeczy. I taki efekt tego nastąpił:

Zwiadowcy:
Zwiadowców najlepszych wśród kozaków znajdziesz beż wątpienia, bo na stepach nie od dziś mieszkają, dziewięciu nad wyraz umiejętności te opanowało, czterech z nich to bracia Badenowiczowie, co konie kłaść umieją na żądanie tak, że sami żeście pochwały dla nich nie szczędzili, w odwecie za to tamci w paszcze lwa się pchając przednim zwiadem jak Pan Mariusz pozwoli się okrzyknęli, dobre to i by było, bo brat brata nie zdradzi jeśli jednego kto pochwyci, a przecie Tatar nie śpi. Wszystko wojsko w konie zbrojne, bo daleka droga przed wami.

Reszta:
Z oddziału 24 ma Rusznice, reszta pistolety. Każdy z orężem zapoznany i walki się nie lęka, kozacy tylko wolności nauczeni nie przychylnie patrzą na szlacheckie dowództwo, ale i na to rade znajdziecie pewnikiem. Tędy, gdy na przesłuchaliście 97 osobę podszedł starszy woj. Z kutasikiem cienkim na głowie, od razu poznasz, że to kozak, Zmarszczony już nieco, widać że ponad 50 lat nosi, tęgi nie jest, raczej szczupławy, wieloma bliznami na ciele odznaczony. Pewnikiem to, jaki weteran? Stary żupan wdział na siebie, jasno zielony, rozsiadł się naprzeciwko Waszmościów, gąsiora wina na nodze prawej położył sobie i tak zaczął prawić:

Jam jest Igor Krasun, nie raz już żem na Zaporoże chadzał i z braćmi mymi Tura męczył, a i na Tatarów ja sposoby znam różnakie.
Prawda to, że pisać i czytać trochę umiem, ale po co ja miał sobie tym bardziej zawracać głowę, gdy wokół licho nie śpi, więc od młodu tę koseńkę meczę śmierci pomagając.

Tu wskazał na szablice swoją , jak on styraną życiem.

I z wami chce ruszyć Turki posmagać, a i nie raz radą służyć mogę, jeśli Panowie pozwolą, a i znajomych na siczy mam nie mało, to mój język zasięgnąć prawdy może, ostatnim ja jestem, bo ostatni być chciałem, reszta się rozeszła tchórze.

Poruszyliście się na to, i z siedzenia wartko ruszać poczeliście, a w tem starzec na to:

Stójcie, czekajcie! Gdzie gonić? Kogo chcecie! Przecie noc jest! A znacie wy twarze, dowody macie, tym co zostało wam zająć się trzeba.

Tu przerwał, troche zatrwożony, bo nie chciał Waszmości urazić. Zmarszczył czoło i drapiąc się po nim tak zaczął:

I dobrze, że teraz poszli a nie w walce czmychali.
Nikt w boju starców nie słucha, moich rad też Panowie słuchać nie musicie zważcie jednak żem pod Potockim służył.
Widzę ja w tobie talent młodzianie Mariuszu i pod tobą służyć się zgadzam, tylko zważ, że dla kozaków wolność jest skarbem, więc jej najbardziej strzec muszą, tędy za ostry być nie możesz.
Płazem też tego puścić nie podobna, tędy lepiej wygłosić mowę, w której to pozostałym po powrocie, gdy na zdrajców się natchną nakazujesz ścigać te szczury do upadłego, bo zdrady na nas się dopuścili.
No i duża liczba z tego to szlachta polska pouciekała, bo napitek już wziowsza życia swego narażać nie chciała, więc tych, co zostali głęboką byś urazę uczynił, gdybyś na brać szlachecką psioczyć począł, że jej odwagi zbrakło, a oni przecież ostali i na kpinę kozacką narażać się nie chcą.
Od teraz Waść swoje kary stosuj, bo to najlepsza pora.

Tu zamilkł, i waszej odpowiedzi wyczekiwać począł. A mowa jego zaiste wzniosła była i godna szlachetnie urodzonego, mimo iż to kozak przecie, no i co ważne ludzi zna na Zaporożu, a że Pan Władimir był posłem i w Chanacie Krymskim i Moskwiji, to w duecie niejedno zdziałać mogą jedynie językami mieląc.

Dodatkowe wskazówki:

Wpadł wam też w oko jegomość Florian Stuziński, bo rębajło ten też znał się trochę na rzeczy dowodzenia, i jako taki posłuch miał, bo się go bano odkąd trzech kozaków pierwszego dnia położył, bo mu szable obaczyć chcieli, gdy spał, więc nikt o to wprawdzie żalu mieć niego nie mógł, ale kozaki pamiętliwe bestyje są, więc szybko mu tego w pamięć nie puszczą. Jednak on to ludzi układać pod sobą umie, a taki był przez was poszukiwany, w wojsku służył i ma na to papiery, a nie baja jak inni, co wodzów jeno udawają, i kar za podwładnych się nie lęka.

No i niejaki Prusak Hans Wurst, bo go do obsługi działa przydzielono twierdząc że to wprawny w tej dziedzinie człowiek. Zacna to dla was persona bo działo to nie lada skarb, miejcie na względzie że o dwóch rosłych ludzi do pomocy prosił, jak twierdził wiedzy ni jakiej musieć nie mają bo on im wszystko tak przedstawi że i niemowlak by pojął.
 
__________________
W ferworze walki, na polu bitwy jakim jest życie obronną ręką wychodzą tylko Ci, których serca nie potrafią klęknąć przed nieprawością.

Ostatnio edytowane przez Radosław : 30-04-2007 o 21:48.
Radosław jest offline